Szukaj na tym blogu

piątek, 20 stycznia 2023

Mireczek - Aleksandra Zbroja

 

"Nadmierne picie zaburza pracę mózgu. Niejasne jest dla mnie jednak, dlaczego zaburza również moją i całej naszej okołomireczkowej ferajny." (str. 88) Nadmierne picie niszczy nie tylko obraz świata widziany przez pijącego, bo nie umie już analizować informacji, ma zaburzenia koncentracji i trudności w wiązaniu faktów, ale także relacje rodzinne. Niszczy i naznacza na zawsze, a aby wyjść z okowów picia bliskiej osoby trzeba mieć świadomość, siłę i samozaparcie, a także właściwego wspierającego w wychodzeniu ze współuzależnienia. Wychodzenie z choroby rodzica to proces z wszystkimi jego fazami, długi, mozolny, nieprzyjemny, ale konsekwentny pozwala na lepszą jakość życia.

Książka Aleksandry Zbroji to swoiste świadectwo, które może być pomocne do rozliczenia się z własnych relacji z rodzicem. To "przewodnik" do poruszenia swojego bałaganu emocjonalnego powstałego wskutek podobnych relacji. Książka może pomóc zburzyć mury obronne postawione, aby poradzić sobie z chorymi emocjami i dać nadzieję, że można sobie bez nich poradzić, że można naprawić życie, dać mu komfort i przyjemność.

Opowieść autorki jest bolesna, bo też życie z ojcem, którego często bez wyraźnego powodu nie ma, ta ciągła nieobecność budzi niepokój, jego powroty budzą niepokój, jego chwile z rodziną też są niespokojne. Całe jej dzieciństwo to turbulencje i niepewność, jak to zazwyczaj w rodzinach alkoholików. W jej przypadku mamy ich dwoje, matkę i ojca, chociaż autorka skupia się na tylko ojcu, matce niejako dając fory. Ojciec wieczny nieobecny, nieodpowiedzialny, niewyrośnięty z małych porteczek dorosły, który do dorosłości nie dorósł.

Autorka prowadzi swoją opowieść dwutorowo, bo rekonstruuje losy swojego ojca, poczynając od jego śmierci i stopniowo schodząc w jego przeszłość, analizując różne zdarzenia z jej pamięci oraz opowieści i wspomnienia jego matki i teściowej. Stara się zrozumieć kim był Mirosław Zbroja i dlaczego nie mógł sobie poradzić w życiu bez alkoholu. Przygląda się także uważnie sobie, córce z wiecznym brakiem tego ojca, żalem, że go zabrakło, że nie mogła na nim polegać. Tęsknotą za zainteresowaniem, miłością z jego strony i czułością, która dziecku jest tak potrzebna. Aleksandra Zbroja mierzy się z ojcem, który nie nadawał się do tej roli, który był tylko blamażem tej roli. Jest zła, wkurzona, ale i bezradna, że nic już się nie da zrobić, nie przepracowała jeszcze potrzeby tego ojca, chciała, żeby został choć dziadkiem... W książce znajdziemy symbole relacji z ojcem, które uwypuklają tym mocniej bezmiar żalu, złości i poczucia odrzucenia. Najważniejszym z nich są drzwi, których jest coraz więcej w miarę dorastania Aleksandry, ta ochrona przed ojcem, zaczyna się rozrastać, aż do pewnego razu kiedy to zaczyna je otwierać i mierzyć się z tym co za nimi zastaje.

:Mireczek" to też obraz polskiego alkoholizmu i alkoholika: historia, przyzwolenie społeczne, naukowe definicje i wreszcie bezradność rodziny, trudności dziecka w życiowych sytuacjach i relacjach.

Podobała mi się treść tej książki, podobała mi się jej kompozycja, konstrukcja, często chaotyczna, emocjonalna i dosadna, ale odzwierciedlająca życie z alkoholikiem. Odmalowała wieczną niepewność, bezradność, zawiedzione oczekiwania, a także rozpacz za nieobecnością tak bliskiej (przynajmniej z założenia) osoby. To książka, która może być oczyszczeniem, szansą na uspokojenie, a z pewnością na pożegnanie z kimś kto miał być tuż obok, a tak bardzo go zabrakło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)