Szukaj na tym blogu

niedziela, 26 lipca 2020

Ostatnie historie - Olga Tokarczuk


"Wszyscy umrzemy i powinniśmy się na to przygotować, powinniśmy powołać stowarzyszenia wspierające umieranie i ufundować szkoły, aby się tego nauczyć, żeby chociaż ten ostatni raz w życiu nie popełnić już błędu."

Ta książka Olgi Tokarczuk do najłatwiejszych nie należy, zarówno jeśli chodzi o konstrukcję literacką, clou tematu, jak również towarzyszące temu emocje. Temat tej książki związany jest z przemijaniem a właściwie z jego końcowym etapem, śmiercią. Olga Tokarczuk opisuje przemijanie, jako coś naturalnego, jako kolejny etap, jako końcowy przystanek życia na który potrzeba trochę czasu, bo nie umiera się nagle tylko małymi kroczkami. Nie stawia nawet kropki nad śmiercią, bo po niej też jest kolejny etap. Rozkłada śmierć na czynniki pierwsze, na etapy, na mikrocząsteczki. Daje śmierci główną rolę, jednocześnie nie epatując nią bezpośrednio, wpisuje ją w jakąś postać, która jest obok, którą ktoś przygarnął, z którą ktoś żyje, której ktoś towarzyszy. Olga Tokarczuk oswaja swoje bohaterki a tym samym czytelnika z tym etapem życia.
Treść składa się z trzech opowieści, z pozoru oddzielnych, ale z nikłych nawiązań, wpleceń, odniesień odnajdujemy zależności między bohaterkami tychże. Bohaterki to babka, matka i córka - Paraskewia, Ida i Maja. Znajdujemy je w różnych okolicznościach, sytuacjach, położeniu i na różnych etapach życia. Każda z nich styka się w różnoraki sposób ze śmiercią, jej powolnym nadejściem. Autorka oczywiście nie pokazuje prostych obrazów, jej opowieści są metaforyczne, filozoficzne, z odniesieniami do różnych wspomnień i etapów życia. Wiele w tym retrospektyw z życia własnego lub najbliższych, przypominanie sobie jakiś szpilek, kamieni lub rwących potoków, które zdarzały się po drodze życiowej każdej z nich, a z którymi radziły sobie tak jak umiały. Coś lub ktoś je zatrzymał i mimochodem, chcąc lub nie przyglądają się przemijaniu, ostatnim momentom, które są różne, ani kolorowe, ani miłe, ani ładne, ot po prostu końcowe. Mają różny wydźwięk, ale najczęściej są ciche, schowane przed oczami szerszej publiki.
"Ostatnie historie" to ostatnie tchnienia, ostatnia pomoc, której jeden udziela drugiemu na chwilę przed jego odejściem. To ostatnie podanie ręki, ostatni gest, ostatnie słowo,...
Ta książka to też przykład relacji między trzema bliskimi sobie kobietami, ale tylko poprzez więzy, odpowiedzialność i przywiązanie. Olga Tokarczuk nie obdarzyła swoich bohaterek silnymi uczuciami, nie dała im miłości, bo to zbyt oklepane uczucie. Dała im swobodę działania, każdą pokazała jako niezależną kobietę, która podąża za spełnieniem, czym ono by nie było. Każda z tych kobiet doznaje rozczarowania w związku, każda inaczej sobie z tym radzi. Każda z nich przeżywa jakąś śmierć, własną, bliską i daleką, każda inaczej na nią patrzy i reaguje, każda dostaje szansę odniesienia się do niej.

Nie przygnębiła mnie lektura tej książki, raczej zadumała. Zainteresowało mnie podejście do śmierci samej autorki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)