Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
piątek, 30 grudnia 2016
Zielona sukienka. Przez Rosję i Kazachstan śladami rodzinnej historii - Małgorzata Szumska
Towarzyszyłam autorce w jej podróży poznawczo - sentymentalnej. Dla mnie to była podróż wzruszająca, ciekawa, opowiedziana naturalnie, bardzo plastycznie i z humorem. A choć wątek jej dziadków oczywiście nie mógł być wesoły to autorka też nie wyciska nim łez, ujęła go bardziej jako pełen dostojnej powagi i szacunku czas który się zakończył. Autorka przeniosła do swojej opowieści swoją ciekawość, chęć poznania i obserwacje.
Historie rodzinne z przeszłości przeplata ze swoją podróżą ich śladami, a czyni to w sposób płynny.
Z wielką przyjemnością czytałam książkę Małgorzaty Szumskiej, z ciekawością odwiedzałam miejsca i ludzi, podziwiałam wytrwałość podczas długiej podróży.
Poruszająca była dla mnie relacja babci i wnuczki, łącząca ich więź, porozumienie, podobne temperamenty.
Zainteresowała mnie jej chęć podróży śladami swoich przodków, poszukiwania pamiątek, ludzi i miejsc. Nie zważając na nieznajomość języka, niedogodności drogi, samotność jechała. Spotykała na swojej drodze najczęściej życzliwych ludzi, choć zdarzali się i niebezpieczni, ale nie zrażała się tym.
Swoją podróż zaczyna od Wileńszczyzny, skąd pochodzi jej rodzina, gdzie urodzili się babcia i dziadek. Wspomina młodzieńcze lata ich obydwojga, jego zesłanie na Workutę, jej oczekiwanie na niego, ich ślub i narodziny syna. Krótkie szczęście przerwane brutalnie zesłaniem dziadka do karłagu w Kazachstanie na 25 lat ciężkiej pracy w kopalni. Wkrótce potem zesłanie całej rodziny babci na Syberię. Ich drogi do miejsc zesłania pełne upokorzenia, strachu i fizycznego bólu.
Dziadek nie miał nadziei na opuszczenie swojego miejsca zesłania, babcia modliła się i nie traciła wiary w spotkanie. Jak się okazało jej wiara nie była nadaremna, po śmierci Stalina wykonawcy jego rozkazów zmiękli, przyszły lata odwilży, zwalniania ludzi z obozów pracy i zsyłek. Wielu z tych, którzy przeżyli chcieli wracać do ojczyzny, gdziekolwiek ona była. Tak więc po latach spotkali się ponownie Staszek i Janka i na nowo stworzyli rodzinę. Początki w Polsce okazały się nie łatwe, ale jako że byli ludźmi zahartowanymi w trudach, dali więc radę.
Po Wilnie autorka wyruszyła do Moskwy a potem Koleją Transsyberyjską w kierunku miejsca zsyłki swojej babci. Szukała śladów, osób i miejsc. Ku radości obu udało jej się odnaleźć przyjaciółkę babci z zesłania - Szurę, schorowaną panią na wózku, ale wciąż wesołą i niepoddającą się swoim fizycznym ograniczeniom. "Dzięki linii telefonicznej" obie starsze panie mogły po 60 latach znowu ze sobą porozmawiać, wzruszyć się i powspominać.
Z Syberii wyruszyła do Kazachstanu śladami swojego dziadka i choć odnalazła rejon kopalni, odwiedziła Muzeum karłagu, nie udało jej się uzyskać żadnych dodatkowych informacji o dziadku - utajnione (wciąż).
Rozczarowanie nie było miłym uczuciem.
Oprócz opowieści o losach swojej rodziny, podróży sentymentalnej jej śladami, opisała autorka miejsca, w których przyszło jej spędzić jakiś czas, ludzi, którzy stali się jej towarzyszami, obyczaje i codzienność.
Zarówno miejscowości na Syberii jak i w Kazachstanie nie mogą poszczycić się znaczącym rozwojem infrastruktury, budownictwa, nowoczesnością, nie mówiąc już o bogactwie, na które tak pracowali zesłańcy. Szarość, często bezrobocie, bieda i beznadzieja to obraz najczęściej widziany przez autorkę. Oczywiście alkohol, najlepiej w dużych ilościach, był wszędzie gdzie autorka się pojawiła. Czuć go było w pociągu, autobusie, pity w domach biednych i lepiej sytuowanych, przez starych i młodych. Niektórzy z mieszkańców pamiętali o wydarzeniach sprzed pięćdziesięciu lat i dzielili się swoimi odczuciami, niektórzy nie chcieli wspomnień. Z pewnością, nie jest to ani proste ani łatwe.
Zielona sukienka to ciepła opowieść o miłości rodzinnej, o więziach, o chęci podtrzymywania tych więzi i pamięci o korzeniach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)