Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
wtorek, 4 października 2016
Dziedzictwo - Katherine Webb
Przeczytałam jej opis na stronie biblioteki i wypożyczyłam, czego nie żałuję. To książka wciągająca w swoją historię, tajemnicę, która pozostaje nie odkryta prawie do końca. Aby poznać jej wyjaśnienie trzeba czytać uważnie każdą ze stron a te dają się czytać z łatwością i przyjemnością, może dlatego, że Katarzyna Webb posługuje się językiem z wyższego poziomu literackiego - używa krótkich, ale treściwych zdań, bogatych w metafory i niemalże poetyckie porównania.
Autorka potrafi budować napięcie urywając rozdziały w jakimś emocjonującym momencie, przez co naprawdę trudno oderwać się od dalszej lektury „Dziedzictwa”.
Aura książki wpisana została w tajemniczy dom, rodzinne sekrety z mrocznej przeszłości co mnie przyciągnęło. Mało tego, autorka prowadzi dwa wątki przeszły i teraźniejszy co sprawia, że czytamy tak naprawdę dwie, przeplatające się nawzajem, pasjonujące opowieści, które z czasem okazują się mieć wspólny mianownik. Choć to powieść obyczajowa to zawiera w sobie wiele refleksji w obszarze emocji: zazdrości, nieufności, nienawiści i niepewności. Podsumowując, czułam się wciągnięta w opowieść tak bardzo, że nawet kiedy jej nie czytałam to o niej myślałam.
Pokrótce o zawartej w książce historii.
Prolog: młoda kobieta wkłada bezbronne, szamoczące się maleńkie dziecko do powłoczki i wychodzi z domu. W strugach deszczu przemierza szybkim krokiem trawnik aby dojść do stawu gdzie pozbędzie się problemu. Niemniej cofa się z braku ostatecznej gotowości na tak radykalne rozwiązanie, może odzywają się w niej resztki sumienia. Oddala się od stawu, w stronę obozowiska Cyganów gdzie kładzie chłopca i mimo wahania, powoli wraca do swojej posiadłości.
Pierwszy wątek: wiele lat później dwie siostry, Erica i starsza od niej kilka lat Beth, przybywają do posiadłości Storton Manor, którą odziedziczyły po swojej babce Meredith. Dostały spadek, być może kłopotliwy dla nich obu, choć dla każdej inaczej, a mianowicie aby posiadłość została w rodzinie kobiety muszą zamieszkać w niej na zawsze. Jednak przykre wspomnienie z dzieciństwa związane z tym miejscem zniechęca je do wypełnienia zapisu. Jedna z nich, Beth, od dwudziestu trzech lat żyje w głębokim smutku, popada w kolejne depresje, podejmuje próby samobójcze, dlatego pomysł powrotu do Storton Manor od początku jej się nie podoba, zaś Erica uważa, że to właśnie to otoczenie pozwoli im dokonać rozliczeń z przeszłością. Niemniej daje się wciągnąć w pomysł siostry, co przyniesie nieoczekiwane rezultaty i rozwiązania...
Drugi wątek „Dziedzictwa” dotyczy Caroline Calcott, matki Meredith. Erica odnajduje w posiadłości kilka przedmiotów i listów, które wskazują na to, że przed wyjściem za mąż za lorda Calcotta w roku 1905, Caroline mogła mieć już jedno dziecko, a nawet być mężatką, ale jak zdołała to sprytnie ukryć. Dowiadujemy się, że młoda, elegancka Brytyjka, przyzwyczajona do wszelkich wygód, przyjeżdża do Ameryki i osiedla się na ranczu, gdzie zostając żoną farmera musi odrzucić dotychczasowe przyzwyczajenia i przystosować się zarówno do nowych warunków atmosferycznych, nowego otoczenia, a także do trybu i stylu życia na farmie, który wymaga od kobiety pewnej maskulinizacji, trudnej dla kobiety takiej jak Caroline do zaakceptowania.
Nie bójcie się usiąść w tym pociągu przygody, który proponuje Katherine Webb.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)