Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Długi taniec za kurtyną. Pół wieku Armii Radzieckiej w Polsce - Grzegorz Szymanik, Julia Wizowska


Autorzy tej książki przywołali wspomnienie o około pięćdziesięcioletnim pobycie Armii Czerwonej/ Radzieckiej/ Rosyjskiej w Polsce.
Autorzy: repatriantka z Kazachstanu i Polak starali się pokazać jej różne oblicza z różnej perspektywy. Ze swoimi przekonaniami i doświadczeniami przystąpili do przedstawienia obrazu z przeszłości Polski. Chronologiczny zbiór reportaży z różnych jej stron dotkniętych osiedleniem się "bratniej" Armii. Narzucona pomoc, przyjaźń i braterstwo poskutkowały tym, że Polska udzieliła długoletniej dzierżawy ziemi na wymuszonych warunkach, pozwoliła na jej eksploatację i degradację. Nie mając wyboru oddała we władanie ZSRR całe miasteczka, wydzielone części miast. Armia przyjaciela zagarnęła dla siebie całkiem solidny obszar (wielkości Liechtensteinu, Andory i San Marino łącznie).

Autorzy zaczęli od trudnych losów i wydarzeń z końca wojny, kiedy to wyzwoleńcza Armia Czerwona z impetem przewaliła się przez Polskę przeganiając z niej Niemców, przy okazji zagarniając dla siebie co tylko się dało. Zostawiając za sobą zgliszcza ludzi i miejsc. Po ich przemarszu pozostały tragedie kobiet, z których narodziły się półsieroty niechciane i niekochane.

Wracając do rozsiadłej na ziemiach polskich oddziałów Armii Radzieckiej to egzystowała ona w nieomal cieplarnianych warunkach, odgradzając się od reszty społeczeństwa. Zdarzały się oczywiście przypadki zależności i zażyłości pomiędzy Polakami i obywatelami radzieckimi, które miały różny przebieg i koniec. Bywały miłości, które z góry były skreślone na porażkę. Bywały interesy, które kwitły ku obopólnemu zadowoleniu, bywały także strach i zagrożenie, tak jak na początku lat osiemdziesiątych, kiedy było realne zagrożenie atakiem ze strony "przyjaciół".
Stojąc na straży stabilności i pokoju imperium, żołnierze ZSRR ćwiczyli gotowość i bojowość, co oczywiste wykorzystując połacie ziemi i powietrze nad Polską. Prowadzili też zwykłe koszarowe życie; oficerowie mieli rodziny, zapewniali im całe zaplecze społeczne, żołnierze uczyli się, korzystali z możliwości jakie dawał pobyt w Polsce i bliskość granicy z Niemcami. Wypełniali zlecenia państwa, pomagali miejscowej ludności. W swoich działaniach nie przejmowali się otoczeniem, bo mieli raczej świadomość, że pobyt w tej jednostce to stan przejściowy. Dlatego po ich odejściu pozostało wiele negatywnych zjawisk.  Autorzy dali próbkę wielkiej wyprowadzki i jej organizacji, skutków po jednej i po drugiej stronie, ludzką pazerność, niszczenie, nadzieje; odkryli ciemne korytarze, hangary, ruiny, rozgrabione miasteczka, ziejące dziurami po oknach blokowiska. Opisali pomysły urzędników na wykorzystanie pozostawionych połaci zniszczonej ziemi, lasów, osiedli. 


Wspomnieli też o pasjonatach, którzy jednak z sentymentu, zainteresowania, z braku innego zajęcia przypominają innym o tym wydarzeniu historycznym. Zbierają fanty mniejsze i większe, tworzą pikniki, zloty, spotkania wspominających lub zainteresowanych tym tematem.

Nie jest to książka ani odkrywcza ani nadzwyczajnie zasilona dokumentacją. To książka o ludziach i ich wspomnieniach, przeżyciach i doświadczeniach związanych z pobytem tuż za murem/płotem obywateli innego kraju, na dodatek takich, którzy mieli ich "pilnować/strzec/wspierać".
To książka zbierająca najważniejsze daty i zdarzenia, ciekawostki i fakty. Ogólnie warta przeczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)