Szukaj na tym blogu

środa, 30 stycznia 2019

Tłumacz z Darfuru - Daoud Hari


To kolejna książka, przypominająca o tragedii ludów w Afryce, tym razem w Darfurze, prowincji w zachodnim Sudanie, w skład której wchodzi dziewięć dystryktów. W tej części Afryki toczy się od pół wieku konflikt, który pochłonął prawie 2 miliony ludzi. Clou tych starć odbywa się pomiędzy arabskimi wojownikami Dżandżawidami, a murzyńskimi mieszkańcami Sudanu. Ludność murzyńska ratuje się ucieczką do pobliskiego Czadu, gdzie tworzą się kolejne zarzewia niesnasek. Emigrują także do Egiptu i czasami do Izraela, skąd są skutecznie deportowani. Sytuacja jakich wiele w Afryce, niesprawiedliwa, trudna, zabierająca nadzieję.
Te konflikty Afrykańskie mają swoje podłoża i kumulują w sobie całą masę różnorakich interesów. Tysiące biednych ludzi traci, aby mogła zyskać jakaś niewielka, ale wpływowa grupa, która na takich konfliktach napycha sobie konta w zachodnich bankach. Nie pomagają żadne naciski ze strony ONZ, Trybunałów, Organizacji Humanitarnych, kontrole z krajów zachodnich, traktaty pokojowe. Jeśli nawet coś zmieniają to na chwilę, aby ponownie wybuchnąć. Afryka to skarbonka dla niewielu, zbijających bogactwa na krzywdzie milionów. Pod pastwiskami Afryki kryją się bogactwa naturalne, o które zabiegają mocarstwa, chociażby Chiny. Różne grupy nacisku wywołują konflikty, aby wyzyskiwać ten region, nie zważając na rzesze zwyczajnych mieszkańców, "...którzy zarabiają mniej niż dolara dziennie i często są usuwani ze swojej ziemi lub zabijani dla ropy naftowej, wody, rud metali i diamentów." (strona 14) Ci ludzie się buntują, bronią swojej ziemi, ale jakie mają szanse z dobrze uzbrojonym i dofinansowanym przeciwnikiem?

Warto przeczytać tą książkę, właśnie ze względu na powyższe, żeby wiedzieć i mieć świadomość. Niemniej dla mnie jest to książka w której brak emocji i właściwego wydźwięku tej faktycznej tragedii. Oczywiście należy pamiętać, że Daoud Hari to naturszczyk chcący zwrócić oczy świata na tragedię swego ludu. Jednak właśnie ta potrzeba mogła być impulsem do nadania mocy jego opowieściom, ale nie udało się. Choć opisuje napaści, zabójstwa i stara się pokazać gehennę swojego narodu, robi to w sposób ugładzony. Przytacza ludzkie tragedie, śmierć maleńkich dzieci, starców, nieszczęście zgwałconych kobiet i dziewczynek, ale brzmi to jak pokorne przyjmowanie swojego losu. Opowiada o swojej stronie konfliktu, tej bardziej poszkodowanej, jak o idealnych istotach, które żyją w symbiozie ze sobą, miłości, szacunku, tradycji i historii. Z namaszczeniem opowiada o ludziach ze swojej grupy etnicznej Zaghawa, czyniąc z nich istoty delikatne, chcące tylko w pokoju żyć i pełnić z góry przypisane role, np. wypasać zwierzęta. Sam pokazuje się w roli męczennika, obrońcy, przewodnika, potulnego bliźniego, który niesie pomoc każdemu poszkodowanemu ze swojego kręgu. Oczywiście trudno tutaj o obiektywizm, ale mnie zabrakło ludzi z krwi i kości.
Autor przybliża zwyczaje swojej grupy, np. to że mężczyźni i kobiety mieszkają oddzielnie, co sprzyja trwałości ich związków, że mężczyźni nie mogą pokazywać swojej słabości przed kobietami, wolą umrzeć niż wystawić się na litość. Mężczyźni nie dotykają kobiet, a i członkowie rodzin nie dotykają i nie przytulają się wzajemnie. Starsi są szanowani, zaś dzieciom daje się imiona dopiero kiedy rokują, że przeżyją. To inny świat dla nas, niezrozumiały, niewytłumaczalny. Może im nawet współczujemy, ale nie umiemy, czasem nie chcemy im pomóc, często też niewiele da się zrobić przez wewnętrzne pielęgnowanie tylko swoich zwyczajów.

Podsumowując, autorowi zależało na pokazaniu światu, że jego kraj potrzebuje pomocy, że zwyczajni ludzie cierpią nie potrzebnie, że ci najbardziej delikatni i bezbronni są traktowani w okrutny sposób. Chciał wykrzyczeć ludziom z zachodu, że interesy bogatych są wyniesione ponad pokój i dobro niewinnych. Pokazał, że ta gra jest tak skomplikowana, że nie wiadomo z kim ma się do czynienia każdego dnia, że nikomu nie można ufać, że zagrożenie jest wszechobecne. Postawił pytanie, dlaczego w XXI wieku ludzie mogą spokojnie żyć i nie zwracać uwagi na tragedie całych narodów. Woła po pomoc do społeczności międzynarodowej, która niestety wydaje się głucha.

niedziela, 27 stycznia 2019

Jak zerwać z plastikiem. Zmień świat na lepsze, rezygnując z plastiku krok po kroku - Will McCallum


Po przeczytaniu tej książki wiem, że sama nie dam rady ocalić ziemi przed plastikowym potopem, ale mogę i zwiększę wysiłki aby choć odrobinę go zmniejszyć. Wiem, że segregowanie to za mało, ograniczanie konsumpcji, świadome kupowanie i wybór przedmiotów z recyklingu albo z biodegradowalnych materiałów może być drogą. Ja tą drogę wybrałam, zachęcam też innych aby z niej skorzystali, aby ich dzieci nie żyły w górach i jeziorach z odpadów plastikowych.

Książka pisana przez praktyka, zawiera twarde dane na temat ogromu plastiku, który każdego dnia zasypuje kawałek naszej planety. Autor przekazał mnóstwo praktycznej wiedzy, informacji, wskazówek, porad około plastikowych. Will McCallum uczy, pokazuje, naświetla, a wszystko to w tonie prośby, refleksji, uwagi, ostrzeżenia. Jest to prosty i logiczny przekaz człowieka, który już widzi skutki niszczycielskiej  konsumpcji ludzkiej. Dzieli się możliwymi rozwiązaniami, namawia do przyłączenia się w zabieganiu o lepsze traktowanie naszej planety. Dzieli się gotowymi scenariuszami, wystarczy tylko chcieć, otworzyć szeroko oczy i uszy i nie odwracać się, bo problem plastiku nie zniknie, cały czas narasta. W 2050 roku w oceanach będzie więcej odpadów niż ryb! Dla mnie to straszne. Grozi nam lawina odpadów plastikowych, która gdzieś będzie musiała się podziać, będziemy żyć na plastiku, z plastikiem, w plastiku, albo coś z nim zaczniemy robić. Problem plastiku sam się nie rozwiąże, bo potrzebne jest odgórne, zakrojone na szeroką skalę działanie anty- plastikowe. Potrzebne są każde działania eliminacyjne każdego z nas.

Zastanawiam się jak funkcjonowali ludzie zanim plastik tak rozlał się we wszystkie dziedziny naszego życia. Przecież kiedyś nie wkładano wszystkiego jak popadnie w ten rodzaj opakowania a produkty były, ludzie jedli, ubierali się, myli, itd... Niestety to jest tanie, łatwe w użyciu, bezrefleksyjne, dostępne na wyciągnięcie ręki, dlaczego by nie brać. Mało ludzi myśli co dalej dzieje się z plastikiem, może znika, rozpływa się w powietrzu, roztapia w wodzie, znika w czeluściach? Niestety, rozczaruję was - gromadzi się!
Ludzie w bogatych krajach zapomnieli, że są częścią natury, ekosystemu, i to wszystko wraca do nich.
Może nadejść taki moment, że zamiast ryby zjedzą butelkę plastikową?!
Książka obowiązkowa do lektury, otwiera oczy, daje argumenty, uczy.

sobota, 26 stycznia 2019

Wakacje w Waszyngtonie. Historia Abrahama Lincolna - Marcin Sendecki


To kolejna z serii udana opowieść, tym razem o Abrahamie Lincolnie i jego walce o równe prawa każdego człowieka.
Opowieść snują matki swoim synom, z których jeden ma na imię Lincoln. Opowiadają o wyjątkowości tego człowieka, jego niezłomnych zasadach, otwartości i tolerancji w stosunku do ludzi o czarnym kolorze skóry. Matki tłumaczą czym zasłużył się ów człowiek, któremu naród wystawił monumentalne Mauzoleum.
Opowiadają historię rozdartego ideologicznie kraju, walkę o jego scalenie, ale przede wszystkim dążenie do wolności dla każdego jego mieszkańca. Opisują najważniejsze wydarzenia wojny, jej istotne momenty, symbole, postaci.
Ciekawa książeczka, prostym językiem przybliżająca istotny moment w historii mocarstwa - Stanów Zjednoczonych Ameryki. Pokazuje, że nie zawsze były zjednoczone i ile trzeba było poświęceń, aby takimi się stały mimo swej różnorodności.

Komendant wolnej Polski. O Józefie Piłsudskim - Wojciech Widłak


To prosta w swojej treści książeczka, ale za to jasno pokazuje młodym ludziom sens wolności i jej symboli. Spacerując po Warszawie można natknąć się na pomniki bohaterów, jednym z takowych jest ten Marszałka Józefa Piłsudskiego, przy placu jego imienia. Można wspomnieć na jego bohaterskie działania, aby przywrócić Polskę na karty Europy. Jego poświęcenie nie zawsze było docenione, ale niezaprzeczalnie był on ojcem II Rzeczpospolitej.
Autor w bardzo nieskomplikowanych słowach opisuje to co ważne i podstawowe. Taką opowieścią łatwo opisać nawet trudną historię i jej wydarzenia. Ciekawa i pomocna lektura.

Jezioro łabędzie- Ewa Nowak, Ewa Beniak-Haremska


To wielce edukacyjna książeczka o najważniejszym balecie - Jeziorze Łabędzim. Autorka w przystępnych słowach nakreśla jego historię od powstania do pierwszej prapremiery. Pokazuje, tłumaczy, przytacza, zapoznaje. Ta niewielkich rozmiarów książka daje podwaliny, podstawowe wiadomości o balecie w ogóle, a w szczególności o wyjątkowości tegoż dzieła.
Autorka zaczyna przeżyciami Piotra Czajkowskiego, którego dzieło nie zainteresowało odbiorców. Pokazuje charakter klapy jaką odniosło jego pierwsze wystawienie. Prace wybitnego choreografa Mariusa Petipy i sukces wystawionego drugiego aktu. Wreszcie przygotowania do wystawienia całego baletu z najwspanialszą wówczas primabaleriną. Czy to był sukces czy porażka, polecam do lektury.

Zaniemówienie - Justyna Wydra


Przeglądając w bibliotece półkę z nowościami natknęłam się na książkę nieznanej mi polskiej autorki. Kiedy już zabrałam się za czytanie, nie mogłam się oderwać. Może nie jest to porywająca lektura, a też do wybitnej jej trochę brakuje, ale mnie wciągnęła. Autorka gęstymi splotami tkała losy bohaterów, na tyle, że mnie mocno oplotły i trzymały do końca. Ta książka nie rozpalała we mnie gwałtownych emocji z wypiekami na policzkach, ale budziła ciekawość, otwierała na przeżycia bohaterów, ich uczucia i losy. To historia z trudnych dla Polski czasów, bo z Drugiej Wojny Światowej, trudnych dla ludzi, którym przyszło żyć w nich. Mimo specyfiki wydarzeń, autorka opowiada zwyczajne ludzkie koleje, w którym jedni się rodzą, inni umierają, jedni przychodzą, drudzy odchodzą, wszyscy czymś żyją, zajmują się i toczą swój los dalej. W tych trudnych czasach ludzie przeżywali różne emocje, oczywiście strach, lęk, gniew, ale też radość z tych maleńkich szczęść, które się przytrafiały od czasu do czasu. Miłość też się zdarzała, nie zawsze usłana różami, czasem ulotna, bolesna, wymagająca cierpliwości, ale jednak. Bo uczucia nie znają dobrych i złych czasów, ot zdarzają się.
Autorka wpisała opowieść o miłości w historię Śląska i jej mieszkańców, główne postaci są fikcyjne za to te z drugiego planu jak najbardziej prawdziwe. Można zatem choć poczuć klimat przeżyć tej grupy etnicznej, ni to Niemców, ni Polaków. Byli pomiędzy młotem a kowadłem, często przez to poddani niepotrzebnym cierpieniom.

(...) "Tato, ale jak to tak? Wczoraj Polaki, dzisiaj Niemce? To kim my w końcu jesteśmy?
- Ślązakami, Hildziu, Ślązakami. To jest nasza ziemia. Tu się urodziliśmy i tu chcemy zostać. A że nikt za nami nie stoi, że czas nam nie sprzyja, to musimy być chociaż sprytni!" (...)

Te słowa towarzyszyły głównej bohaterce często, nabierały różnego wymiaru w zależności od okoliczności. Czasami była zła na ojca za to co powiedział, a czasami próbowała choć zrozumieć. Wolałaby otwarcie i jednoznacznie opowiedzieć się po jednej ze stron, ale jej własne doświadczenia pokażą, że nie jest to tak oczywiste i jednobarwne. Nie chcę opowiadać wielowątkowych zdarzeń, bo warto samemu się z nimi zmierzyć.
.
Podczas lektury tej książki czas biegnie szybko, aby trochę wyhamować pod jej koniec. Jeśli ktoś lubi tego typu lektury to warto sięgnąć po nią, bo to nie jest stracony czas, a dodatkowo historyczna wiedza.

czwartek, 24 stycznia 2019

Pamiętnik Czarnego Noska - Janina Porazińska


To książka, która zaskoczyła nas swoją treścią, ponadczasowością i kunsztem pisarskim autorki. Historia, którą stworzyła Janina Porazińska, wciągnęła nas od pierwszych stron i nie oderwałyśmy się od niej dopóki nie doczytałyśmy do końca. Książeczka sprzed ponad pół wieku, może napisana trochę innym językiem niż ten używany dzisiaj, ale emocjonalnie nic nie straciła na aktualności. Emocjonująca, przedstawiająca ówczesną Polskę, zwyczaje ówczesnych Polaków, przybliżająca góry i ich społeczność.
Książka opisuje historię pewnego misia, jego fascynujące przygody i poznanych ludzi. Przyglądamy się jego odkryciom: domowym, podróżnym, wakacyjnym. Miś porównywał mieszkanie w mieście i na wsi, w bloku i domu, na wsi i w górach. Przybliżał piękno i charakter gór, zamieszkujących tam ludzi, ich zwyczaje i codzienne życie. Opowiadał o zwierzętach i opisywał krajobrazy. Robił to obrazowo, życzliwie, rzeczowo, ogólnie zachwycająco.

Nas zauroczyła ta książka, nie mogłyśmy się oderwać, bo miś stworzony przez Janinę Porazińską jest serdecznym i empatycznym misiem. Ten miś był inspiracją dla twórcy "Misia Uszatka" Czesława Janczarskiego. Polecamy go bardzo.

piątek, 18 stycznia 2019

Oczy zasypane piaskiem - Paweł Smoleński


Pan Paweł Smoleński specjalizuje się w opisywaniu skomplikowanych i trudnych sytuacji życiowych ludzi w krajach zwłaszcza Bliskiego Wschodu.
W tej książce po raz kolejny powrócił do Izraela i tlącej się nieustająco nienawiści pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami. Ta pułapka regularnie otwiera swoje zapadki i pochłania kolejne ofiary. Z lektury książki wynika brak możliwości ucieczki od niej, a także brak nadziei i wiary w zmianę lub wyjście z tej sytuacji. W ciągu minionych dziesięcioleci zawiodło tak wiele, że obecnie jedyną wiadomą jest ciągły niepokój i prześciganie się w jego podsycaniu. Ta chwilowość, ulotność, niewiadoma jutra, dokuczanie sobie wzajemnie i oskarżanie weszło już wszystkim w krew. Zapewne jest to też przemyślana polityka. Ale ja doprawdy nie wyobrażam sobie jak Ci ludzie potrafią tam żyć, pomiędzy tymi płotami, zasiekami, poprzecinanymi obszarami, w ciągłym chaosie i niebezpieczeństwie.
Autor stara się pokazać szeroko problemy tego państwa i jego mieszkańców. Rozmawia z Palestyńczykami, którzy wskazują na nękające ich problemy ze strony Izraelczyków, a jest ich nie mało. To są problemy, które utrudniają im codzienną egzystencję, m.in. pracę, życie rodzinne, zaopatrzenie w niezbędne napoje i żywność, rzeczy codziennego użytku. Izraelczycy stwarzają im problemy administracyjne przy załatwieniu choćby najbłahszej sprawy. Nie mogą kupić ziemi, albo są z niej podstępem wyrzucani, mają kłopoty z pracą, nie mogą poruszać się swobodnie po kraju, mają wytyczone obszary. Dotkliwym jest ograniczenie wody, której po stronie żydowskiej jest aż nadmiar. Te działania rodzą wypaczenia, nierówności, trudności, agresję.

Niestety jest też druga strona medalu, bo też Palestyńczycy są własnymi ciemiężcami, rujnują, palą, zastraszają, tworzą nieuczciwe biznesy, które mają wzbogacić tylko jednostki. Rujnują swoją ziemię, która już nic nie rodzi a brak plonów to bieda i głód.


Niemniej w tekście autor stara się  pokazać rzadkie, ale jednak, pozytywne przykłady zachowań i działań po stronie Żydowskiej, choćby organizacja Machsom Watch, kobiet, które często są już babciami. One bacznie obserwują zachowanie wojska izraelskiego na checkpointach i dbają o godne traktowanie współmieszkańców korzystających z tych przejść każdego dnia. Przypadek Michaela Sfarda, izraelskim prawniku walczącym o prawa Palestyńczyków i jego przyjaźni z Mohamedem z miasteczka Bil'in..

W moich oczach Smoleński zdystansował się od Żydów i spojrzał na oba narody sprawiedliwie. Pokazał gorzkie codzienne życie w kraju, który kochają te oba narody. Niemniej pomimo tej miłości nie potrafią okazać zrozumienia i tolerancji. Nie potrafią wykazać się chęcią zjednoczenia, zadbania o wspólne możliwości godnego życia na tej ziemi. Skupili się na trwaniu w zacietrzewieniu i obwinianiu oraz zemście, która prowadzi w otchłań żalu i bólu.
To książka, z którą warto się zapoznać, spróbować zrozumieć i pomyśleć o hipotetycznym rozwiązaniu tego impasu.

sobota, 12 stycznia 2019

Nie poddawaj się! - Elżbieta Zubrzycka



To bardzo ciekawa książka z kilku powodów. Po pierwsze to analiza historyczna i mnóstwo informacji o atmosferze tamtych czasów i istotnych szczegółów. To także analiza psychologiczna wielu aspektów, wydarzeń, zachować, działań, itd. To także obraz zachowań ludzkich i ich wyjaśnienie. To opowieść o podejmowaniu decyzji i "pisaniu scenariuszy: zachowań innych", które mogą być złudne. To książka wciągająca, z mnóstwem ciekawostek, wyjaśnień, wstawek pomagających zrozumieć niełatwe dzieje. To lektura napisana ciekawie i żywo, z omówieniami,i wartką akcją, warta wykorzystania w szkole. To opowieść o niełatwych losach naszej ojczyzny, ale zaskakująco optymistyczna. Dająca nadzieję i pokazująca, że nawet z trudnych opresji można się uratować i pokazać siłę. Warto pochylić się nad tą książką, bo podczas przyjemnej lektury dowiemy się ciekawych informacji z historii Polski XVII wieku.

sobota, 5 stycznia 2019

Ocean to pikuś - Łukasz Wierzbicki


To kolejna książka o Aleksandrze Dobie, z którą się zapoznaliśmy, tym razem pióra Łukasza Wierzbickiego, którego cenimy za jego całą twórczość i działalność. Bohatera nie trzeba szczególnie przedstawiać, bo to człowiek sławny w swojej dzielności i niezłomności.
Ta lektura jest pasjonująca, bo wciąga przygodą i dowcipem bohatera, zaś ten w prosty i zrozumiały sposób opowiada jak się żyje przez kilka miesięcy, samemu na oceanie mając za mieszkanie kajak. Oczywiście to nie jest zwyczajny kajak tylko wysoce specjalistyczny, przygotowany na szczególne zadania pojazd oceaniczny, niemniej okoliczności pozostają okolicznościami. Styl pisania Łukasza Wierzbickiego i osobowość Aleksandra Doby tworzą mieszankę wyśmienitą w smaku. Z książki czytelnik dowie się z wyczuciem, ale prawdziwie o każdym aspekcie egzystencji na tak niewielkiej powierzchni. Pozna szczegóły i szczególiki każdego ujęcia codziennych zmagań i potrzeb. Czytelnik zaspokoi swoją ciekawość i zbierze informacje na własną wyprawę. Opowieści są różnorodne: zabawne, niepokojące, poruszające, niemniej wszystkie ciekawe i angażujące.
Książka pokazuje człowieka, który pokonuje ocean, nie bacząc na swoje słabości, nie poddając się upływowi czasu. Człowieka, który opracowuje rzeczy nietuzinkowe i wdraża je w życie, który swą energią mógłby obdzielić tuziny innych.

Wciągające jak oceaniczne wiry historie o podróżniku dają wiarę w człowieka i jego możliwości. Podbudowują nadzieje, uwiarygadniają marzenia, pobudzają wyobraźnię. Dmą w żagle i napędzają do działania.


Wydanie tej książki, jak i poprzednich jest przyciągające i oddające głębie tematu. Kolory, rysunki wszystko nawiązuje do tematu. Nic dodać, nic ująć tylko czytać... 

Spadek - Vigdis Hjorth


"Spadek" Vigdis Hjorth przeczytałam na potrzeby Dyskusyjnego Klubu Książek. Ten wybór przypadł mi do gustu. Książki nie czyta się łatwo i nie jest dla każdego, napisana z pozoru "chaotycznie", opowiada o trudnych emocjach i relacjach w rodzinie. Tytuł jak dla mnie dwuznaczny, bo choć "spadek" kojarzy się z dobrem materialnym, które otrzymuje się po śmierci kogoś z rodziny, to w przypadku tytułowego spadku mamy też do czynienia z genami i emocjami zafundowanymi przez przodków. To także historie, opowieści, przeżycia, relacje i wspomnienia.
Spadek nie zawsze jest miłą niespodzianką czy oczekiwanym wsparciem, czasem bywa bolesnym obciążeniem, toksycznym oparem, który przenika i zatruwa, nie pozwala normalnie żyć.

W przypadku tej książki "Spadek" to kłopotliwe obciążenie materialne i trujące obciążenie emocjonalne. Im dalej w książkę tym trudniej, tym więcej toksyczności, uwikłań, niezrozumienia, niesprawiedliwości, manipulacji. Bohaterką jest kobieta po pięćdziesiątce, matka i babcia, po rozwodzie, w relacji z mężczyzną. Teatrolog, aktywna twórczyni artykułów i scenariuszy, działaczka na rzecz teatru i sztuki. Opowiada szczegółowo o swoich relacjach z rodziną. Powraca do swojego dzieciństwa, analizuje przeszłość i teraźniejszość. Rozbiera swoje relacje z matką, ojcem, rodzeństwem na części pierwsze, oglądając je ze wszystkich stron. Przykładając czasem lupę, mierząc, warząc, roztrząsając, czasem pisząc scenariusze. Czytelnik prowadzony jest przez najciemniejsze zaułki jej przeżyć, rozterek i problemów. Kroczymy po kruchym lodzie, który załamuje się nie raz, niemniej udaje się nie pójść na dno. Jest trudno, smutno, ale prawdziwie.

Lektura tej książki może być trudna, bo napisana jest w sposób nieuporządkowany i nielogiczny, niemniej było to dla mnie głęboko zrozumiałe, bo emocje to najczęściej chaos, bałagan wewnętrzny, cierpienie, niepewność i niewiadoma. Nie ma chronologii, bo przeplata się w niej każdy stan czasu i umysłu. Kłują w oczy manipulacje niektórych członków rodziny, niejednokrotnie budząc złość. Bohaterka wspomina swoje zerwanie z rodziną, swoją terapię, trudności i radzenie sobie z nimi, poszukiwanie spokoju. Robi retrospektywę wszystkich powiązań rodzinnych, które prowadzą do rozważań i analizy, często bolesnej, kłującej i nie dającej zapomnieć. Nawiązuje do teorii Freuda i Junga w kontekście swoich problemów. Głośno krzyczy o swojej traumie, ale matka i ojciec zamykają się na nią, bo to by uderzało w nich, zrujnowałoby ich obiegowy pozytywny wizerunek. Każde na swój sposób wypiera problem ze świadomości, wyrzuca niedogodność na pobocze życia. Żadne z nich nie chce spojrzeć na siebie krytycznie, nie chce też przytulić skrzywdzonego dziecka, woli nim manipulować dopóki się da, albo odepchnąć je bo jest niewygodne.

Lektura tej książki była dla mnie łatwa, bo szybko wniknęłam w jej klimat, trudna bo poruszyła osobiste wspomnienia. Byłam blisko głównej bohaterki, miałam dla niej wsparcie i współczucie. Ciekawa, inna, poruszająca.

wtorek, 1 stycznia 2019

Sowa czy puszczyk? - Emma Strack, Guillaume Plantevin


Ciekawa książka Wydawnictwa adamada pokazująca podobieństwo par występujących w wielu obszarach: faunie i florze, w naszym życiu codziennym, ciele, otoczeniu i architekturze. Pary przyporządkowano do pięciu kategorii, w w tych wyróżniono 52. Autorki zakładają, że opisy tych par pozwolą na rozwianie wątpliwości: co, dlaczego, skąd, czym, itd. Ciekawie wydana i podana graficznie, kolorowa i przepięknie ilustrowana. W twardej oprawie, z dokładnym i wyraźnym spisem treści. Bardzo prosto i skrótowo opisane różnice i najważniejsze informacje, wyróżniki, lata rozpoznania, klasyfikacji, odkrycia.
.
Nie jest to książka, która zaopatrzy czytelnika w szeroki zakres wiedzy, zważywszy na powyższe, niemniej da podwaliny. Oczywiście wybór kategorii i przedstawicieli był autorski, stąd nie każdy znajdzie to czego szuka, ale jednak to tylko przedstawiciele. Warto jednak zapoznać się z książką, bo jest bardzo kolorowa, pięknie ilustrowana i poglądowa.

Nie było telefonów - Jan Wróbel


Jan Wróbel snuje opowieść, która choć osadzona we współczesnej rzeczywistości, nawiązuje do historii. Pokazuje, że przeszłość jest podwaliną dla przyszłości i jest z nią naturalnie związana. Historie zapętlają się, wątki pokazują relacje rodzinne na tle wydarzeń krajowych. Życie jednostki, rodziny, miasta, kraju są w siebie wpisane. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to nierozerwalne ogniwa czasu.
Autor, publicysta, historyk, dziennikarz, pisarz, pedagog opowiada historię w typowym dla siebie stylu i z charakterystycznym poczuciem humoru.
Całości dopełniają dowcipne ilustracje.

Wielka księga ciemności - Helena Haraštová


Doba to dzień i noc, jasność i ciemność, ta druga mniej znana. Ciemność budzi wyobraźnię, mroczną, niespokojną, intrygującą. Ale ciemność to też życie, funkcjonowanie organizmów, funkcjonowanie rzeczy, budowli, pojazdów. Zamykamy oczy aby udać się na odpoczynek, a "nieopodal" ktoś lub coś pracuje.

"Wielka księga ciemności" otwiera tajemnice nocy.  Pozwala zobaczyć, uświadomić i zrozumieć istotę ciemności.
Autorka pokazała najmłodszym czytelnikom ciemność na kilku płaszczyznach. Pokazała co dzieje się w ciemnościach oceanicznych, jakie żyją w nich stworzenia, jak przystosowały się do wiecznego mroku. Co nocą dzieje się w świecie zwierząt, i które z nich właśnie nocą prowadzą aktywne życie. Jak funkcjonują miasta w ciemności, kto w nich pracuje o tej porze. Co dzieje się na ulicach, dworcach, portach lotniczych, budynkach użyteczności publicznej: szpitalu, policji, elektrowni. Jak radzili sobie nocą ludzie mieszkający na wsi. Ostatnią stronę poświęciła bohaterowi nocy - księżycowi.

"Wielka księga ciemności" podzielona została na rozdziały, w którym zostały zawarte istotne informacje z powyższych obszarów tematycznych. Niektóre strony (rozkładane) zawierają tylko obrazy, ciemność i jej oblicza. Interesująca, nowoczesna, warta przybliżenia dziecku.