Szukaj na tym blogu

niedziela, 26 lipca 2020

Listy do A. - Anna Sakowicz


Moja córka (10 lat) nie mogła przeczytać tej książki, mnie też było trudno, ale dałam radę. Autorka w bardzo umiejętny sposób, choć i tak poruszający najcieńsze struny, pokazuje czytelnikowi zmiany jakie zachodzą w człowieku kiedy dotyka go Alzhaimer. Narratorką książki jest dziewczynka Anielka, która opisuje babcię, swoją ukochaną edukatorkę, opiekunkę, wychowawczynię, która teraz sama potrzebuje opieki i edukacji. Babcia zmienia się i swoje zachowanie na oczach dziewczynki, choroba, która ją dotknęła przekształca mądrą, zaradną i serdeczną kobietę w nieporadną życiowo istotę. Tego nie może zrozumieć Anielka. Nie jest w stanie, mimo wyjaśnień najbliższych, przyjąć do wiadomości, że na chorobę babci nie ma lekarstwa. Jest jej źle, kiedy nie może nic poradzić, pomóc swojej ukochanej babci. Zaczyna pisać listy do tego Pana A. "jakiegośtam", opisuje mu swoją złość, chce żeby zostawił jej babcię w spokoju, aby nie zmieniała się, żeby została taką cudowną babcią jaką była zanim Pan A. z nią zamieszkał. Zarzuca mu, że wszystko co babci się przydarza przykrego to jego wina.
Anielka opisuje mu jak choroba babci wpływa na zachowania całej rodziny, jak cierpi mama, tato, jej starsza siostra i dziadek. Anielka oskarża Pana A. o różne podłości w stosunku do jej babci, chociażby o wyprowadzenie jej z domu, do którego nie umiała trafić. Opisuje mu każdy etap postępujących zmian, coraz bardziej dojmujących i smutnych. Anielka nie rozumie tylu rzeczy, nie chce pewnych przyjąć do wiadomości, niektóre ja przytłaczają. Niemniej jest też dzielna, robi co może, pomaga babci ćwiczyć mózg układając z nią puzzle, zadając zagadki, czytając, rozmawiając, przypominając wspólne działania.
Bardzo przeżywa wiadomość, że babcia musi zamieszkać w szpitalu, takim specjalnym dla tak chorych jak ona, bo tam będzie miała specjalistyczną opiekę, której domownicy nie potrafią już zapewnić. Przyjmuje do wiadomości, choć z trudem, że babcia odejdzie do nieba, gdzie kiedyś i mama Anielki i Anielka do niej dołączą, ale to będzie za wiele lat.

Autorka przeniosła swoje doświadczenia z chorobą bliskiej osoby do tej książki, przedstawiła swoje widzenie na cierpienie i swojej córki. Opisała to w bardzo zrozumiały, wzruszający sposób, przybliżyła chorobę i jej odkrywcę Aloisa Alzheimera. Dała tym samym podwalinę do mądrej dyskusji z dzieckiem o chorobie, nie tylko o tej, ale w ogóle. Jest to choroba wyjątkowo udręczająca, zabierająca świadomość choremu, ale nie dająca też żadnej nadziei bliskim. Na nią nie ma lekarstwa, z czym w dzisiejszych czasach trudno się pogodzić, zwłaszcza kiedy obserwuje się kochaną osobę, zmieniającą się w całkowicie zależną od innych istotę.
Autorka pokazuje miłą rodzinę, w której oczywiście występują różne tarcia, np. między siostrami, ale w której wszyscy starają się sprostać sytuacji, choć często przychodzi im to z trudem. To choroba nie tylko fizyczna, ale nade wszystko emocjonalna, która powoduje cierpienie całej rodziny. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)