Szukaj na tym blogu

sobota, 27 listopada 2021

Ślady - Jakub Małecki

"Zdarza się, że całymi miesiącami nie pojawia się nic nowego. Stare ślady powoli rozmywa deszcz. Eugenia wielokrotnie myśli o tych, które bledną najszybciej." (str. 74)

 Pewne wątki tej książki trzeba łapać w biegu, tak szybko przemijają, pewne ciągną się lub powracają. Autor niektóre postacie wiąże ze sobą: historiami, więzami rodzinnymi lub zdarzeniami, inne zaś dryfują jak elektrony, pojawiają się to tu to tam. Czasem wydaje się, że niektóre z postaci coś zespalają, żeby przy następnej okazji wytrącić to przekonanie. W tej książce jest wiele ulotności, przemijalności i nierzeczywistości. Autor pokazuje jak wiele rzeczy dzieje się poza nami, jak na wiele rzeczy nie mamy wpływu, jak wiele spraw nas przerasta i nie umiemy im sprostać. Daje powody do zadumy nad powodami naszych działań, często zaskakujących i nielogicznych, tak jak u jednej z postaci:  "Klaudiusz Czerski patrzy na dom, który zbudował właściwie bez powodu, i zastanawia się, dlaczego bez powodu wydarza się tak wiele rzeczy w jego życiu." (str. 196) Tak często gonimy za czymś co wydaje się nam niezbędne do życia, a jak już to mamy czujemy się rozczarowani, nie spełnieni, jałowi, popadamy w rozczarowanie, niezadowolenie.

W "Śladach" Jakub Małecki zawarł przypowieści o śmierci, od której tak wielu ucieka, o której tak wielu nie chce słuchać, a która jest taka pewna, czasem zaskakująca, innym razem oczekiwana. Te przypowieści wiążą wszystkich bohaterów, zdarzenia i relacje pomiędzy nimi. Nieoczywiste, jakoś poprzeplatane, nie bez znaczenia, zbliżające do odejścia z tej czasoprzestrzeni, którą znamy. Autor nie bez kozery plecie tak długą historię ludzkich przeżyć, bo każde ma znaczenie i wpływ na kolejne...

Pisze o smutku i samotności po utracie bliskiej osoby wyrażanej tak różnie. Jeden z bohaterów, który przeżył z żoną trzydzieści kilka lat nie może się przyzwyczaić do bycia bez niej. Wszystkie rytuały związane z byciem razem, kłótnie, radości, wyjazdy, rodzina przeminęły, został sam, chociaż, "Pamiętał pierwszy dzień, kiedy musiał iść do pracy, a jej już nie było. (...) Podczas tamtego pierwszego dnia w pracy, pierwszego bez niej, złapał się kilka razy na tym, że wpatruje się w telefon, jakby czekał, że jednak zadzwoni i powie mu,... ." (str. 248) Stanął przed nową rzeczywistością, kiedy już nie ma tej drugiej, jakże bliskiej osoby. Inny żegna matkę, która była gwiazdą, a tak naprawdę nie znał jej dobrze, była utkana z pozorów, słów zabranych innym, daleka, nieuchwytna. Każdy zostawia jakiś ślad po sobie, przynajmniej w sercach najbliższych, niektórzy także w pamięciach szerszych kręgów, ale i jedne i drugie zostaną zasypane kolejnymi następującymi śladami.

 Dobra lektura na listopad, w którym warto zadumać się nad historiami, które dzieją się w najbliższym otoczeniu, w nas samych. Nostalgicznie, w nieoczywisty sposób odmalowane ludzkie losy, których czytanie wciąga w przemyślenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)