Szukaj na tym blogu

czwartek, 8 grudnia 2016

Świat równoległy - Tomek Michniewicz



Czytałam dwie książki tego autora, tym razem to reportaż a nie opowieści podróżnicze. Michniewicz zagląda tam gdzie inni nie chcą, nie mogą lub nie potrzebują. Książka zawiera opowieści z różnych obszarów życia, jedne historie wzruszające, inne ciekawe, zastanawiające a jeszcze inne dla chętnych. Czyta się dobrze i szybko.

Mnie osobiście poruszyły lub zainteresowały niektóre rozdziały, pozostałe przeczytałam bo gładko się je czytało. Od takich książek oczekuję sporo, bo przeczytałam już wiele reportaży z wielu trudnych miejsc i obszarów tematycznych, dlatego książka Michniewicza mnie nie porwała?!

Po jej przeczytaniu zamyśliłam się nad tytułem i po raz kolejny westchnęłam: jak wiele światów jedna ziemia mieści, oczywiście najwięcej zajmują te biedne, ale to bogaci zgarniają najwygodniejszą ich część.

Najbardziej wzruszającym rozdziałem dla mnie był ostatni - "Poszukiwania", który traktował o masakrze nosorożców w jednym z ostatnich, bezpiecznych bastionów ochrony afrykańskich zwierząt przed chciwym i bezlitosnym człowiekiem. Kolejne wstrząsające działanie pazernych i bezdusznych dwunożnych "panów" tego świata.

Zaciekawił mnie reportaż o  RPA pt.”Dom”, gdzie w oceanie biedy tworzy się oazy bogactwa i sztucznego poczucia bezpieczeństwa. Niezrozumiałym pomysłem była wyprawa w głąb Pakistanu w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o motywy zamachu pod Nanga Parbat. W tym rejonie chyba już racjonalnych przyczyn brak, zresztą czy robienie krzywdy innym trzeba jakoś motywować? Znana mi była sytuacja "uroków" Mauritiusa, gdzie za "płotem" luksusu i rajskiej otoczki stworzono wyspę wysypisko. Jeśli tworzy się urojony raj to gdzieś musi być też  piekło, które pochłonie niepasujące do raju rzeczy i ludzi... Opowieść z Egiptu, utwierdziła mnie w moim niezainteresowaniu tego typu miejscami. Autor uwypuklił w niej brak szacunku człowieka do człowieka, nie dbałość o otoczenie i tymczasowość - "...a po nas choćby potop".

Kompletnie nie poruszyła mnie opowieść o ludziach, którzy sprawdzają się w działaniach ekstremalnych, czyli niebezpiecznych, penie dlatego, że ja nie ryzykuje, jeśli nie widzę w tym głębszego sensu, np. ratowania komuś życia. Czytałam też historie o więzieniu o zaostrzonym rygorze i jego wyjątkowych mieszkańcach. Zastanawiała mnie "zabawa" dużych chłopców w reportażu "Siła i honor", jak można daleko się posunąć w "sprawdzaniu" siebie i innych.

Rozdział "Świętość" postawił kolejną kropkę nad "i" pod myślą: każdą religię tworzą ludzie ze swoimi przywarami, nawykami i emocjami. Wszędzie są ludzie chciwi, pozerzy, hipokryci i okrutnicy. Warto też pamiętać, że można znaleźć ich przeciwieństwa, ale te niczym szczególnym się nie wyróżniają, może tylko skromnością i zwykłością?!


Autor wplatał też w swoje opowieści, pytanie o role reportera, zwłaszcza w rejonach, gdzie cierpienie skierowane jest na istoty słabsze. Czy rzeczywiście rolą reportera jest tylko sucha obserwacja i opisywanie zjawisk?!

Książka choć wydana na kredowym papierze, złożona została tak, że nadaje się głównie na przeczytanie jednorazowe i odłożenie na półkę.Używana częściej rozsypała się co zwłaszcza w bibliotece naraża ją na dekompletacje stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)