Szukaj na tym blogu

niedziela, 23 czerwca 2024

Rodzina Netanjahu - Joshua Cohen

 

To była dobra lektura do klubu dyskusyjnego, bo opinie i zdania były podzielone co do jej treści, zatem dyskutowaliśmy twórczo. Dla mnie książka była ciekawa tak pod względem treści jak i konstrukcji. Autor zakotwiczył swoją opowieść pod koniec lat pięćdziesiątych, na początku sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Akcja dzieje się w prowincjonalnym miasteczku i uniwersytecie Corbindale, w którym pracuje główny bohater Ruben Blum, historyk i jednocześnie narrator tej książki. Ruben pokazuje czytelnikom zaściankowość tamtych czasów, tego miejsca i zachowań ludzkich. Ruben odmalowuje portret schematycznego myślenia o drugim człowieku, wkładania go do jednej zakładki z konkretną tabliczką, w tym przypadku - Żyd, nie ważne, że bohater czuje się Amerykaninem, mężem i ojcem, historykiem, nie przywiązuje wagi do swoich korzeni, przez innych zawsze najpierw postrzegany jest jako Żyd. Żadne jego starania nie są w stanie tego zmienić," nalepki z napisem" przyklejone zostały mocno. 

Z racji tej nalepki, Blum zostaje postawiony w sytuacji uczestniczenia w komisji, która ma ocenić nowego kandydata na wykładowcę, który jest Żydem, historykiem, specjalizującym się w sytuacji Żydów w średniowiecznej historii Półwyspu Iberyjskiego. Bencjion Netanjahu, bo o nim tu mowa, ma "ciekawe" poglądy na żydowskie cierpienie i to nie tylko w tamtych czasach, ale również te bardziej współczesne. Generalnie jest to człowiek o skrajnie innych poglądach niż Blum, jak się wkrótce okazuje także innych zwyczajach, kulturze i podejściu do innych. Gdyby odrzucić tą plakietkę to po prostu egoista, nacjonalista, pieniacz, a przy okazji niechluj i brudas, mający innych za nic. Jak się dowiadujemy na kolejnych kartkach książki, cała rodzina Netanjahu ma podobnie, ich zachowanie jest odrzucające, a nawet prostackie. Co ciekawe całość swoich zachowań zrzucają na karb innych, którzy ponoć ich niesprawiedliwie traktują i postrzegają. Czyli mamy tutaj klasyczne przerzucanie winy za swoje zachowania na innych i usprawiedliwianie siebie ich kosztem. Wygodne i nieodpowiedzialne. Zadymiarze, prowokatorzy i roszczeniowcy. I tu można byłoby się zatrzymać, bo warto samemu wyrobić sobie opinię o całości książki. Zdecydowanie zachęcam.

Przy okazji opowieść dawała mi pole do popisu, aby pomyśleć o człowieku, który trzyma obecnie władzę w Izraelu, czyli Benjaminie Netanjahu, synu Bencjiona.

Książka pozwala roztrząsać kwestie społeczne, pochodzeniowe, płci, zwyczajów i emocji. Czasami śmieszna, innym razem smutna, miejscami ironiczna, satyryczna, naprawdę dobra do dyskusji.

Schronisko, które spowijał mrok - Sławomir Gortych

 

Trzecia część "Schroniska..." już za mną, tak jak i poprzednie wciągała, choć może z innym natężeniem. Co pozostało niezmienne to znowu chciało mi się być w Karkonoszach, zatęskniłam, przeniosłam się oczami wyobraźni do pięknych i intrygujących miejsc. Głównym bohaterem jest oczywiście schronisko, tym razem Strzecha Akademicka.

Tym razem autor dedykował książkę ratownikom górskim, pokazał w niej nie tylko piękno Karkonoszy, ale też ich kapryśne i niebezpieczne oblicze. Opis lawiny był przerażający i stawiał do pionu. Opisał akcję ratowniczą podczas, której starał się oddać mobilizację, energię i emocje, które jej towarzyszą. Ten opis daje do myślenia, szkoda, że nie tym, którzy bezrefleksyjnie, albo z braku szacunku do siebie i innych wyruszają w nieodpowiednim czasie w góry. Narażają siebie, a przy okazji ratowników, którzy w poczuciu obowiązku i misji pędzą by nieść pomoc, czasami tracąc własne życie i pozostawiając rozżalone rodziny.

Konstrukcja książki pozostała taka sama,czyli mamy trzy płaszczyzny czasowe, przeplatające się postaci i wątki, tajemnicę i morderstwa, które mają różne podłoża i oblicza. Tym razem mamy wątek powojennych wydarzeń, początek lat dziewięćdziesiątych i 2007.

Czyta się niezmiennie dobrze.

Dintojra - Sylwia Chutnik

 

Było to moje pierwsze spotkanie z ta autorką. W tej książce spotykamy jedenaście różnych historii ludzkich, które są tak różne jak różni są ludzie i ich przeżycia. Głównym motywem jest zemsta, która w tych opowieściach ma różne oblicza i skierowana jest do różnych obiektów; czasem jest to były kochanek, czasem śmierć bliskiej osoby, czasem bliscy, którzy opuścili, środowisko, itp. Sylwia Chutnik roztacza pełen wachlarz emocji, przemyśleń i możliwości przeżywania trudnych chwil w życiu. Podaje przykłady wychodzenia z dołków, traum, generalnie wszelkiego rodzaju smutków. 

Choć książka na pierwszy rzut oka może wydawać się niepozorna, nie czytało się jej łatwo, bo i same emocje i język motywują to zatrzymania się i głębszych przemyśleń, czasami potrzebne było większe skupienie aby wyłowić niuanse, czy oddzielić wątki.

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Drabina - Eugenia Kuzniecowa

 

Słodko gorzka opowieść o ucieczce, najpierw jednostki, a potem większej społeczności. A w szczególe? Tolik ucieka z Ukrainy, żeby poczuć niezależność i wolność, której nie miał mieszkając z matką i siostrą. Chciał kupić dom i urządzić go po swojemu. Wyjechał do Hiszpanii i kupił dom, w którym mieszkała jeszcze nie dawno starsza pani, lubiąca święte obrazki, aniołki i wszelkiej maści ozdóbki. Kiedy Tola zaczyna planować jak pozbyć się zbędnych rzeczy, jak przygotować się do urządzania po swojemu swojej oazy spokoju, W Ukrainie wybucha wojna. W ciągu kilku dni jego dom zaczyna tętnić życiem, bo oto przybywa matka, siostra z przyjaciółką, wuj, znajoma rodziny, dwa koty i pies. Gwar, opowieści, smutki, płacz, raporty z frontu staną się codziennością. Marzenie Tolika o ciszy i własności, pryska jak bańka mydlana. Tolik lawiruje, aby uciekać przed obecnością uciekinierów. Aby zmniejszyć kontakty, niewygodne pytania i pomysły przystawia do domu drabinę, po której "niezauważenie" dostaje się do swojego pokoju lub wymyka się z niego.

Z początkowych, nieco apatycznych akordów, przechodzimy płynnie do orkiestry, ileż tam zdarzeń, emocji, decyzji, kolejnych bohaterów. Książkę można odbierać jako oddzielne pojedyncze głosy bohaterów, albo wielogłos, który współbrzmi, albo przebija się i przeplata pomiędzy innymi.

Autorka zawarła w "Drabinie" bieżące zdarzenia, których jesteśmy świadkami, pozwalając na przemyślenia, stawianie się w sytuacji bohaterów, przeżywanie dylematów i podejmowanie decyzji, przy okazji odnosząc je do znanych z codzienności historii.

Moje emocje zostały pobudzone, historia działała na wyobraźnię, obrazki przewijały się przed oczyma. To była dla mnie ciekawa lektura warta poświęconego czasu.