Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 grudnia 2021

Rdza - Jakub Małecki

 

Rdza to efekt utleniania się żelaza, a u Jakuba Małeckiego to osad, który zostawia upływający czas na życiu każdego człowieka, z biegiem czasu przybiera różne odcienie i grubość, aż do momentu rozpadu. "Rdza" to kolejna książka Jakuba Małeckiego, która zyskała moją sympatię. I tym razem autor wciągnął mnie w swoją opowieść, przekonał do swoich bohaterów, dał wątki do przemyśleń. Całość była spójna, powiązana ze sobą ważnymi elementami a dopełniony szczegółami. Kolejna książka z silnym ładunkiem emocjonalnym.

Tym razem mamy opowieść o stratach, o konsekwencjach podejmowanych decyzji, które przelewają się z pokolenia na pokolenie, które wyznaczają ścieżki życia na, które nie mamy wpływu. To też opowieść o wyborach "dziwnych" partnerów życiowych, z jeszcze dziwniejszym podejściem do życia i pasjami. W "Rdzy" główni bohaterowie to Tośka i Szymon, których łączy pokrewieństwo za sprawą jej córki a jego matki Elizy, łączy też magiczna cyfra siedem, kiedy to on w tym wieku stracił rodziców i zamieszkał z Tośką, a ona straciła swój czas na edukację, pozyskiwanie wiedzy, przyjaźnie i rodzinę. Łączy ich sposób zakochania się i oddania się tym osobom. Od kiedy Szymek zamieszkuje u babci w Chojnach, które swoją drogą powracają do nich jak bumerang, zajmuje się sprawami w jego mniemaniu nudnymi, bezsensownymi i obojętnymi. Mamy też opowieść o przyjaźni Szymka z Budzikiem, z którym od najmłodszych lat chodzą na tory i "obserwują" przemianę w kształtach metali zachodzącą pod wpływem przejeżdżających po nich pociągach. W nich też zachodzą zmiany a ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę. W tej powieści przyglądamy się relacjom matki i córki, które mijają się ze sobą, nie mają czasu kiedy jest na to pora, a kiedy już jest czas są już za daleko względem siebie. 

Ranimy się obojętnością i rozsiewamy ją dalej, czujemy się wyobcowani, ale często nie potrafimy zbliżyć się do drugiego człowieka. Jakub Małecki w swojej książce pokazuje uniwersalne prawdy o człowieku, jego zmaganiu się z życiem, w którym napotyka na cierpienie, ból, śmierć, ale też otwiera przed nim możliwości wyboru, a to czy z nich skorzysta zależy tylko od niego. W przeciwieństwie do swoich innych książek autor na koniec daje promyk nadziei. "Rdza" porusza emocje, motywuje do spojrzenia na swoje życie przez pryzmat losów bohaterów.

niedziela, 26 grudnia 2021

Egipt: haram halal - Piotr Ibrahim Kalwas

 

"- A my jesteśmy zabitą dechami wsią świata, rządzoną od półtora tysiąca lat przez ciemnych kleryków." (str. 138)

Piotr Ibrahim Kalwas przeszedł na islam i od kilkunastu lat mieszka w Aleksandrii w Egipcie. Jako pisarz i reporter chciał przedstawić obraz Araba XXI wieku. Pokazał czytelnikowi obraz Egiptu z bardzo wielu stron, przybierając różne tony i postawy, zatem raz jest jego krytykiem, innym razem satyrykiem, który zaśmiewa się z przywar Egipcjan. Jest też wielbicielem i ciekawskim obserwatorem kultury, tradycji i obyczajów tego kraju i arabskości w ogóle. Oświadcza "...kocham tę cywilizację. Kocham ją jednak miłością występną." (str. 193), czyli patrzy na nią szeroko otwartymi oczami, którym nic nie umyka. W książce pokazuje tytułowe haram i halal (czyli zakazane, dozwolone), paradoksy, zabobony, zwyczaje, które od setek lat się nie zmieniły, podejście do innych, naczelne miejsce dla religii głównej i tych drugorzędnych, opisuje sprawy głupie, okrutne, podłe, wstrętne, niegodziwe, mściwe, absurdalne. Rozmawia z różnymi osobami, które przeprowadzają go przez zawiłe ścieżki tradycji egipskiej, ciemnoty, rasizmu, nietolerancji, zakłamania, biedy i bogactwa. Współczesny, przeciętny Arab to według Al-Azma (profesor filozofii Uniwersytet w Damaszku) to fahlawi , czyli "Cwaniaczek klaun z wąsikiem, fantasta fatalista, wyolbrzymiający wszystko, oskarżający cały świat o swoją biedę umysłową i materialną, człowiek, który rzuca się realizować wszystko, najbardziej szalone projekty, i niczego nie kończy albo kończy źle, niedokładnie, fahlawi to ostoja niedbalstwa w każdym wymiarze, to antymyśliciel." (str. 41) To zbiór reportaży odarty z upiększeń, dodatków, blichtru folderów turystycznych. Z książki wyłania się obraz kraju w którym od setek lat nic się nie zmieniło, mimo kilku dodatków technologicznych z zachodu, typu internet, telefony komórkowe, cały czas kwitnie w nim brak poszanowania kogokolwiek i czegokolwiek. W centrum jest Bóg i wyznawanie wiary względem niego, to on daje i zabiera, on ma na wszystko wpływ, człowiek jest tylko narzędziem: "- Egipcjanie są niewiarygodnymi nacjonalistami i co gorsza nacjonalistami religijnymi. Wszystko, co najpiękniejsze na świecie, musi być nasze i "z łaski Bożej", a tak naprawdę pod tą idolatrią religijnego patriotyzmu, martyrologii i naszości kryje się straszny kompleks wobec zachodniej nowoczesności, i skrywany wstyd z cywilizacyjnego zapóźnienia. Im większe zapóźnienie, tym więcej nacjonalizmu, im więcej nacjonalizmu, im więcej  religijnego zabobonu, tym więcej dumy z naszości." (str. 138) W tym kraju "Jest autorytaryzm, oligarchia, bieda i brak edukacji dla mas, a im biedniej tym głupiej, tym owocniej żerują na takim gruncie islamiści. ... naszym przekleństwem jest zaskorupiały, religijny tradycjonalizm." (str. 164) Tradycja wydaje się być silniejsza niż wszystko inne, nakazuje twarde "normy", nakazy, zakazy, narzuca obyczajowość, itd. W Egipcie cały czas kwitnie średniowiecze, to co zostało zapisane wiele wieków temu cały czas jest kultywowane, bez refleksji, bez przemyśleń, odniesień do współczesnych standardów, "Tutaj nie było renesansu, oświecenia ani żadnej rewolucji myślowej. Rządzi nami potęga mitu, strachu i genetycznie zakodowanego już zabobonu." (str. 210)

We współczesnym Egipcie wciąż:

- popularne są rządy twardej ręki, czyli armii,

- aranżowane są małżeństwa,

- kobiety muszą się zakrywać nikabem,

- seks przedmałżeński jest zakazany, ale mężczyźni mogą się onanizować

- obrzezanie dziewczynek dotyczy 98% z nich,

- kobiety ulegają wszelkim formom przemocy, w domu i poza nim, za strony mężczyzn i kobiet,

- ulice spływają krwią zwierząt mordowanych z okazji święta Ofiarowania (Al-Adha),

- zakazane jest bycie ateistą, ale wiara w inne odłamy islamu też jest napiętnowana, nie mówiąc o chrześcijanach,

- osoby o innej orientacji oficjalnie nie istnieją,

- dojście do prawdy jest ciężkie albo niemożliwe, ginie w gąszczu półprawd,

- popularny jest "Main Kampf" 

- naturalna jest obowiązująca kastowość,

- nienawidzą pouczania przez Zachód.

W Egipcie zwyczajowo sprawy niewygodne, niemiłe "zamiata się pod dywan", aby o nich nie mówić, nie widzieć ich, wyprzeć je ze świadomości indywidualnej i zbiorowej. To kraj, w którym kobiety są najczęściej narzędziem, służącym mężczyźnie jako żony, matki ich dzieci, strażniczki domowego ogniska. Po rewolucji wzmogły się gwałty na kobietach, oblewanie ich kwasem lub inny rodzaj okrucieństwa i okaleczania, z zemsty, z frustracji, że nie można ich dotknąć, że nie można zaspokoić swoich potrzeb seksualnych, rozbudzonych przez internet w którym jest pełno wyuzdanych kobiet, które pokazują wszystko co do tej pory zakryto przed egipskimi mężczyznami. Dzisiejszy Egipt odrzuca Turcję i Tunezję jako zbyt demokratyczne i liberalne, ale broni się wyborem silnej armii przed radykalizmem religijnym, niby zazdrości zachodowi, ale boi się wszystkiego co może go wyrwać z okowów tradycji i dawnych przekazów. Trzymani w ryzach "Haram i Halal" tkwią w swoim dumnym z porażek, zaśmieconym z dumy, zastraszonym przez imamów świecie bojąc się i jednocześnie i zazdroszcząc innym, nie budując tylko niszcząc. Ile czasu potrzebują na zmiany, czy w ogóle ich chcą?

To ciekawa książka, pokazująca Egipt ten codzienny, nie ten z turystycznych hoteli i utartych szlaków, taki jakim jest poza wyspami dla turystów.

środa, 22 grudnia 2021

Szkoła bohaterek i bohaterów 2, czyli jak radzić sobie ze złem - Przemysław Staroń

 

"Kobiety już sobie wywalczyły prawo do wściekłości, pora, żeby mężczyźni wywalczyli prawo do płaczu." - Marta Kisiel, cytowana przez autora.

Czekałam na drugą część i się doczekałam. Czytanie jej to przyjemność, nauka i samorozwój. Przemysław Staroń ponownie prowadzi nas przez niespokojne wody życia i stara się pokazać jak nie dać się im porwać i zatopić. Daje podpowiedzi jak omijać wiry, korzystać z wiatru, który popchnie nas tam gdzie chcemy, a nie tam gdzie "musimy", czy ulegamy decyzjom innych. Drugi tom, to przejście na poziom wyżej, to przejście do konkretów. To książka o jakości współczesnego życia poprzez zmianę myślenia, nastawienia i zachowania. Przemek Staroń dla swoich przesłanek ponownie poszukuje inspiracji w literaturze, aby jej bohaterowie pokazywali szereg zachowań, które mogą być kierunkowskazami do naszych działań. Przyświecała mu myśl: "trzeba dalej pomagać innym poprzez jak najbardziej rzetelne i atrakcyjne przybliżanie im problemów oraz wskazywanie rozwiązań." (str. 14) 

Książkę czyta się z ciekawością i przyjemnością, jest napisana w sposób zrozumiały, bazując na znanych postaciach z książek dla młodzieży, bo też to oni są głównymi adresatami tej książki, chociaż zarówno młodsi jak i starsi niewątpliwie, w mojej opinii także skorzystają. Co dla mnie było cenne, to to, że wszyscy bohaterowie nieśli przesłanie, aby nie poddawać się i podążać swoją drogą. Bohaterowie choć z pozoru słabi, wykluczeni lub z urodzenia na dalszej pozycji dają nam przykłady jak się kierować swoim marzeniami, potrzebami, przekonaniami, jak nie poddawać się manipulacjom i potrzebom innych, jak zawalczyć o siebie.

Rozdziały książki prowadzą czytelników krok za krokiem po tajnikach do pełniejszego życia w poczuciu samoakceptacji, samorozwoju, poczuciu sensu, Zwracają uwagę na ogrom elementów związanych z emocjonalnością człowieka, o wychodzeniu z jej zakamarków, wyrywaniu się ze szponów poczucia winy, wstydu, dopasowywaniu się, lęku przed odrzuceniem. To książka do wielokrotnego powracania i edukowania siebie, a potem mówienia sprawdzam: - z czym daję sobie już radę, a nad czym potrzebuję popracować, gdzie jeszcze jest przestrzeń do szukania kolejnych możliwości dla siebie.

Rozdziałów w tym tomie jest siedemnaście, a każdy rozpoczyna się od kierunkowego pytania:  

1. "Dlaczego dorośli postępują bez sensu?" - czyli o tym czym różni się nonsens od absurdu i dlaczego dorośli podejmują tak bezsensowne decyzje i wygłaszają tak absurdalne hasła wobec dzieci. O tym, że najważniejsze to być silnym wewnętrznie i mieć szacunek do samego siebie, bo dzięki temu bez poczucia winy i wstydu, które nas krępują, zdobywamy gotowość do dokonywania wyborów.

2."Czy szkoła musi być taka beznadziejna?" - o samorozwoju, nietłamszeniu indywidualizmu, nieokiełznanej wolności dla kreatywności oraz poczuciu obowiązku i odpowiedzialności.

3."Dlaczego szkoła nie uczy tego co potrzebne w życiu?" - o realiach dzisiejszej szkoły, w której wtłacza się dzieciom utarte slogany i treści a nie uczy rozwiązywania realnych problemów. O potrzebie uczenia dzieci tak, aby miały poczucie sensu w tym co robią, aby rozwijały swoje pasje, aby mogły łatwiej wybrać sensowne działania i pracę w przyszłości. Ważne w tym przypadku jest "zdolność do zmiany spojrzenia. Do wyjścia poza schematy i czarno-białe widzenie świata. I ona jest tym wspólnym mianownikiem - nie jedynym, ale tym najważniejszym, i co kluczowe tym, który jest dostępny dla każdego." (str. 66)

4."A jeśli naprawdę się nie da?" - o tym z jakimi problemami zmagamy się na co dzień i dlaczego ich zrozumienie jest tak ważne w komfortowym funkcjonowaniu: problemy konwergencyjne (które wymagają myślenia schematycznego, szablonowego, automatycznego, opartego o jakieś ustalone działania i przetarte ścieżki, np. podejmuję decyzje, że jadę do centrum miasta komunikacją miejską, jeśli nie mam biletu to podejmuję decyzję, gdzie go kupuję, po czym podejmuję podróż wybranym środkiem transportu) i i dywergencyjne (o nieokreślonym schemacie, o braku listy rozwiązań i instrukcji, one wymagają poszukiwania kreatywnego podejścia do ich rozwiązywania). "...świat jest wielokolorowy i różnorodny. Kluczowe jest to, aby spakować plecak i wyruszyć, a potem -  po prostu iść." (str. 82)

5."Jak być wolną/wolnym?" - o tym jak zacząć i jak wytrwać z tym plecakiem przez całą podróż, mimo, że to nie takie łatwe, bo entuzjazm z czasem gaśnie, coś się nudzi, coś opatrzy. "Związek, który obfitował w motylki, zaczyna obfitować w ćmy." (str. 86) O magii wytrwałości, ale dalekiej od heroicznych bojów (jak to ma miejsce w naszej kulturze) i walki z naturą. O różnorodności świata i naszego życia, o tym, że świat nie jest zero jedynkowy, a nauka pokazała nam, że dzisiaj mamy szeroki wachlarz wariantów funkcjonowania. O nieneurotypowości, która uświadamia, że nasze mózgi funkcjonują na bardzo wiele sposobów i to w bardzo wielu sferach życia, potrzebują tylko wsparcia i akceptacji.

6."Czy jestem beznadziejna/y, bo biorę leki i chodzę na terapie?" - o uczeniu się z dostępnych w psychologii narzędzi i ćwiczeniu zdrowych zachowań, a jeśli potrzeba wspomaganiu się doraźnie lekami. O mechanizmach lęku i metodach radzenia sobie z nim. "Bo widzicie, wbrew różnym stereotypom praca nad sobą - czy to w postaci leczenia, jakim jest psychoterapia, czy w postaci psychoedukacji, coachingu czy jakiejkolwiek innej - nie dość, że nie jest oznaką słabości, to wręcz przeciwnie - jest oznaką gotowości do wzięcia za siebie odpowiedzialności. Wszystkie te formy są oznakami odwagi i siły." (str. 120) Praca nad sobą pozwala integrować intelekt z emocjami. Odpowiedzialność zaś związana jest z dbałością o swoje zdrowie i życie.  

7. "A może zacisnę zęby i dopasuję się do świata." - o szkodliwych efektach dopasowywania się, zakładaniu masek i ukrywaniu się w "szafie" W opisanych w tym rozdziale problemach mamy do czynienia z tłumieniem, wypieraniem, zaprzeczaniem, projekcją i reakcjami upozorowanymi. Autor przypomina także o psychosomatyce, która to uświadamia nam, że ciało i psychika są ze sobą powiązane i oddziałują na siebie.

8."Dlaczego niektórzy mają pod górkę?" - o postaciach niedocenionych, które po pokonaniu swoich wewnętrznych zakazów, lęków i ograniczeń przypisywanych lub wciśniętym im do głowy przez społeczności, dokonują doniosłych czynów, ratują świat i siebie samych. W tym rozdziale autor pisze o dyskryminacji, o wstydzie, który pokazuje się po zdjęciu wcześniejszych, przykrywających go warstw. Jedynym lekarstwem nań jest empatia i czułość wraz z życzliwością.

9."Czy jestem taka/i, jak mnie nazywają?" - o tym, że "Słowo posiada moc ... W dzisiejszych czasach słowa są traktowane bardzo lekko, jak bańki mydlane... To, że słowo ma moc, nadal jest prawdą. Tyle, że świat jest wypełniony pustymi i bezsilnymi słowami." (str. 163) Że używane dzisiaj słowa nie oddają rzeczywistości, a niedokładnie użyte krzywdzą, tak się ma ze słowem "osoba z niepełnosprawnością" i "osoba niepełnosprawna", albo z żeńskimi końcówkami i całym spektrum rzeczy i spraw tego świata odwróconych od kobiet (polecam książkę "Niewidzialne kobiety"), z przezwiskami, itp. O prawidłowym używaniu słów, które mogą nas usamodzielnić i dać odwagę, aby w chwilach trudnych nie dać się zdeptać, a nawet jeśli, to potraktować to jako grunt do wyrośnięcia.

10. "Dlaczego oni mi to robią?" - o  próbie znalezienia źródła zła i nazwania go. Zła, które może brać się z bezmyślnego słuchania kogoś, kogo uznajemy za "autorytet", patrzenie tylko na własny interes, itp. może też wynikać z cierpienia, bo "to ranieni ranią, upokorzeni upokarzają, a zdradzeni zdradzają" - J. Pilch. Albo z błędnego myślenia, które to w konsekwencji doprowadza do dehumanizacji - np. myślenie o innych, że są gorsi i muszą cierpieć, (co może doprowadzić do usprawiedliwiania swoich postaw). "- Już rozumiem, dlaczego chowasz się w ciemności. Tylko tutaj możesz udawać, że ciągle się liczysz." (str. 191)

11. "Ale o co chodzi?" - o zazdrości i zawiści, skąd się biorą, dlaczego doprowadzają do niszczących efektów. O tym, że najlepiej zacząć od siebie, czy sam/a jej doświadczam i co wtedy z nią robię? Czy realizuję swoje potrzeby i marzenia, a jeśli nie to dlaczego, czyżby brakowało odwagi, to pewnie czas wyruszyć po nią! W przypadku zazdrości innych, przyjąć, że to nie nasza wina. "Boże użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego." (str. 206)

12."Czy mam prawo powiedzieć nie?" - o tym jak zdobywać siłę, aby odeprzeć atak rzeczywistości, czyli stawianie granic i asertywność: 1 zdobycie siły, 2 podjęcie decyzji o zatrzymaniu "pocisków", 3. przyjrzeniu im się uważnie, skąd się wzięły, 4. zrozumieć, a przestaną być zagrożeniem. O tym, że wyznaczanie granic to istota pokochania siebie i o tym, że wysłanie tego na zewnątrz jest istotne dla zdrowych relacji, zaś stawianie granic, chroni nas i daje nam pewność siebie i wiarę we własne możliwości, ale też uświadamia, że trudno zrobić to bez wsparcia.

13."Dlaczego wciąż czuję, że ktoś ma nade mną władzę?"- o tym, że umysł jest złożony i wielowarstwowy i że składamy się z wielu warstw, i że o niektórych zapominamy np. o potrzebach wykazania się, a tym samy dowartościowania. O manipulacji, którą niektórzy potrafią wykorzystać w krzywdzący dla nas sposób: potrafią kontrolować innych, zasiewając w nich strach, niepewność, podporządkowanie się. O tym, że nie jesteśmy uczeni jak się bronić przed tym zjawiskiem, a także jak tak nie postępować.

14."Po czym poznać prawdziwą miłość?" - o tym, że dobre zakończenie, to nie tylko happy end, zakończony pocałunkiem i/lub miłością, to także, albo przede wszystkim pokochanie samego siebie, banał może tak, ale bez tego nie umiemy kochać innych. O odczarowaniu stereotypu, że miłość to dwie połówki, bo ta koncepcja wiąże się z komplementarnością, czyli uzupełnienia, startując z pozycji niedostatku, uzależniając się od drugiej osoby. O budowaniu zdrowej relacji w oparciu na zasadzie synergii, czyli współdziałania, bo wspólnie doprowadzamy do powstania nowej jakości związku. O obaleniu stereotypu poświęcenia, o trosce i jej o różnych obliczach. O tym, że miłość nie może być oparta na bólu, po pierwsze ma nie krzywdzić, a poza tym nie ma jednoznacznych zasad mówiąc jak ma wyglądać. O tym, że należy tylko unikać oczekiwań, bo niszczą relację i rodzą pretensje i rozróżniać akceptację od aprobaty, przy czym ta pierwsza jest to przyjęcie człowieka takim jaki jest, a druga to zgoda na określone zachowania.

15."Co powinno być dla mnie najważniejsze?" - o aksjologii, czyli nauce o tym co cenne i wartościowe w życiu człowieka. O relacji z drugim człowiekiem, wielkich spotkaniach, które nie znalazły spełnienia i małych zetknięciach, które poskutkowały potężnymi efektami. "Ławeczka łabędzia to miejsce, gdzie zrozumiałem, że straciłem miłość życia. I gdzie dwa miesiące później pierwszy raz się całowałem." (str. 286)

16."Czego ja właściwie szukam w życiu?" - o archetypach, które jako dziedziczone, nieświadome wzorce niosą nas przez życie. O pragnieniach, poszukiwaniu siebie, w którym nie ma drogi na skróty i robieniu tego z własnej woli, a nie z musu.

17."A co jeśli moja blizna nigdy nie przestanie boleć?"- o możliwości planowania kolejnych podróży i dróg. "...miarą dojrzałości myślenia i dojrzałego życia jest akceptacja nieustannie pojawiających się w naszym życiu sprzeczności." (str. 319) O paradoksach, które choć pokrętne z zasady, połączone z kolejnymi ukazują części rzeczywistości. O nie ustawaniu w dążeniu do odkrywania kolejnych drzwi, bo za nimi wyłaniają się nowe światła, trzeba tylko dać im czas na inkubację. Ten ostatni rozdział był też sygnałem dla tych, którzy boją się, że zostaną sami, ale niepotrzebnie, bo zawsze będzie ta jedyna osoba, najwierniejszy/a towarzysz/ka TY.

Podsumowując, cytat "Patrzenie na cień może być mylące" - Victor E. Frankl, który rekomenduje nam poszukiwanie ponad nim, bo wtedy dowiemy się kto, co i dlaczego.


Dobre lektury: Baśniobór, Zepsute zabawki, Drżące trąby, Podręcznik dla superbohaterów, Sztuka spadania, Zły pan, picture book, Męska sprawa, Harry Potter, Alicja w krainie czarów, Akademia Pana Kleksa, Pippi Pończoszanka, Małe szczęścia.




czwartek, 16 grudnia 2021

Efektywność surowcowa w Polsce. Wpływ sprawnej logistyki odzysku na tworzenie gospodarki o obiegu zamkniętym - Piotr Grodkiewicz, ...

 

Jest to książka wydana w 2015 roku, zaś dane dotyczą oczywiście lat wcześniejszych, niemniej napisana w sposób przystępny i ciekawy. Minusem jest grafika wykresów, diagramów, w czarnym kolorze, bo niestety nie można w wielu przypadkach odnaleźć właściwych danych.

Autorzy czerpali wiedze z książek prekursorów odpadowych, m.in. Luciano Pelloni, Karl J. Thome-Kozmiensky. Korzystali z danych przekazanych z organizacji odzysku opakowań, zdjęć różnych zakładów zagospodarowania odpadów. 

To książka już nieco nieaktualna, ale dająca pogląd na początki myślenia i podejmowania działań w kierunku Gospodarki o obiegu zamkniętym (w skrócie GOZ). Znajdziemy w niej najważniejsze elementy GOZ, idee cyklu życia produktu (LCA), opis rozwoju systemów technicznych do segregacji odpadów. Szerzej opisana została technologia optyczna wykorzystywana do segregacji. Autorzy podjęli temat zagospodarowania odpadów opakowaniowych z gospodarstw domowych w polskich gminach. Nakreślili potrzebę ustalania składu morfologicznego odpadów opakowaniowych pochodzących z gospodarstw domowych, celem określenia i poprawy efektywności surowcowej. Ta część jest bardzo istotna, bo określa miejsce powstawania odpadów i ilość poszczególnych frakcji, a w konsekwencji daje podwaliny do prawidłowej i efektywnej gospodarki odpadami w gminach. Autorzy opisują także różnego rodzaju przedsiębiorstwa "odpadowe" m.in. MBP, sortownie odpadów, kompostownie, zakłady zagospodarowania odpadów.

Autorzy nie zapomnieli o jeszcze jednym bardzo istotnym elemencie istoty gospodarowania odpadami, a mianowicie edukacja powszechna, od podstaw, szeroko zakrojona. Już dzisiaj wiemy, że bez niej w Polsce trudno będzie uzyskać nałożone cele dla wskaźników wyznaczonych poszczególnym frakcjom odpadów zbieranych selektywnie jak i odpadów komunalnych w tym bioodpadów, które stanowią około 30% całości odpadów i z jednej strony są bardzo kłopotliwym odpadem, a z drugiej cennym w procesie GOZ.

Ciekawa lektura dla interesujących się tematyką odpadową i nie tylko.

środa, 15 grudnia 2021

Ucieczka od bezradności - Tomasz Stawiszyński

 

W "Ucieczce od bezradności" Tomasz Stawiszyński rozważa kilka form ucieczek ludzkich od bezradności właśnie. Ta obecna bezradność człowieka wobec dzisiejszego świata objawia się ucieczką od śmierci i wypracowaniem metod jej oswajania, zapisanych "normatywów" zaburzeń psychicznych DSM, gdzie wyznacza się granicę żałoby do dwóch tygodni, nie dając prawa na indywidualne przeżywanie żałoby. Następnie mamy ucieczkę od straty: śmierci bliskich, rozpadu związku, utraty pracy, majątku, etc., szukając środków łagodzących dyskomfort, w tym psychotropów, które "uwalniają" od trudnych do wytrzymania zmian. Idąc dalej tym tropem, uciekamy przed smutkiem, który mógłby posłużyć refleksji, ale dzisiaj jest postrzegany jako zło, które trzeba poddać terapii, leczeniu, medytacji, coachingowi, etc. Serwujemy sobie ucieczkę od (nad)odpowiedzialności, którą aplikuje nam wychowanie w kulturze opartej na indywidualizmie, ukształtowanej przez chrześcijaństwo i kartezjanizm. Uciekając od narzuconych form, z których wyrugowano system symboli staramy się wypełnić je mitologiami, astrologią czy metafizyką. "Uwodzicielska moc każdej metafizyki - w tym także teorii spiskowych, (...) - bierze się przede wszystkim z eliminacji tego, czego lękamy się najbardziej: przypadku, bezsensu, braku celu, okrucieństwa ślepych sił przyrody, kapitału albo ogarniętych manią władzy i bogactwa ludzi. W miejsce chaosu pojawia się kosmos, w miejsce niepewności - pewność, w miejsce lęku - kojące poczucie wglądu w "rzeczy zakryte od założenia świata". (str. 196) Uciekamy od nieznanego, bo lęk to nic przyjemnego, boimy się szukając ukojenia w tym co wydaje się wytłumaczalne, dające proste rozwiązania. Obecnie w opinii autora i po przytoczeniu wielu przykładów mamy takie nagromadzenie teorii spiskowych, że "We wrześniu 2020 roku UNESCO (...) - opublikowało specjalne infografiki wyjaśniające szczegółowo, czym są teorie spiskowe, w jaki sposób się rozprzestrzeniają i jak temu przeciwdziałać." (str. 206) Wszakże z tego, że nie możemy czegoś zobaczyć, nie wynika wszak, że tego nie ma, bo "Harmonia niewidzialna od widzialnej silniejsza." (str. 226) "Unesco wychodzi jednak ze skądinąd narzucającego się założenia, że rosnąca podatność na teorie spiskowe bierze się po prostu z niedostatków rzetelnej wiedzy oraz niezrozumienia, na czym polega metoda naukowa." (str. 227) Autor zastanawia się czy uwodzicielskie konstrukcje, którymi niewątpliwie są teorie spiskowe, nie sprowadzą wyznawców na manowce, z których bardzo trudno jest wrócić do realnego świata, czasem wręcz niemożliwe. Uciekamy też od bezradności wobec (własnej) przemocy szukając katalizatorów w postaci kozłów ofiarnych, którzy mogą "powstrzymać spiralę przemocy". "Najbardziej drastycznych aktów okrucieństwa dokonywano z absolutną pewnością, że się działa w imię najwyższych wartości." (str. 268) Autor przedstawia twierdzenia Rene Girarda, iż w obecnej kulturze utracono "zinstytucjonalizowane formy ukierunkowania i kanalizowania przemocy". Brak środków zabezpieczających przed przemocą będzie prowadzić do eskalacji skrajności, polaryzacji, mimetycznego konfliktu, radykalizmu, poczucia własnej wyższości co jest niebezpieczne zwłaszcza wobec ogólnodostępnych mediów społecznościowych, cyfrowej rzeczywistości, która wzmacnia tendencje do niewidzenia własnej przemocy. I wreszcie ucieczka od bezradności, na którą składa się zamknięcie wobec cierpienia, bezsensu, chaosu, trudnych emocji, melancholii, itp. Ucieczka od trudów egzystencji, która wpisana jest w ludzkie życie, powoduje zakłamanie rzeczywistości, daje iluzję wiecznej przyjemności. Dzisiejsza ewolucja oddala od nas poczucie naszej własnej bezradności, kruchości, separuje od bezradności innych. Te ucieczki, zdaniem autora i przytoczonych uczonych, odwracają nas od nieuchronnego. Tak bardzo wypieramy śmiertelność i pokładamy wiarę we wszystkie ulepszacze nastroju, bo mamy dzisiaj zaawansowane technologie i wizjonerów, którzy wieszczą radosną nowinę zwycięstwa nad śmiercią. Autor prowadząc czytelnika po tych punktach bezradności dochodzi wreszcie do idei transhumanistów, którzy są owładnięci celem przekroczenia aspektów przypisanych istotom ludzkim, m.in. kruchości, skończoności, podatności na choroby, itd. Historia zna takie dążenia od wieków, bo już w starożytnym Egipcie człowiek chciał być nieśmiertelny, zwłaszcza ten bogaty. Dzisiaj zapewne nie będzie to mumifikacja, ale jakiś trwały nośnik, który przeniesie mózg w pamięć superkomputera i staniemy się wieczni. Ale czy to będzie to samo, czy to nam wystarczy. A co z naszą planetą, gdzie te wszystkie byty pomieścić.

Autor w ostatnich zdaniach zmusza czytelnika do refleksji nad wszystkimi opisanymi "ucieczkami" i ich motywatorami i upatruje ratunku w powrocie do doświadczania tego co przypisano naturze ludzkiej.

Autor chciał pokazać, że w obecnej epoce indywidualizmu pogubiliśmy się, dajemy się mamić szkodliwymi teoriami, głosami radykałów, aby tylko odnaleźć drogę, światełko w tunelu, radę na lepsze życie, uciec od własnego pogubienia w tym chaosie. Czytając książkę Tomasza Stawiszyńskiego, czasami miałam w sobie bunt, zwłaszcza jeśli chodziło o aspekty dotyczące zdrowia psychicznego. Czasami miałam także wrażenie nieomylności autora wobec przedstawionych założeń, co nie pozostawiałoby pola do dyskusji i co może budzić sprzeciw. Jako całość jest to lektura bardzo poruszająca do myślenia, przemyślenia i odnalezienia siebie na nowo.

wtorek, 14 grudnia 2021

Izmir. Miasto giaurów - Marcelina Szumer-Brysz

 

 Marcelina Szumer-Brysz zabiera czytelników do Turcji, a dokładniej do jej wyjątkowego pod wieloma aspektami obszaru Izmiru. To część Turcji różniąca się od pozostałego kraju pod wieloma względami, m.in. kulturowymi i związanymi z pochodzeniem przodków. To barwny, wyzwolony, nieokiełznany, bardziej swobodny tygiel. Niemniej to także miasto, które ma swoje bolączki, choroby, trudności, m.in. problemy z tolerancją względem uchodźców, fanatyczne podejście do religii i telewizyjnej rzeczywistości W tym mieście odnotowano najwyższy odsetek rozwodów wśród małżeństw, ale także co ciekawe wyrazistą walkę kobiet o ich prawa, czyżby wyższa świadomość, potrzeby bardziej partnerskiego traktowania? 

Autorka, znawczyni miejsca, mieszkanka, obserwatorka próbowała zachęcić swoimi zbliżeniami, opowieściami, obrazkami, do zagłębienia się w tę część Turcji. Pytała, rozmawiała, namawiała do zwierzeń, nieraz były to opowieści pełne emocji i wspomnień. Starała się zebrać jak najwięcej, uwypuklić, oddać klimat, co niewątpliwie na plus, ale każdy z nas ma jednak różne podejście, umiejętności oddania i możliwości językowe, co zdaje się ważne w przekazie książkowym zwłaszcza. Autorka napracowała się, starała się co widać w książce, niemniej nie wciągnęła mnie w klimat tego miasta, czegoś zabrakło, tych nieuchwytnych, ponaddźwiękowych elementów, dlatego ja osobiście czuję niedosyt. Jednakże warto do niej zajrzeć, zwłaszcza jeśli ktoś planuje wyjazd w ten rejon Turcji.

Jadąc - Eustachy Rylski

 

To było moje pierwsze spotkanie z Eustachym Rylskim. Przyznaję, że czytanie tej książki nie było dla mnie proste. Autor czyni w niej pewnego rodzaju podsumowanie swojego życia, dlatego znajdziemy w niej wspomnienia i szybki przegląd zdarzeń. Wszystko to na kanwie podróży różnymi, akurat dostępnymi, autami i słuchanej w nich muzyki. Oczywiście podróże to też mijane pejzaże, które dopełniają takty płynącej melodii. To książka drogi, ale tylko autora i czytelników, którzy znajdą punkty styczne z jego podróżą. Ja miałam wrażenie, że nie nadążam z szybkością jazdy, mijanymi miejscami, słuchaną muzyką i wiążącymi się z nią postaciami. Autor nie starał się nic tłumaczyć, poszerzać, wyjaśniać, jego wspomnienia pędziły, oczywiście dotyczyły jego miejsc, przeżyć, spotkanych osób i ulubionej muzyki. Autor w "Jadąc" tylko czasami zatrzymuje się na dłużej przy swojej opowieści, daje odsapnąć, zrozumieć jego odbiór wydarzeń, ale to i tak nie daje jakiejkolwiek pewności porozumienia. Być może gdy przeczytam ją za jakiś, dłuższy czas, będzie dla mnie bardziej zrozumiałą, ale dzisiaj przeszkadzało mi wiele rozbieżności. Język autora to język erudyty, człowieka z wielką wiedzą, intelektualisty, niestety nie łatwy do przyswojenia, zdania szybkie, wątki skaczące nie dające szansy na chwilę odsapnięcia.

Za szybko, zbyt dużo nie znanych wątków i postaci, którym nie można się było dłużej przyjrzeć, sprawiło, że nie pojęłam tej książki. Nie znalazłam w niej żadnej stycznej, żadnego porozumienia, stąd trud jaki towarzyszył mi przy jej czytaniu. W moim przypadku zabrakło jakiś uniwersalnych punktów, gdzie mogłabym znaleźć coś dla siebie. Niemniej myślę, że znajdą się odbiorcy, którzy odnajdą wspólne akordy z autorem, poczują bliskość wątków, zrozumieją pośpiech.

wtorek, 7 grudnia 2021

Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera - Jacek Hołub

 

Książka Jacka Hołuba w mojej opinii jest na tyle wartościowa i ważna, że powinna być lekturą obowiązkową dla ludzi. Książki takie jak ta, czyli o konkretnym problemie, który swoją drogą tak trudno zrozumieć, powinny być omawiane w szkole, aby młody człowiek wiedział, że ludzie nie są jednorodni. Po takich "życiowych" lekturach byłoby mu łatwiej patrzeć na drugiego człowieka, zachować dystans, zrozumienie i szacunek. Przydałyby mu się bardziej niźli wiele z obecnie serwowanych. Jeśli młody człowiek zrozumie to jako dorosły nie będzie się kierował schematami, oceniał i wyciągał pochopnych wniosków. W tej książce znajdziemy opowieści rodzica (najczęściej matki) o zmaganiu się z chorobą dziecka, o bezsilności w zderzeniu z systemem, który z założenia został stworzony do pomocy, a z praktyki wynika coś zupełnie odwrotnego. Znajdziemy w niej także opowieści osób, które pracują z dziećmi z różnymi zaburzeniami układu nerwowego, min. nauczyciela wspomagającego, dyrektorkę szkoły, pracownika MOPS-u. Mamy relację jednego z bohaterów, chłopca 16 letniego i ojca, któremu przyszło zmierzyć się z chorobą dziecka.

W moich oczach to bardzo potrzebna książka odsłaniająca problemy z jakimi borykają się rodzice dzieci z zaburzeniami układu nerwowego. Autor wysłuchał uważnie opowieści o drodze jaką przeszły samotne matki i rodzice dzieci po tym jak postanowili sprawdzić dlaczego ich dziecko zachowuje się tak a nie inaczej. Jak pokazały te opowieści wszystko zależy od ludzi, bo "szczęśliwe" spotkanie pomocnego specjalisty na swojej drodze otwiera inne bramy i możliwości pomocy dzieciom i rodzicom tych dzieci. Nie napotkanie kogoś takiego na swojej drodze powoduje wiele trudności dla całej rodziny, a przede wszystkim blokuje młodych ludzi w ich drodze do rozwoju. Jacek Hołub zapisał relacje matek, które borykają się z szerokim spektrum problemów w związku z tym, że są matkami dzieci, które z takich lub innych przyczyn urodziły się niedotlenione, zaburzone, "niegrzeczne". Spotykają się z nieżyczliwością ze strony społeczeństwa, rządzących i specjalistów. Autor obnażył niekompetencję instytucji socjalnych, służb medycznych i pedagogów względem ludzi z zaburzeniami układu nerwowego. Reportaż otwiera oczy na problemy innych, uczy i uczula, aby nie wtłaczać innych w schematy swojego ciasnego myślenia. Namawia do poszerzania swojej wiedzy, horyzontów myślowych i szerokiego patrzenia na świat. 

Polecam gorąco przeczytać ten zbiór opowieści o życiu z dzieckiem z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera.