Szukaj na tym blogu

niedziela, 29 czerwca 2025

Zajęczy żar - Stanisław Kalina Jaglarz

 

Po poezję sięgam bardzo rzadko, ale od czasu do czasu sprawdzam swoje możliwości jej odbioru. Tym razem mój wzrok przykuł zbiór wierszy Stanisława Kaliny Jaglarza, "Zajęczy żar", który przeczytałam dwa razy, żeby lepiej przyjąć, zrozumieć, poczuć. 

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to sposób w jaki wiersze są napisane, czyli bez używania wielkich liter i znaków przestankowych. To były bardzo długie frazy, w których znaczenie miały poszczególne wyrazy, drobne niuanse. Dlatego, żeby poddać się ich płynności potrzebowałam dostrzec pewną ich "melodię". Wiersze jakby płynęły, a ja starałam się za tym nurtem podążać i poddawać się mu. 

Wiersze Stanisława Kaliny Jaglarza opowiadają o związkach człowieka z przyrodą, otoczeniem, tym co wokół, w co jesteśmy wpisani jako część większej całości. W tych wierszach czuć zapachy mokrej ziemi, padłej zwierzyny, zbutwiałych drzew, zwiędłych kwiatów, a z drugiej strony wiecznie żywej, powracającej, odradzającej się wraz cyklami natury. I nas jako jednego z elementów, obserwatorów i uczestników. 

Piękna okładka, staranne wydanie, nietuzinkowe ilustracje dodają jej uroku i urzekają. Zapewne nie dla wszystkich będzie to ciekawe, ale warto sięgnąć po tomik, żeby wyjść ze strefy komfortu, pojmowania tylko przyswajalnych teksów i poddania się innym nieznanym i trudniejszym wyzwaniom literackim.

czwartek, 26 czerwca 2025

Atlas dziur i szczelin - Michał Książek

 

To była cudna lektura, dzięki niej przeniosłam się do miejsc znanych i uczęszczanych, do których dzisiaj już rzadziej zaglądałam. Dzięki tej lekturze postanowiłam powrócić, zadrzeć głowę, spojrzeć poza czubek własnego nosa.

Dzięki autorowi "wzniosłam" się do świata ponad ulicą, chodnikiem, wyszłam gdzieś poza codzienny pośpiech, bieganinę, która często mnie zaskakuje, bo omija mnie tak dużo wspaniałych rzeczy. Przypomniał mi autor, że są obok mnie te piękne mikroświaty, których jestem częścią, a których w tym biegu już nie dostrzegam, albo niezbyt uważnie im się przyglądam. Ta książka ma tak wiele spokoju i naturalnego uroku, że szkoda ją było odkładać, a tym bardziej kończyć. Te opisy przyrody miejskiej i zwierząt, które mimo trudności dają sobie radę, znajdują sobie miejsce i adoptują się do zmian, otwierają oczy na życie wokół. Autorowi udało się wyraziście pokazać cudowny miejski świat przyrody, w której każda roślina, krzew czy drzewo pełnią niezwykłą rolę, w której ptaki znajdują sobie miejsca pomimo często nie sprzyjających warunków. 

 Autor pisze tak obrazowo i esencjonalnie, że nie było mi trudno wyobrażać sobie tego co widział. Podążałam za nim ulicami Warszawy, a czasami innych miast: Bydgoszczy, Krakowa i Gdańska. Autor zabiera chętnych czytelników do świata, który cykl po cyklu, mimo czasem niesprzyjających okoliczności, niezmordowanie odradza się, powraca, aby trwać. Autor uzmysławia, że miasta nie są tylko naszą ludzką przestrzenią, nie wszystko zawłaszczyliśmy na szczęście, znalazło się miejsca dla mniejszych i większych zwierząt, które mają swoje zwyczaje, potrzeby i prawa. Opisał ludzkie błędy i wypaczenia w postępowaniu z przyrodą, nasze wygodnictwo, które zagraża innym gatunkom lub je zabija.

To była piękna i arcyciekawa lekcja przyrody, przeplatana faktami i informacjami o zagrożeniach dla przyrody miejskiej i zwierząt. Sensoryczna i działająca na wyobraźnię, pouczająca, otrzeźwiająca, zatrzymująca w biegu. Zapewne nie każdy sięga po takie lektury, ale po ta warto, otwiera oczy, stopuje i wciąga, przenosi w inne krainy, zdecydowanie mniejsze, ale bardziej zrozumiałe i sensowne.

 

 

 


środa, 18 czerwca 2025

Straszliwa zieleń - Benjamín Labatut

 

"Od tego dnia odmawiał uczestnictwa we wszelkich kongresach, o ile nie pozwolono mu zabierać głosu w sprawach dotyczących ekologii i pacyfizmu." mowa o Alexandrze Grothendiecku (str. 88)

To ciekawa książka, bo z jednej strony autor przybliża wybitnych naukowców, ich szalejące umysły, kipiące niezwykłymi teoriami i rozwiązaniami, z drugiej efekty ich eksperymentów, które doprowadziły do śmierci innych lub ich indywidualnego obłędu czy nawet ucieczki przed własnym geniuszem. Autor przedstawia czytelnikom kilku wybitnych fizyków i matematyków, którzy pomimo swoich nadzwyczajnych umysłów nie poradzili sobie z ich możliwościami, bo były od nich silniejsze, a nawet przerażały swoją nieposkromioną potęgą. Co ciekawe niektórzy byli uczniami lub naśladowcami tych wybitnych naukowców, na dodatek jeszcze z większymi możliwościami i wiedzą. Ich dziełami były gaz bojowy użyty podczas I Wojny Światowej lub Cyklon B używany w komorach gazowych przez Niemców podczas II Wojny Światowej.

Benjamin Labatut stworzył wciągającą książkę o naukowcach i "sile rażenia" ich dokonań. Pokazał jak niewiarygodni geniusze matematyczni tworzyli rozwiązania, które zostały wykorzystane do potwornych rzeczy. Jaką cenę oni, albo ludzkość zapłaciła za ich nieokiełznaną zdolność. Pokazał ludzi, którzy doprowadzili na skraj obłędu lub śmierci samych geniuszy albo ich najbliższych. Ludzi, którymi targały sprzeczne emocje i spory prowadzone ze sobą lub z innymi geniuszami.

Pisarzowi udało się tak stworzyć opowieść, że można pogubić się pomiędzy faktami a fikcją. Meandruje, wywraca stolik, aby za chwilę płynąć wraz ze spokojnym nurtem. Snuje opowieść przypominającą sen z jego przywilejami i niedorzecznościami, ukazując jednocześnie, że nie jest on daleki od realnego życia niektórych osób, społeczności, czasów. Nie ma w tej książce bajki o pięknych umysłach, jest zbliżenie na człowieka w jego różnych odsłonach.

Los - Zeruya Shalev

 "Los" to bardzo psychologiczna książka, w której spotkanie dwóch kobiet przybliża do historii i realiów życia w Izraelu. 90 letnia Rachel i około pięćdziesięcioletnia Atara wciągają czytelnika w swoje wspomnienia, przeżycia, doświadczenia i miłości. Starsza rozważa słuszność podjętych decyzji w walce o niepodległość, które narażały ją i bliskich, które także zaważyły na niepowodzeniu pierwszego małżeństwa. Młodsza przygląda się swojemu drugiemu małżeństwu i zastanawia się nad jego słusznością, nad dalszym trwaniem w nim. Jak bardzo ich losy są podobne, co łączy obie bohaterki, kiedy staną się sobie bliskie i dlaczego o tym można się dowiedzieć podczas lektury.

"Może to ostatni raz, myśli bez smutku i bez radości, gdy wyruszają na północ. Odzwyczaiła się oddalać od domu, wykraczać poza swój krąg, na widok skrajnej przemiany, którą przeszła ta droga i cały kraj, (...). Już nic nie rozpoznaje. To inny kraj, ciasny, szary i ogrodzony, chowający się za murami i zasiekami, ten widok dowodzi, że utracił wiarę we własną rację." (str. 280)

Myśli jednej z bohaterek krążą wokół zmiany, dziwi ją, zaskakuje, czuje utratę czegoś ważnego, nie radzi sobie z miłością do synów, ciągle wspomina swoją młodość, brawurową, bohaterską, to już zależy od czytelnika.Co poświęciła dla walki, jakie ideały wzniosła na wyżyny, a jakie pozostawiła w kącie, albo za zamkniętymi drzwiami. Kto na tym ucierpiał, jakie konsekwencje były udziałem jej rodziny.

Druga bohaterka nie musiała walczyć za ojczyznę, ale ciągle walczyła o uwagę ojca, który jednak tej uwagi nie miał dla niej. Jego oschłość, chłód w stosunku do niej, ostentacyjne odrzucenie odcisnęło piętno na jej relacjach z mężczyznami. Jej rozważanie koncentrują się wokół męża, z którym kłócą się o drobiazgi, nieustająco wysuwając pretensje i żale. "Na co zmarnowali swoją miłość? Kiedy rano schodzi na dół zrobić sobie kawę, przypomina sobie najgłupszą kłótnię ciągnącą się przez całe ich życie." (str. 351) Zastanawia się jak dalej wytrzyma w tym związku. Wydaje się jej, że traci córkę, która wyjechała do USA na stypendium i syna, który przeżywa wojskową służbę w "elitarnej" jednostce zamykając przed nia drzwi i serce. Czuje samotność, odrzucenie, niezrozumienie.

 W "Losie" przeszłość przenika się z teraźniejszością, obie bohaterki w dość gęsty sposób uwypuklają przenikanie się ideałów i ich spuścizny, rozczarowań i rozterek. Książka jest nasiąknięta emocjami, rozważaniami, pytaniami i otwartymi drzwiami, przez które nie bardzo wiemy kto jeszcze przejdzie i kiedy je zamknie. Warto wejść w przestrzeń "Losu", ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i otwartość na niełatwe emocje.

 

środa, 11 czerwca 2025

Książę przygody. Biografia Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego - Przemysław Słowiński

 

Ta obszerna i naszpikowana faktami biografia odkurza mężczyznę o wielu talentach i możliwościach, niestety skutecznie przez ludzi i historię zapomnianego. To opowieść o nieprzeciętnym człowieku, który żył życiem kilku osób, wykształcony, znający kilka języków, z ciekawszych mongolski i chiński, wykładowca, doktor chemii, pisarz, podróżnik, odkrywca, eksplorator, pasjonat życia i zdeklarowany antykomunista - Antoni Ferdynand Ossendowski.

Autor wpisał życie swojego bohatera w bardzo szerokie tło historyczne, pokazał świat, którego raczej nie zgłębiamy z podręczników do historii, o którym nie pamiętamy, a echa którego ciągle pobrzmiewają. Autorowi udało się oddać klimat czasów, nastroje społeczne i zależności polityczne, znane z ówczesnych czasów głośne nazwiska często kontrowersyjne i brutalne. W książce znajdziemy też fragmenty z książek Ossendowskiego, które dają próbkę jego pióra. Generalnie jest ona gęsta od miejsc, wydarzeń, ludzi, dat i faktów, trzeba być cierpliwym i nie poddawać się, bo liczy się bohater jego barwność i nietuzinkowość. Autor dodał lekkości książce wprowadzając dialogi.

Dzięki autorowi biografii wędrujemy w różne zakątki świata, przyglądamy się obyczajom, zależnościom, złożonościom i uwikłaniom. Przemierzamy stepy, pustynie, góry, dzikie odmęty, nieznane krainy, w których nasz bohater dziarsko dawał sobie radę, niczym nie zrażony odkrywał, sprawdzał i opisywał dzieląc się tym z innymi. Autor przypomniał historię miejsca, w którym Ossendowski przyszedł na świat, prowadził czytelnika przez Syberię, Bajkał, Mandżurię, Europę, Rosję, Mongolię, Chiny, Gwineę, Palestynę, Syrię i Mezopotamię.

Życie tego człowieka nie było oczywistością, często sam tworzył swoją historię, daty, miejsca, sytuacje. Był tajemniczy i niejednoznaczny, zwłaszcza w obszarze działalności szpiegowskiej. Nie stronił od doświadczeń z pogranicza religii, kultur, wierzeń i przeżyć około duchowych. Prowokował, rozpalał ciekawość niedopowiedzeniami lub opisując swoje przygody w zbyt dosadny sposób, jednocześnie pobudzając innych do naśladownictwa.

Książka może nie jest doskonała, chociaż materiał do niej przeogromny, ale rozpala ciekawość do poznania zarówno postaci Antoniego F. Ossendowskiego jak i jego twórczości. Czytając książkę miałam wrażenia powrotu do filmów Indiany Jones'a. Jest potencjał.

sobota, 7 czerwca 2025

Toń - Ishbel Szatrawska

 

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Ishabel Szatrawskiej. Książka prowadzona na kilku poziomach czasowych, z których każda ma inny wydźwięk, inną moc i jakość.
"Toń" to powieść wielowymiarowa, realistyczna, pokazująca jak od wieków potrafimy sobie robić krzywdę, jak w imię ambicji i idea-fix jednostek cierpią całe społeczności. Autorce w bardzo ludzkim wymiarze, na przykładach bardzo zwyczajnych bohaterów udało się pokazać bezmiar wojny, tułaczki, wygnania, upokorzenia, gwałtu i jego konsekwencji psychicznych i fizycznych. 

W szerokim kontekście historycznym ziem Prus Wschodnich, od germańskiej wielkości, która spłonęła w wielkim chaosie pożogi idącej ze wschodu, poprzez splot losów Polaków, Litwinów, Rosjan, Prusów, Mazurów, aż po potomków niektórych z nich. Choć czytałam już kilka książek z tych rejonów ta była najbardziej wielokulturowa. Dodatkowo autorka obecnych bohaterów obsadziła w aktualnych problemach: z uchodźcami na granicy, z samotnością bohaterów, tęsknotą, a jednocześnie nieumiejętnością bycia z kimś.

Autorka nie boi się mówić otwarcie o krzywdach, traumach, obłudzie, zakłamaniu, wrzucaniu pod dywan kwestii niewygodnych. Wyciąga na światło dzienne, to co często jeszcze i wciąż poupychane jest w czeluściach ignorancji lub wyparcia zbiorowego. Przypomina o mrocznych latach powojennych, gdzie pogromy, gwałty, lincze, szaber były na porządku dziennym, gdzie oswobodziciele czuli się bezkarnymi panami świata, robili wszystko na co tylko mieli ochotę. Autorka wypowiada to co zmilczane, o czym się nie mówiło, lub nie pytano, wskazuje na to co zakłamane, zakryte grubymi derkami, które ktoś dawno temu rzucił w kąt i leżą do dzisiaj przykryte grubą warstwą kurzu.

Opisując historię rodziny, pokazuje jak nic nie jest oczywiste i proste, jak krzywdy mogą tworzyć różne scenariusze, jak podążają wraz z różnymi pokoleniami. Uświadamia, że nic nie jest oczywiste, a systemy wartości nabierają innego wymiaru w obliczu niezwyczajnych okoliczności.

Patrząc na całość opowieści to jest ona wciągająca, wielowątkowa i buzująca emocjami. I choć dla mnie były momenty, które wprowadzały jakiś zbędny balast, to ogólnie bardzo ciekawa lektura, warta poświęconego czasu.