Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 maja 2020

Krwawa Luna - Patrycja Bukalska


Patrycja Bukalska w poszukiwaniu treści o bohaterce swojej książki przekopała państwowe archiwa, m.in. IPN i prywatne, m.in. Elżbiety Torańskiej. Ta tytaniczna wręcz praca miała służyć pokazaniu postaci postrzeganej niejednoznacznie i w ciemnych barwach. Patrycji Bukalskiej przyświecał cel prześledzenia od początku do końca życie Julii Brystiger, która w latach powojennych była szefową V Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Podlegały jej sprawy kleru, ludzi sztuki i literatury, ale jak pokazuje autorka żywo "interesowali" ją także byli akowcy. To praca w tym departamencie przyniosła jej złą sławę i nienawiść byłych więźniów. Co takiego czyniła, że obdarzono ją przydomkiem "Krwawa Luna", dlaczego i co było powodem, jak do tego doszło, to na te pytania szuka odpowiedzi autorka. Przegląda różne pamiątki z dzieciństwa i lat młodzieńczych, pokazuje jej dom rodzinny. Nakreśla jej rys charakterologiczny, umiejętności, zwłaszcza organizacyjne, przebojowość, a także zdolności edukacyjne, w tym znajomość kilku języków, doktorat z filozofii. Naświetla czasy burzliwej, rewolucyjnej młodości, niesienie pomocy więzionym komunistom. Wachlarz jej zasług jako działaczki komunistycznej jest szeroki i wielobarwna a za swoją działalność była trzykrotnie w więzieniu.. Luna była kobietą niezłomną, energiczną, inteligentną, oddaną sprawie, umiała negocjować i umiejętnie zachowywać się w sytuacjach wymagających delikatności, kultury, obycia w sferach kultury i inteligencji. Jej metody działania w kierowanym przez nią departamencie były wręcz koronkowe w metodyce w porównaniu z kolegami z innych jednostek MBP. Jej pobyty w więzieniach były dla niej swoistą szkołą i polem doświadczalnym traktowania więźniów, co przydało się w jej życiu zawodowym. Wdrażała nowatorskie metody inwigilacji środowisk kleru i literatów. Była wykształcona, oczytana, obyta, uważna, opanowana, miała też łatwość przyswajania nowej wiedzy. Ogromnie lubiła dyskutować z ludźmi inteligentnymi, zdolnymi, tworzącymi sztukę, od których uczyła się, ale też poznawała ich charakter.
Patrycja Bukalska w swojej pracy pokazała bohaterkę bez stosowania sensacji. Poznajemy kobietę oddaną sprawie i czynnie zaangażowanej w swoje przekonania na wielu obszarach. Czytamy o kobiecie, o której krążyło wiele strasznych opowieści, a na które autorka nie znalazła potwierdzenia w archiwach. Poddała nawet pod rozwagę myśl, że to jej środowisko, być może z zazdrości preparowało szkodliwe plotki o władnej kobiecie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Były wysoki oficer służby bezpieczeństwa, uciekinier na zachód Józef Światło określił ją mianem "piątego ministra". Przez swoją działalność komunistyczną w Rosji i na Ukrainie Julia Brystiger miała znajomości w najwyższych organach władzy państwowej. Była szarą eminencją, nie rzucającą się w oczy, ale z dużymi wpływami. Dostawała ważne i delikatne zadania, omijały ją burze i aresztowania wewnątrz partii, itd. Autorka opisała bohaterkę w oparciu o dokumenty, co mogło dać wrażenie zbyt delikatnego potraktowania bohaterki w porównaniu z krążącymi o niej opowieściami. Ci czytelnicy, którzy liczyli na krwawe opowieści mogą być zawiedzeni. Autorka nie ubarwiała i w mojej opinii nie wybielała, ale zadawała pytania i wyszukiwała na nie odpowiedzi. czasami snuła domysły, ale stanowiły one rzadkość. Starała się pokazać jej niejednoznaczną osobowość, pragnienie działania, umiejętności, co w skrócie jej się udało. Naświetliła lata jej życia po zaprzestaniu pracy z MBP, jej twórczość literacką, redaktorską i związek z ośrodkiem dla niewidomych w Laskach. 
Patrycja Buchalska napisała książkę, którą czyta się bardzo szybko i łatwo. Napisana jest bardzo zgrabnie, miejscami ciekawie, z niewielkimi błędami korektorskimi. Książka, w mojej ocenie ma jednak spory mankament, ponieważ jej tło było tak rozbudowane, że czasami było znacznie mniej bohaterki niż całej otoczki. Wolałabym więcej szczegółów z jej życia, działalności, pracy. Praktycznie nie było treści o jej relacjach rodzinnych, z synem i rodzeństwem. Wiele fragmentów jej życia zostało pominiętych zupełnie. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że to nie była biografia, ale książka o bohaterce, dlatego autorka wybierała wycinki z życia Julii Brystygier, które bardziej ją zainteresowały, albo uznała za ważne dla bohaterki. Ogólnie książka ciekawa, ale niedosyt treści pozostał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)