Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 lipca 2016

Światu nie mamy czego zazdrościć - Barbara Demick



Książka choć opisuje trudne sprawy i życie, napisana jest bardzo przystępnym językiem. To nie jest opis naukowy czy historyczny państwa totalitarnego, to opis życia zwykłych ludzi w tym państwie. Autorka snuje przeplatane opowieści kilku swoich bohaterów: młodej lekarki, rodziny górnika, rodziny przykładnych towarzyszy, chłopaka z rodziny o korzeniach japońskich, chłopaka z dworca...
Autorka opisała historię powstania takiego stanu rzeczy jaki mamy obecnie na półwyspie Koreańskim, indoktrynację komunistyczną i jej skutki, odcinanie obywateli od świata, totalną politykę okłamywania i mamienia szczytnymi hasłami. Głodzenie mieszkańców w imię idei komunistycznych albo bardziej przyziemnie z powodu nieudolności, samozachwytu, egoizmu, nie umiejętności przyznania się do błędów, braku wiedzy, chorych idei.

Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że w dwudziestym pierwszym wieku to nie możliwe aby istniało takie państwo, które nieprzerwanie od 1945 trwa w strasznej iluzji. Niewiarygodne, że ludzie jak automaty albo raczej bezmózgie roboty w ludzkiej skórze, żyjące pustymi hasłami zamiast miski ryżu, zapatrzeni w swojego wodza zachowują się zgodnie z narzuconymi odgórnie nakazami. Nakazy dotyczą najdrobniejszego aspektu ich życia od poczęcia do śmierci szybszej lub wolniejszej. Ten naród stworzony przez klan Kimów działa w każdych okolicznościach, niezawodnie, zgodnie z niejako zaprogramowanym kodem, życzeniem, majakiem, "widzimisiem".
Podczas gdy lud klepie biedę a głód jest codziennością, brak prądu, pracy i nadziei, to komunizm klanowy trwa. Jak długo taki stan się utrzyma, nikt tego nie wie. Czyżby był na tyle nieważny, nieciekawy strategicznie, że żadne mocarstwo nie zdecyduje się na pomoc kilkumilionowej rzeszy ludzkiej. A może posiadanie broni nuklearnej odstrasza? A może to taka ciekawostka, poczekajmy, zobaczymy jakie będą skutki tego eksperymentu i jak długo jeszcze potrwa?

Nie mogłam i nie chciałam oderwać się od tej książki dopóki się nie skończyła. Myśli pozostały, nie dają mi spokoju. Dlaczego tak się dzieje, że ludzie choć już pojmują co się stało i kto jest odpowiedzialny za to co ich spotkało cały czas trwają w tym, nic z tym nie robią. Co jest trudnego, albo raczej co stoi na przeszkodzie żeby wzniecić rewolucję niezadowolenia, najpierw w swoim wnętrzu - danie sobie prawa na inne zachowanie - a potem na zewnętrzną manifestację, niezgodę na takie traktowanie i okłamywanie.
Ależ skąd ci ludzie mają czerpać siły na akt niezgody, energię pożytkują na zdobycie bieda jedzenia i przetrwanie jeszcze jednego dnia. Oni nie wiedzą że można żyć inaczej i nie wiedzą że można życie zmienić, bo nie wiedzą jak, wszystko co wiedzą zawdzięczają swoim przywódcom, a oni uczą ich tylko tego czego chcą, co jest dla nich wygodne i bezpieczne aby trwać.
Jeśli nawet uda im się uciec to okupione jest to często wieloma trudami od adaptacyjnych i emocjonalnych po materialne. Czasami ucieczka kończy się deportacją, co może wiązać się z utratą wszystkiego i karą nie tylko dla tej osoby ale i dla jej rodziny.
Książka Barbary Demick pokazuje co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi i uświadamia, że nie trzeba wspominać i wracać do historii, bo takie straszne rzeczy dzieją się w naszej rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)