Szukaj na tym blogu

środa, 30 listopada 2016

Jak Rudy polubił gwiazdkę - Marzena Kwietniewska-Talarczyk



Czytamy książki tej autorki, bo poruszają ważne zagadnienia. Bohaterami są zwierzęta, zależne od ludzi i przez nich doświadczani miło lub niemiło.
Książki pokazują różne ludzkie oblicza i stosunek do zależnych istot, ich poziom odpowiedzialności, empatii, wrażliwości, itp.
Ta pozycja porusza niezwykle wrażliwy problem zaspokajania próżności, płytkich emocjonalnie decyzji i wyobraźni, podejmowania decyzji na chwilę. Zawiera też coraz częściej poruszany w odpowiedzialnych mediach problem konsumpcjonizmu.
Konkretyzując zjawisko, mamy w tej książce nieodpowiedzialnych ludzi, traktujących zwierzę jak rzecz, chwilowy kaprys, którego trzeba się pozbyć jeśli już nie potrzebny a obowiązków przy nim dużo. Dobrą okazją do zaspokajania wielu fanaberii są Święta Bożego Narodzenia, niestety po nich przychodzi czas znudzenia, gorzkie chwile dla prezentu, który już przebrzmiał i nie wzbudza zainteresowania. Szczególnie trudnym czasem są wakacje, bo ludzie chcą wyjechać a ze zwierzęciem trzeba coś zrobić, bo często zabrać ze sobą nie mogą? Różnie z tą sprawą sobie radzą.
Ale żeby nie było tak gorzko, to na osłodę powiem, że książka kończy się pozytywnie, czyli dobro wygrywa, a pies znajduje serdeczne schronienie.

Ale po kolei: w miłym domu urodziły się szczeniaki, psia matka i ludzka opiekunka bardzo szczęśliwe. Ale jak to bywa pieski rosną i przychodzi czas znalezienia dla nich domu. Do tej pory opiekunce udawało się znaleźć dobre domy dla swoich psiaczków. Po małego Rudego zgłasza się pani, która żarliwie zapewnia o swoich szczerych intencjach podarowania pieska swojemu synkowi, który tak bardzo o nim marzy. I tak Rudy trafia do domu, w którym mieszka Kamilek jego nowy opiekun. Nie bardzo Rudemu te zmiany przypadły do gustu, bo najpierw został wciśnięty do pudełka i wsunięty pod łóżko w sypialni rodziców. Zapomniany i zostawiony bez picia i jedzenia. A kiedy wreszcie został wypakowany, jego mały opiekun traktował go jak zabawkę na alkaiczne baterie. Rudy ciągle musiał się bawić z Kamilem i spełniać jego zachcianki, chociaż jako mały piesek miał potrzebę odpoczynku i drzemki. Niestety oprócz tego, że miał być w ciągłej gotowości do zabawy to był niemiło traktowany, np. ciągnięto go za ogon. To bolało oczywiście, zaś dorośli nie reagowali na zachowania syna.

Niestety czas działał na niekorzyść Rudego, obowiązki związane z opieką nad nim przerosły całą rodzinę. Nikt nie miał ochoty poświęcać mu czasu i pamiętać o jego potrzebach. Przed wakacjami stał się też niepotrzebnym balastem, którego należało się pozbyć, brutalnie, bez zadawania sobie trudu znalezienia dla niego nowego miejsca.

Początki były nawet ciekawe, bo ciągle pojawiały się nowe atrakcje - psy i ludzie, którzy na dodatek rzucali jakieś jedzenie łagodnie wyglądającemu psu. Rudy radził sobie całkiem nie najgorzej dopóki nie nadeszły dni zimne i dżdżyste, zaczął padać śnieg i nie było się czym ogrzać i najeść. Zaczął szukać miejsca dla siebie do "przezimowania", dziwił się, że spotyka mnóstwo śpieszących dokądś ludzi, że widzi te same elementy świąteczne co rok temu. Wróciły nie miłe wspomnienia. Jakoś udało mu się trafić na osiedle domów i ukryć w garażu jednego z nich.
Co z tego wynikło, czy tym razem święta okażą się milsze? zachęcam do lektury:)

Podsumowując, to dobra pozycja dla tych, którzy chcą obdarzyć dziecko zwierzątkiem, tym samym spełniając jego marzenie. Dobrze byłoby aby to marzenie było realistyczne i odpowiedzialne. Być może książka pomoże w podjęciu właściwej decyzji i oszczędzeniu sobie i innym niepotrzebnych emocji.
Może po prostu będzie dobrą ucząca empatii i odpowiedzialności lekturą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)