Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów - Helen Rappaport



Mam szczęście, bo najczęściej trafiam na wyjątkowe książki, a czasami prawdziwe perełki, do nich zaliczę książkę Helen Rappaport.

Autorka swoją wartką opowieść oparła na solidnej dokumentacji historycznej.  Same przypisy stanowią 100 stron książki a umieszczone zostały także fotografie Romanowów. Tak zupełnie na marginesie dodam, że Helen Rappaport specjalizuje się w czasach wiktoriańskich i historii Rosji.
"Cztery siostry...." autorka napisała barwnym i ciekawym językiem. Stanowi ona wartościowe źródło wiedzy o tych latach historii Rosji. Zawarła w niej wiele obszernych materiałów o ostatniej rodzinie cara, o obyczajowości tamtych czasów i koligacji Romanowych z dworami europejskimi, zwłaszcza z angielskim. Wiele treści w jednym, solidnym egzemplarzu. Mnie wciągnęła ta pozycja bez reszty.
.
Swoją opowieść rozpoczyna od ślubu córki królowej Wiktorii z księciem Hesji, przybliża otoczkę tego domu z jego atmosferą, skromnością i smutkiem. Narodziny dzieci, w tym Alix, ich dzieciństwo, wyjazdy do babci, królowej Wiktorii, dorastanie. Małżeństwo z Mikołajem i oczekiwanie na dzieci, narodziny kolejnych córek, którym towarzyszyło wielkie napięcie i jeszcze większe rozczarowanie i wreszcie narodziny syna, które przyniosły radość i smutek z powodu jego choroby. W książce ujęte zostały relacje panujące w związku Nickyego i Alix oraz między nimi i ich dziećmi. Zawarte zostały opisy życia w świetle zewnętrznym i  za ścianami pałaców. Pokazane zwyczaje rodziny carskiej w zależności od pory roku i samopoczucia.
Autorka skupiła się na czterech księżniczkach z rodu Romanowów, ale naturalną koleją rzeczy rozciągnęło się to na całą rodzinę i jej otoczenie. Z książki dowiemy się informacji o siostrach Oldze, Tatianie, Marii i Anastazji. Jakim oddawały się zajęciom i zainteresowaniom, jakich przedmiotów się uczyły, jakie miały charaktery, a także jakie nosiły stroje. Autorka opisała relacje panujące w rodzinie carskiej, ich bliskość, miłość, troskę i skromność.

Autorka napisała swoją książkę nie wdając się w osądy, opinie czy zbędne dywagacje, to pole pozostawia czytelnikom, bo każdy ma przecież swoje zdanie i wiedzę.
Jakoś trudno mi się pisze o tej książce, pewnie dlatego, że losy jej bohaterów są tragiczne i wzruszające a myśli i emocje zalewają. Historia Romanowów to tragedia, bo jaką nie podjęliby decyzję skazani byli na porażkę. Car będąc już na Syberii zrozumiał, że jego abdykacja była tylko sygnałem dla wichrzycieli do zniszczenia starego porządku, a arystokracja sama na siebie zastawiła sidła. Był pogodzony z losem, wiedział że nie ma dla niego ucieczki z tej sytuacji, że nikt mu nie pomoże.

Ta sytuacja z rodziną Romanowów, przypomniała mi rozgrywki z czasów II Wojny Światowej kiedy wielkie mocarstwa podzieliły strefy wpływów pomiędzy siebie a "przyjaciele" stali się sprzedawczykami. Kiedy był jeszcze plan aby rodzinę carską wywieźć z Rosji to okazało się, że chętnych na udzielenie azylu nie ma, a kuzyn cara, król Anglii nie złożył w porę deklaracji. Stali się tak na prawdę zbędnym balastem, przed nową perspektywą "współpracy" z rządami bolszewików.

Wiem jaka była historia i co działo się za czasów cara, jak byli traktowani oponenci polityczni, ale wiem też co działo się po nim i jakie żniwo przyniosły rządy Lenina a potem Stalina.

Losy bohaterów książki bardzo mnie wzruszyły, bo każde z nich czuło się nie spełnione i nie na swoim miejscu. Ich losy wydawały mi się jakimś chichotem Siły Wyższej, zadrwiono sobie z nich. Niby najbogatsi monarchowie w ówczesnej Europie, ale ani Mikołaj ani Aleksandra nie lubili swoich ról, on widział siebie na wsi uprawiającego życie skromnego ziemianina, ona zawsze u jego boku i rodziny, opiekująca się dziećmi, cerująca koszule. Córki tak kochające, a na pewno emocjonalnie silnie związane ze swoimi rodzicami, nie chciały opuścić swojej ojczyzny, nawet po ewentualnym zamążpójściu. Syn, ten wyczekiwany, nie spełnił oczekiwań i nadziei pokładanych, żył z obietnicą rychłej śmierci, wiecznie cierpiący, rozpuszczony wychowawczo i nie przysposabiany na dobrego władcę.

Śledząc ich życie na kartach książki miałam dla nich tylko jedno uczucie - współczucie. Towarzyszyło mi też poczucie, że to nie mogło się inaczej skończyć. Wszystkie zdarzenia wiodły ich do tragicznego końca a autorka bardzo subtelnie to ukazała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)