Szukaj na tym blogu

piątek, 12 stycznia 2018

Łagodna - Wizyta w kinie


Wybrałam się na film świadomie, znając realia rosyjskie w różnych obszarach życia. Pozostał po nim ślad, rysa w pamięci, współczucie, jakieś politowanie.

To opowieść o kobiecie, bezimiennej, beznamiętnej, małomównej, niewiadomego pochodzenia, jednak upartej w dążeniu do celu. Widz dowiaduje się, że kobieta mieszka w skromnych warunkach a jedynym jej towarzyszem jest pies. Pracuje na "zdezelowanej" stacji paliw. Jeździ do miasta na pocztę. Nadaje albo raczej tym razem odbiera paczkę, która nie doszła. Została zwrócona z więzienia, w którym jej mąż odsiaduje wyrok.
Kobieta nie wie co robić w tej nowej sytuacji. Pyta na poczcie, ale nie otrzymuje odpowiedzi. Podejmuje decyzje o wyjeździe do miasta, w którym owo więzienie jest. Droga jest długa, męcząca, przemierzana kilkoma środkami lokomocji. Z braku pieniędzy nie je, nie pije, ale wiezie paczkę pełną jedzenia swojemu mężowi. Kiedy tam dociera, dowiaduje się o nędzy sytuacji, w której się znalazła. Odsyłana od okienka informacji więziennej bez najmniejszej informacji o losach męża, tuła się po mieście. "Zaopiekowana" przez miejscową kobietę trafia w ręce sutenera, a od tego dowiaduje się, że jej losami zainteresował się lokalny biznesmen, z władzą i układami. Trafia też do instytucji zajmującej się prawami człowieka oczywiście o specyfice Rosyjskiej. Daje się przerzucać przez różne ręce, jak szmacianka, nie ma woli, siły ani zdania, ale uparcie chce dostać się do męża.
Ostatnie kadry to sen, nie sen, trochę jak z "Mistrza i Małgorzaty". Jedzie saniami obitymi panterką, jak Alicja z Rosyjskiej Czarodziejskiej Krainy. Przebrana w białą, delikatną sukienkę, niewinną i  oderwaną od rzeczywistości. Obserwuje przez uchylone drzwi spotkanie plenarne, w których biorą udział wszyscy, których dotychczas spotkała na swojej drodze. Uczestnicy poddają bohaterkę ocenie a prowadzący podejmuje decyzję o pozwoleniu na widzenie z mężem. Z tej bajki trafia w kolejny poziom tym razem koszmarną czarną otchłań. Potem następuje chwila przebudzenia, ale już następny kadr wskazuje na spełnienie się snu na jawie...

Łagodna, to naiwność, bezradność, łagodność, które w Rosji nie mają szans na przeżycie. Zawsze system znajdzie sposób, aby zniszczyć takich nieprzystosowanych ludzi.
Jest to film niełatwy do przyjęcia, warto się jednak na niego otworzyć, spojrzeć bez uprzedzeń i politowania. Warto popatrzeć głębiej poza warstwę wierzchnią, bo tam można zobaczyć jeszcze drugie dno. Reżyser pokazuje, że głęboka prowincja ulega dalszemu rozkładowi, degrengolada jest obecna na wszystkich poziomach i obszarach życia. Wódka, papierosy, seks, podejrzane interesy, bieda, bezrobocie i beznadzieja.W Rosji po dziś dzień na ulicach królują nazwy z lat radzieckich. Mentalność ludzi nawet nie drgnęła w kierunku zmiany na lepsze, zasklepiła się w swoim marazmie. Bierność obywateli przekłada się na bezkarność i brak działań władzy. Ludzie nie umieją wyjść z pułapki, w której się znaleźli. Nie mają pomysłu, chęci, potrzeby, żeby coś zmienić na lepsze. 
Lektura i filmy o Rosji już dawno utwierdziły mnie w przekonaniu, że to społeczeństwo, które po równi pochyłej zmierza do samounicestwienia. Stalin zabijał miliony ludzi, zabił też duszę i ich świadomość. Potomkowie przekonanie o bezużyteczności wyssali z mlekiem i wódką matki i przekazują to następnym pokoleniom. To takie negatywne dziedzictwo.
Mało jest świadomych jednostek, gotowych uciec z tego niebytu. Jedną z nich, choć wydaje się bezwonna, jest  Łagodna, przynajmniej z uporem maniaka chce dowiedzieć się o co chodzi. Dlaczego jej mąż zniknął? Ma odwagę i chęć, której tak mało w jej kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)