Przeczytałam "Światłoczułość" zanim przeczytałam różne rewelacyjne wieści o tej książce, a raczej o jej autorze. Nic z tym nie zrobię, dlatego skupię się na książce, a rewelacje zostawię zainteresowanym nimi.
A wracając do książki, dwoje dzieciaków Witek i Żerka, poznaje się podczas pasionki, zatem mamy wieś i czasy przed II wojną. On stały mieszkaniec tej wsi, znający każdego i wszystko wokół, ona zaś obca, nie z tego "wokół", tajemnicza, oszczędna w rozmowie, tym bardziej wzbudzająca jego zainteresowanie. On pytał, ona nie zawsze odpowiadała, aż któregoś razu powiedziała, żeby uciekał ze względu na zbliżające się niebezpieczeństwo. Ona odeszła, on został, kiedy nadeszło zło udało mu się ukryć, ale potem zobaczył co zrobiono tym, którzy zostali w obejściach, zobaczył co zrobiono jego rodzinie, zwłaszcza kobietom, matce, siostrze. Towarzyszył mu ból, uciekał, znalazł ludzi, którzy go przygarnęli. Ona dowiedziała się, że ocalał i zaczęła pisać do niego listy, on z pomocą opiekunów zaczął odpisywać i tak trwała ich korespondencja podczas całej wojennej zawieruchy. Dzięki tej korespondencji dowiadujemy się co spotkało tych dwoje podczas wojny, a także już bardzo skrótowo po niej. Dostajemy obrazy, które choć bez jaskrawych kolorów pokazują okropność czasów i miejsc.
To historia opisująca uczucia w strasznych czasach, a jedne i drugie jakby nieco zawoalowane, ukryte, niedopowiedziane. Autor miesza w niej zauroczenie, tęsknotę i miłość z okrucieństwami, podłościami i generalnie z najgorszymi instynktami człowieczymi. Umieszcza bohaterów w różnych sytuacjach, aby ukazać, że człowiek zdolny jest do wszystkiego, czasem wystarcza mu okoliczność, hasło, miejsce, czas, towarzystwo, propaganda, chciwość, lubieżność i wychodzą na jaw zachowania, których być może przy innych okazjach by nie popełnił, ale w tych realiach jak najbardziej.
Książka porusza wiele trudnych historycznie wątków, bo autor powracał do niewygodnych faktów, przypominał, że bohaterowie nie zawsze postępowali bohatersko, zaś wśród okupantów nie wszyscy byli potworami. To nie pierwsza taka historia i nie ostatnia.
Książka podzielona jest na dwie części, pierwsza opisująca początek znajomości Witka i Żerki a także moment zagubienia się Witka podczas wielkiej ucieczki przed nadciągającymi represjami, druga to opowieść Witolda Szczombrowskiego o dalszych jego i Żerki losach.
Mnie ta książka wciągnęła i trzymała do ostatnich stron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)