Szukaj na tym blogu

niedziela, 7 lutego 2016

"Japoński wachlarz" Joanny Bator.




Namówiła mnie na nią przyjaciółka. Początki były trudne, ale im dalej, tym więcej ciekawości, zaskoczeń i pytań. W trakcie czytania zastanawiałam się jak to możliwe. Porównywałam z moim wyobrażeniem i nikłą wiedzą. Byłam pod wrażeniem, zaciekawiona co na następnej stronie, chciało mi się opowiadać innym... Poznałam źródła pewnych zjawisk społecznych, np kawaii. Zastanawiałam się dlaczego wg. mnie (a więc subiektywnie) ludzie zachowują się tak nieracjonalnie?
Japonia pani Bator to kalejdoskop wielu płaszczyzn życia codziennego mieszkańców, głównie Tokio. To opis, trochę dokument, felieton, notatnik z dwuletniego pobytu w tym bardzo innym kraju.
Dla mnie to kraj pełen sprzeczności, które jednak spaja jedno - życie w Japonii, przywiązanie do tradycji i historii.

Książka rozbudzająca ciekawość, polecam.

Jądro dziwności. Nowa Rosja Peter Pomerantsev.

Usłyszałam o niej w radiu, sprawdziłam była w bibliotece, przeczytałam.


"Najpierw powoli, jak żółw ociężale,..." itd. aż wreszcie stało się, koniec.

I strasznie i nie śmiesznie, tak w dużym skrócie podsumowałam sobie tą książkę. To reportaż angielskiego Rosjanina, producenta telewizyjnego. Peter Pomerantsev poprzez najbardziej wyraziste elementy z życia Rosji pokazuje kulisy, co tak na prawdę dzieje się w tym kraju i kto lub co jest najważniejszy. Nie ulega wątpliwości, że najważniejszy jest Kreml i jego nowoczesny car, zaś najistotniejszym insygniem władzy są media. Rosja to swoisty teatr zaś reżyserami są spece od PR tzw. polityczni technolodzy. Po przeczytaniu książki miałam wrażenie że wyszłam z teatru Variétés Bułhakowa; nic nie jest prawdziwe, wszystko wokół to fikcja, nie ma komu zaufać, każdy kogoś gra, zbyt wielu reżyserów, szybko zmieniająca się scenografia, muzycy grający wg potrzeb reżyserów grają nie melodyjnie, zaś zwykli ludzie ślepo zapatrzeni w ten spektakl biorą co im podają, nie bacząc że zaraz zniknie ten podarek a często i oni sami. Wszystko dzieje się w jakiej matni, wszystko jest, ale za chwilę znika, nie pozostawiając śladu, tak jak pieniądze wyprowadzane szerokimi strumieniami na konta za granicą i dopiero tam materializują się ludzie, zrzucają maski, starają się grać samych siebie.
Kiedy rozmawiałam z koleżanką, która wyjechała z Rosji, potwierdza wszystko to o czym pisze Pomerantsev. Ludzie ślepo wierzą mediom, które są sterowane przez aparat rządzący.
Żyją w fikcji i nie chcą z niej wyjść, Ci świadomi tego co naprawdę jest za kotarą jest niewiele.

sobota, 6 lutego 2016

W piekle eboli, Tadeusz Biedzki



Cóż za książka, co za człowiek, co za historia...

Książka mnie porwała absolutnie. To była kolejna książka o tematyce afrykańskiej, ale jedna z najciekawszych. Podobał mi się styl pisania autora: przystępny, prosty, niemoralizatorski i spostrzegawczy. Autor nie ocenia napotkanych ludzi, opisuje ich i ich otoczenie.
Afryka sama w sobie oryginalna, specyficzna, poruszająca, niebezpieczna, przyciągająca, fascynująca, przygnębiająca, niezrozumiała, wykorzystywana, pozostawiona sama sobie, prowadzona za rękę... jest tematem ciekawym i wstrząsającym jednocześnie. Autor dodaje w swojej książce kolejny element - ebolę. Wirus straszny, powalający człowieka w kilka godzin, odstraszający lub pozostawiający ogromne piętno.
Zrozumieć Afrykę nie jest łatwo a działa to w dwie strony, oni też nie rozumieją systemu amerykańskiego i europejskiego, chociaż tak bardzo chcieli by tam być.
Autor opisuje wyprawę swoją i żony do krajów ogarniętych przez ebolę (lata 2014/2015), wirusa, który rozprzestrzenia się błyskawicznie zwłaszcza kiedy ma podany grunt i na którego nie ma lekarstwa, albo firmy farmaceutyczne tego nie ujawniły. Zdążają do początku, do wioski z której wirus rozprzestrzenił się dalej: kolejne wioski miasta i państwa. Zdążają do wioski, do której oczywiście dotrzeć nie łatwo, ale jak się chce to można. Autor przekracza granice - legalnie i nielegalnie różnymi środkami lokomocji, pokonuje trudności z odwagą godną podziwu, prze na przód mimo przeciwności i niebezpieczeństw. Rozmawia z ludźmi, spisuje ich opowieści, wspiera, stara się zrozumieć i przekazać to innym - czytelnikom.
Pan Biedzki ukazuje życie z ebolą Afrykańczyków z różnych środowisk. Ebola ma jednak głębszy sens, to swoisty symbol sytuacji w Afryce. To co dzieje się w niej, zdaniem autora jest wynikiem ich lekceważącego podejścia do obowiązków, braku odpowiedzialności i kompletnym ignorowaniu zegarka. Brak potrzeby nauki, niechęć do pracy i dyscypliny to przyczyny niepowodzeń Afrykanów, również tych żyjących poza Afryką. To przez takie podejście mieszkańców pozostaje ona w tyle za idącym w szybkim tempie światem. Ten świat ich lekceważy albo stara się nie pamiętać.
Niemoc, bierne poddawanie się temu co się dzieje, niechęć do wiedzy, nauki, rozwoju, ich zacofanie, życie nierzeczywistymi marzeniami i poddawanie się losowi to kolejne problemy. To choroby, które trawią kontynent od dawna. Na Afrykę można się złościć, ale też wykorzystywać ją, karmić nadzieją a potem pozostawiać samą sobie...
To smutna książka, tak jak smutna jest Afryka, niemniej warto wiedzieć dlaczego, spróbować zrozumieć i pomóc.
Dla mnie niezwykłym było pragnienie autora i jego małżonki aby jechać w najbardziej niebezpieczne miejsca, zobaczyć je i przekazać innym. Podziwiam odwagę, siłę i chęci obojga. Lubię podróżować, ale Afryki boję się, nie pociąga mnie, ..

Ciesze się, że książka trafiła w moje ręce.

Dżihadystka - wstęp do Państwa Islamskiego, Anna Erelle



Francuska dziennikarka, tworząc z siebie "przynętę" dla dżihadystów Państwa Islamskiego pokazuje jak działa mechanizm werbowania - uwodzenia młodych dziewczyn z Zachodu.
Jak się okazuje opowiastki terrorystów o wspaniałym życiu - jak w bajce, o raju stojącym przed nimi otworem, dalej o traktowaniu jak księżniczki przyciąga, kusi a wreszcie prowadzi do realizacji wyjazdu.
Wiara w piękne słówka, obietnice, opowieści o możliwościach samorealizacji przyciągają osoby zagubione, samotne wewnętrznie, szukające uwagi innych.
Moim zdaniem działają tu aspekty emocjonalno - psychiczne, przede wszystkim potrzeba akceptacji, zauważenia, bycia ważną i potrzebną.
W książce najbardziej zaciekawił mnie moment kiedy to autorka sama zaczęła popadać w swoiste rozdwojenie jaźni. Stworzona przez nią fikcyjna postać zaczęła żyć intensywniej niż ona, wymagała coraz więcej uwagi, wiedzy, wysiłku fizycznego i psychicznego. Zaczęła niszczyć jej realne kontakty i związki. Awatar, który miał posłużyć w eksperymencie, w odkryciu ważnych informacji, przejął jej życie, w zasadzie zniszczył je, zagroził jej realnemu bezpieczeństwu.
Zastanawia mnie, albo raczej ciekawi postępowanie człowieka, jego stan emocjonalny w chwilach takich wyborów.
Może trudno jest zrozumieć postępowanie takich osób, niemniej nie warto ich oceniać, raczej zastanowić się co dzieje się z człowiekiem, że ufa niebezpieczeństwu, niepewnym i nieznanym podszeptom, ludziom, działaniom.
Z książki wyłania się interesujący opis samych dżihadystów. Ci głosiciele jedynej prawdy i religii to zwykli bandyci, hipokryci, konsumpcjoniści, naciągacze i niebezpieczni ludzie.
Uwielbiają pieniądze, władzę, dobrobyt tego świata, jednocześnie walcząc z podobnymi sobie. Potrzebują kobiet dla swoich przyjemności, typowo męskich i przyziemnych. Nie czekają na nie z obiecanymi "cudami", te opowieści rozmywają się wraz z przyjazdem dziewczyn z zachodu, czeka je rozczarowanie i ciężkie życie, z którego często nie ma powrotu do normalności.
Dziewczyny, które tak jak autorka zrezygnowały po drodze z dotarcia do celu spotykają się z gniewem, nienawiścią i ogromnym niebezpieczeństwem ze strony niedoszłych mężów. To wszystko dzieje się najpierw w sieci, a potem wyznawcy, wielbiciele przenoszą w świat realny.


To książka poruszająca, dająca temat do przemyśleń, dyskusji, rozważań i działań.