Szukaj na tym blogu

czwartek, 15 września 2016

1945 Wojna i pokój - Magdalena Grzebałkowska




To druga książka tej autorki po którą sięgnęłam. Nie czytało mi się jej łatwo, bo też i tematyka trudna. Odkładałam, wracałam, niektóre rozdziały czytało mi się z wielkim zainteresowaniem. To książka rzetelna, napisana po wykonaniu ogromnej pracy u podstaw, z wielkim zaangażowaniem, dopracowana, dająca inne spojrzenie na okoliczności chwilę po wojnie. Autorka pokusiła się o przedstawienie czytelnikom stanu i sytuacji, które pojawiły się po zakończonej II wojnie światowej w naszym kraju. To taki stan przejściowy niby już nie wojna ale jeszcze nie pokój. Swoje opowieści powiązała z miesiącami roku 1945.

Aby stworzyć książkę "prawdziwą" zabiera w drogę do swoich rozmówców dyktafon i pozwala im mówić. Czasami zabiera też swoją rodzinę, która pomaga w pozyskiwaniu sympatii, ociepla wizerunek i staje się bliższa rozmówcom.
Autorka, chciała "ostatnim rzutem na taśmę" zachować opowieści ostatnich ocalałych, tych, którzy na własnej skórze odczuli strach, niepewność, trudy tułaczki, zmagania z biedą i brakiem organizacji i pomocy ze strony państwa. Nie siliła się przy tym aby stworzyć dzieło historyczne, tylko zbiór opowieści realnych ludzi, którzy w tamtym czasie mieli takie przeżycia a nie inne, których zawierucha wojenna wychłostała a powojenna nie przyniosła ukojenia.
W wielkim skrócie (bo to obszerna książka, jak to u tej autorki;) przeczytacie tam:
- o historii Wernera Henseleita, Niemca, który jako dziecko ewakuuje się wraz z rodziną przez zamarznięty Zalew Wiślany. W drodze ku bezpiecznemu życiu spotkało jego rodzinę wiele dramatycznych zdarzeń,
- o losach przesiedleńców z Kresów podróżujących w bardzo niekomfortowych warunkach, ku swojemu nowemu miejscu na ziemi. Czują się obco w poniemieckich domach, często jeszcze zamieszkanych przez "poprzednich właścicieli". Wciąż niepewni jutra, w nowej i nieznanej ziemi, czasem z innym językiem i kulturą,
- o tym jak organizuje się zniszczona Warszawa, w której powstają kawiarnie na gruzach i pije się kawę przy aromacie rozkładających się ciał zalegających w ruinach stolicy,
- o historii Bolesława Drobnera, pierwszego powojennego prezydeta Wrocławia, który starał się z miasta niepolskiego zrobić polskie,
- o Czesławie Gęborskim, komendancie obozu w Łambinowicach, znęcającym się i mordującym niemieckich wypędzonych,
- o żydowskich dzieciach z otwockiego sierocińca, w które polscy rówieśnicy rzucali kamieniami,
- o Ukraińcach drżących ze strachu na słowa „Polak idzie”.

Trudne to historie, dlatego niektórzy rozmówcy nie chcieli wracać do swoich przeżyć z przeszłości i nic autorka od nich nie posłyszała. Niektórzy już nic nie mogli powiedzieć, bo już wynieśli się z tego świata,to co udało się usłyszeć, możecie przeczytać.
Cieszyć się wypada, że żyjemy w takich spokojnych czasach i oby nikomu nie przyszło do głowy aby to nam zakłócić albo odebrać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)