Szukaj na tym blogu

środa, 27 stycznia 2021

Kto odejdzie, już nie wróci. Jak opuściłem świat chasydów - Shulem Deen

"Mieć wiarę oznacza wierzyć ślepo, nie żądać dowodu, potwierdzenia, logiki. Mieć wiarę oznacza wierzyć bez żadnej przyczyny." (str. 179)

Religia narzuca, ogranicza i wyznacza, jedna mniej druga więcej, ta książka jest o religii, która narzuca, ogranicza i wyznacza wszystko. Czytając książki o społecznościach zamkniętych w swoich tradycjach, przekonaniach, kulturze i religii można poczuć ciarki na plecach, ze złości, ciekawości, zdziwienia lub zachwytu. Można uznać takie praktyki jako zacofanie albo izolacjonizm w imię wyższych wartości. Można też czerpać z tego zyski finansowe lub ambicjonalne dla niewielkiego grona "najważniejszych" w społeczności ludzi kosztem podporządkowanej większości, w której czasami znajdą się osoby poszukujące i zadające pytania, poddające w wątpliwość narzucone aspekty życia i wyznania. To właśnie takim osobom, u których budzą się wątpliwości jest trudno, bo albo zostaną w społeczności, ale z gotującą się niezgodą wewnętrzną, albo odejdą do innego świata i wtedy poniosą konsekwencje wielorakie: emocjonalne, finansowe, rodzinne. Niektórzy ryzykują tym drugim i do takich zalicza się autor i bohater książki "Kto odejdzie, już nie wróci".

Autor oprócz pokazania szerokiego aspektu społeczno-religijno-kulturowego chasydów w New Square w stanie Nowy York, opisał krok po kroku budzące się w nim wątpliwości co do prawdziwości przekazywanych mu od dzieciństwa "jedynych, prawdziwych i nieomylnych prawd jego religii" Zrobił to w sposób bardzo uporządkowany, a jednocześnie bardzo wciągający. W moim odczuciu udało mu się oddać emocje towarzyszące jego rozterkom, przeżyciom, podejmowanym decyzjom. Znalazłam w niej wiele wiadomości o obyczajach Żydów Skver, ich życiu, problemach i zachowaniach.

Warto przeczytać książkę, bo wzbudza emocje, a raczej całą ich gamę, dobrze się też czyta ze względu na język i wartką akcję. Nie będę streszczać książki, bo szkoda mi ingerować w odbiór przez innych czytelników, wynotowałam za to cytaty najbardziej dla mnie interesujące, które czasami komentowałam, a czasami pozostawiłam je swojej wymowie.  

"Żona to nie przyjaciel. Żona to nie coś, o czym trzeba zbyt wiele myśleć. Ożenek jest biblijnym nakazem, więc biorąc żonę, wypełniamy Boże przykazanie. Żona jest po to, w wspomagać w służeniu Bogu, nic więcej." (str. 53)

"Chłopcy mieli mieć czyste umysły i poświęcać się jedynie studiowaniu Tory. Od dziewcząt tego nie wymagano. "Ten kto uczy Tory swoją córkę, uczy ja głupoty" - mówili mędrcy. Utwierdzano nas w przekonaniu, że dziewczęta nie miewają takich jak chłopcy potrzeb i pokus. (...) kobiety mają dusze bardziej wzniosłe niż mężczyźni, nie muszą więc studiować Tory, nie obowiązuje ich tyle przykazań..." (str. 58-59) To dzięki tym umysłom i braku obciążenia grzechem, kobiety nie są zobowiązane do modlitw, za to mają pracować, rodzić dzieci i zajmować się domem, mężczyźni jako ci słabi i grzeszni mają się nieustająco poświęcać modlitwom.

"W końcu mieliśmy nowinę. Tyle było pytań i tyle rzeczy do omówienia (...) - Jak dziecko wychodzi na świat? ... - Nie wiem - powiedziała Gitty - sama się nad tym zastanawiałam." (str. 94-95)

"Nienawidziłem faktu, że gospodarka naszej wioski i wszystkie związane  z nią sprawy finansowe opierały się na oszustwie. Przy każdej nowej pracy padało pytanie: legalnie czy nielegalnie? A mimo to nigdy nie starczało nam pieniędzy." (str. 134) Żydzi, o których pisze autor należą do najbiedniejszych, ich region w stanie Nowy Jork jest wspierany przez państwo, dostają dopłaty do czynszów, bonów żywnościowych (w ramach programu dożywiana dla kobiet, noworodków i dzieci) i opłacenie dodatkowych lekcji angielskiego.

"Heretycy, powiedzieli rabini, nigdy nie mogą odpokutować. "Nigdy nie przyjmiemy ich z powrotem - napisał Majmonides, dwunastowieczny mędrzec znany z racjonalistycznego podejścia do wiary. - Nie akceptujemy skruchy heretyków, bo im nie wierzymy." (str. 145)

"Wszystko, co nowe, jest zakazane przez Torę.", powiedział Chatam Sofer, austriacki rabin..." (str. 148) Choć ten twardy nakaz był sprzeczny z ruchem oświeceniowym chasydyzmu z XVIII wieku, zyskał na znaczeniu, kiedy wielu Żydów zdało sobie sprawę jak szybko oświecone poluzowanie zagraża arbitralności i sztywnym regułom. Współczesny chasydzki świat osadza się na prostych wartościach wierności kulturowej. "Celem jest dobrowolnie przyjęta gettoizacja. Odrębny język i ubiór do minimum ograniczają kontakty ze światem zewnętrznym i przyczyniają się do zachowania dystansu. Restrykcje dotyczące świeckiej edukacji i wiedzy ogólnej nie dopuszczają do przenikania zagranicznych idei. Zakaz korzystania z mediów i uczestnictwa w powszechnych rozrywkach pomaga unikać pokus. I tak chasydom oszczędzono katastrofy nowoczesności." (str. 149) I tak właśnie chasydzccy rabini uzależniają swoich członków społeczności od swojej wspólnoty  i "chronią" ich przed światem zewnętrznym, który jest dodatkowo demonizowany poprzez kłamstwa o nim. "Wmawia się im, że ludzie naokoło są niemoralni, że styczność z nimi to jak kontakt z trucizną. Wszystkie zachowania interpretowane są w przeinaczony sposób." (prof. Samuel Heilman) Dlatego nawet jeśli ktoś zdecyduje się na odejście może mu być trudno, albo nie poradzi sobie. Autor nieustająco miał dylematy, "...gdyby moja wiara się rozpadła, cobym wtedy zrobił? Jeśli przestanę wierzyć, czy to oznacza, że przestanę zachowywać koszer? Przestanę zachowywać szabat? Wejdę do szulu bez kapelusza? I co wtedy powiedzą swaci?" (str. 179), niemniej narastająca niezgoda na hipokryzję, brak jakiejkolwiek wolności, zakaz pogłębiania edukacji, wnikanie w każdy aspekt prywatności przelały czarę. Podjął decyzję, która wywróciła jego życie, odgrodziła od dzieci, pozostawiła niejako w żałobie.

"...najzaciętszymi zwolennikami bezmyślnego trzymania się zasad, tymi, którzy zazwyczaj najgłośniej protestują, wcale nie są ludzie o słabych umysłach. Wręcz przeciwnie, to nierzadko osoby o wielkim rozumie reagują najsilniej, (...) Żarliwość kompensuje strach. Religijnym zelotą, który krzyczy, bije i zabija, jest być może nie ten, który jest silny swoją wiarą, ale ten, który obawia się wyzwań, nie jest pewien swoich przekonań i nie ma innego i wyjścia, jak wzmocnić je przy werblach bezmyślnego fanatyzmu." (str. 248) Jakież to uniwersalne i pasujące do wszystkich twardych i zamkniętych umysłów i światów.

Rozwód to bardzo trudna sprawa, w przypadku autora doszły dodatkowo siły z zewnątrz, nacisk na sędziów, osoby z ośrodka rodzinnego, duża akcja propagandowa przeciwko jego zachowaniu, duże pieniądze, aby bronić dzieci przed ojcem, który zszedł na manowce. Chasydzi zrobią wszystko, aby nie doprowadzić do rozłamu w swojej wspólnocie, dlatego zniszczenie jednostki jest robione wszystkimi możliwymi metodami i środkami. "Formalnie skargi składała Gitty, wiedziałem jednak, że (...) uczestniczą w tym także inni "eksperci" wspólnoty." (str.349) Ideologia, która ma wpływ na młode umysły ma ogromną siłę, dodatkowo podbudowana potężnymi funduszami zakleszcza jednostki, nie daje szans na odchylenia od jedynej słusznej drogi.

Podsumowaniem, niech będzie sam tytuł: "Kto odejdzie już nie wróci", bo to mogłoby zachwiać skostniałą machiną na tyle potężną, że w pojedynkę trudno dać sobie z nią radę, na tyle kruchą, że zrobi wszystko, aby wyrzucić "zainfekowaną" jednostkę poza wspólnotę, aby nie zaczęła się psuć i sypać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)