Szukaj na tym blogu

środa, 14 września 2016

Londyńczycy - Ewa Winnicka



Przeczytałam ją na potrzeby Dyskusyjnego Klubu Książki.

To druga książka tej autorki którą przeczytałam. Tą pozycję czytało mi się słabiej od poprzedniej, może dlatego, że tamte historie widziałam na własne oczy, więc oddziaływały na mnie podwójnie.
Ta książka to niestety gorzki obraz powojennych losów Polaków osiadłych w Anglii. Między 1939 a 1947 rokiem niemal 200 tysięcy Polaków, doświadczonych przez wojnę i wielką politykę, zaczęło żyć na obcej wyspie. Znacząca większość anglików nie była z tego zadowolona. Zaś Polacy aby wytrzymać postanowili założyć tam Polskę, nie  zawsze jednak im się udawało. Przeszkadzały im ich własne przywary i cechy narodowe, koterie, wielkopańskość, ambicje, kłótnie, spory, pieniądze oraz czysto ludzkie emocje, sympatie i antypatie.
Autorka przedstawia kilka historii z życia tejże emigracji, jedne są bardziej interesujące inne mniej, jedne poruszające inne znów zaskakujące, są też takie które irytują i oburzają.
Najciekawsze dla mnie osobiście były historie o dziesięciu etapach miłości między polakami a anglikami, o próbie intronizacji księcia angielskiego na króla Polski i o losach Polskiego Skarbu Narodowego. Poruszyły mnie historie Lili Stern i obu pań Anders. Zirytowała historia dworu Fawley, który miał pomagać osiadłym w stolicy Anglii Polakom, na terenie którego znajdował się kościół i polski cmentarz, niestety marianie którzy się nim opiekowali sprzedali go cichcem i uciekli z milionami.

Smutkiem napawa fakt, że Ci Polacy, którzy walczyli w wielu miejscach Europy, pomogli wielu krajom w walce z okupantem niemieckim, ginęli tysiącami za wspólną sprawę nie znaleźli poszanowania i należnego im miejsca w społeczeństwie po wojnie, ani w swoim kraju ani u niedawnych sojuszników. Stali się zbędni, kłopotliwi, niepotrzebni, kosztowni. Trudno im było pogodzić się z faktem, że nie ma dla nich miejsc w panteonie bohaterów, bo każdy kraj wolał własnych. Trudno też było im odnaleźć się w nowej rzeczywistości i "zawodach", bo nagle z oficerów stali się ludźmi drugiej kategorii. Niektórzy znieśli to łatwiej niektórzy trudniej, inni nie poradzili sobie w ogóle.

Ambicje rządu na uchodźstwie niestety nie odniosły spodziewanego sukcesu, nie obyło się bez skandali, oszustw, kłamstw i dbania o własne interesy. Niemniej coś zostało, coś przekazano, czegoś nauczono...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)