Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
czwartek, 17 sierpnia 2017
Białe. Zimna wyspa Spitsbergen - Ilona Wiśniewska
Książkę Ilony Wiśniewskiej czytało mi się długo, może dlatego, że poddałam się atmosferze miejsca o którym autorka pisała. Nie był to jednak czas stracony, bo autorka ze szczegółami przybliża świat o którym tak niewiele wiem, odległy, zimny i zagadkowy. Ten świat okazał się pełen życia i różnorodności, kulturowej, językowej i poznawczej.
Ilona Wiśniewska opisała swój nowy świat, miejsce, które wybrała do życia. Przekazała w książce to co ją otacza, z czym przyszło jej się zmierzyć ale przede wszystkim pisze o ludziach. W tym zimnym skrawku Ziemi miałam wrażenie tygla kulturowego, w którym przeplatają się różne języki, obyczaje, święta, interesy, ale wszystko z poszanowaniem każdego i innego. To historie naszpikowane osobowościami i osobliwościami, bo sporo tu outsiderów, uciekinierów, poszukiwaczy wrażeń, ciszy, natchnienia, sprawdzania swoich możliwości. Z niektórych opowieści wyraźnie wychylały pierwotne zachowania a może rytuały, których w naszej części geograficznej nie ma co już szukać. Autorka opisywała codzienność, która dla mnie była wyzwaniem, zaś dla miejscowych jest zwykłym działaniem.
Autorka opowiedziała o historiach śmiesznych, ciekawych, czasem smutnych a nawet tragicznych.
O swoich prywatnych przeżyciach, powolnym przyzwyczajaniu się do jakże innych warunków życia. O miłości, przyjaźniach, znajomościach i możliwościach.
Może autorka nie pisze porywająco, ale używa ładnego języka, skupia się na ludziach i ich historiach. Sięgnęła do historii, opisała codzienność i relacje między ludźmi. Niebanalne historie różnych przybyszy i miejscowych. Miałam wrażenie, że nikt i nic w tym miejscu nie jest postrzegane tak jak na kontynencie. Tolerancja i poszanowanie intymności ma wysoki wskaźnik. Ludzie zamieszkują tutaj z różnych powodów: pasji, potrzeby spokoju, wyciszenia, ucieczki przed problemami w kraju, zarobku, zainteresowań. Spitsbergen to różne miejsca, historie i znaczenia. To np. Hornsund, gdzie znajduje się Polska stacja naukowa. Piramida, miasto widmo, pozostawione przez Rosję. Longyearbyen, gdzie toczy się główne życie wielu ludzi.
Fascynujące są opowieści o życiu w zupełnych ciemnościach lub całodobowym świetle. To część świata w którym poluje się na zwierzęta, aby je zjadać i przetrwać, roztapia lód aby się napić, nie grzebie zmarłych, bo nie ma miejsca. Miejsce, które odwiedzają turyści głodni wrażeń, jedyne w swoim rodzaju, bo tu właśnie spotkać można niedźwiedzia polarnego, lisa polarnego, foki i renifery.
Ta książka zawiera w sobie potrzebę poszukiwania innego świata, szacunek do drugiego człowieka i jego inności. Jest w niej opowieść o żywiole, z którym człowiek nie daje sobie rady, ale wciąż próbuje. Dla mnie przede wszystkim możliwość przeczytania o czymś zaskakująco innym i nieznanym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)