Szukaj na tym blogu

wtorek, 13 czerwca 2017

Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia - Witold Szabłowski

Wypożyczona z biblioteki

                 "Kto mówi prawdę? Wszyscy. Tylko że każdy swoją.
                  Każdy ma tu swoją pamięć. Każdy ma swoją historię."

Książka wzruszająca, głęboko poruszająca, nie dająca o sobie zapomnieć. Czytałam ją na "jednym" wdechu, często ze łzami w oczach i mnóstwem pytań w głowie. To literatura obowiązkowa, żeby wiedzieć i pamiętać, żeby nie otwierać drogi do podobnych zdarzeń. Książka pokazująca, że po każdej ze stron byli dobrzy i źli i że nie ważna jest przynależność, narodowość czy religia ale to jakim się jest człowiekiem. Zło tak samo jak dobro czyni tylko człowiek i to on ratuje, pomaga, wspiera albo katuje, niszczy i krzywdzi.

Autor zbierał materiały na Ukrainie, gdzie jeszcze żyją świadkowie lub dzieci świadków wydarzeń z lata 1943 roku. Ten rok okazał się apokalipsą dla Polaków zamieszkujących ziemie dzisiejszej Ukrainy. Wołyń to miejsce które było ojczyzną dla wielu różnych grup, min. Polaków, Ukraińców, Rosjan, Czechów i Żydów, ludzi różnej religii, kultury i obyczajów. To swoisty tygiel kulturowy, niestety też mieszanka wybuchowa, która eksplodowała podczas II Wojny Światowej.
Autor, reportażysta i baczny słuchacz i obserwator, oddaje głos zwykłym ludziom, unaocznionym na tle wydarzeń historycznych, którym dane było przeżyć koszmar ludobójstwa bliskich ludzi: rodzin, przyjaciół, sąsiadów,
Podziwiam autora, bo podjął się bardzo trudnego zadania odnalezienia ludzi - Ukraińców, którzy ratowali ludzi - Polaków podczas czystek wołyńskich. Niełatwe bo z jednej strony upłynęło wiele lat, więc i świadkowie tych wydarzeń odeszli z tego świata  a z drugiej strony ratujący Polaków to zdrajcy Ukrainy, więc czasami trudno otworzyć się i przyznać.
Niemniej Witoldowi Szabłowskiemu udaje się odszukać postaci podtrzymujące pamięć o tych wydarzeniach. Oczywiście różni to ludzie, różne treści i zachowania przekazują, są wśród nich nacjonaliści i ludzie o wielkim kosmopolitycznym podejściu do innych (Pani Szura, pastor Jelinek).

Autor nie pominął też opisu działania niemieckich okupantów mającego na celu eksterminacje Żydów z tamtych terenów, co także wiązało się z różnymi zachowaniami pozostałych mieszkańców tego "skrawka ziemi". I także w tym przypadku byli to zarówno ciemiężyciele i oprawcy jak  i ratownicy i wspomożyciele.

Witold Szabłowski zawarł tak wiele prawd, mądrości i przesłań w swojej książki, że można by cytować bez końca, ale lepiej przeczytać jego pracę, niemniej kończąc wspomnę tylko o prawdzie uniwersalnej i można by ją szerzyć dalej wobec różnych pytań i gromkich słów: "... czasów wojennych nie można mierzyć dzisiejszą miarą. (...) Trudno wskazać, kto zaczął, kto kogo bardziej skrzywdził. Takie rachunki nie mają dziś sensu.". Ta książka skłania do pochylenia głów, przemyślenia i refleksji o tym, co się stało i jak nie dopuścić do podobnych zdarzeń w przyszłości. Co ważne autor pokazuje całą paletę najgorszego i najwspanialszego człowieczeństwa: życzliwość, przyjaźń, szacunek dla inności, poświęcenie i bohaterstwo.

Czytając książkę cały czas miałam w pamięci Rwandę i tamtejsze wydarzenia z 1994 roku. To dla mnie zdarzenia mające podobne cechy wspólne: mniejszość została zmasakrowana przez większość, masakra była nadzwyczaj bestialska i nie oszczędzała nikogo, bo napastnicy chcieli przeprowadzić totalną czystkę etniczną, kierowali się głęboką nienawiścią, członkowie rodziny okazywali się mordercami.

Obejrzałam film Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń" i choć jest on w "stylu Smarzowskiego" to poza niektórymi nadzwyczaj brutalnymi scenami, oglądałam z bijącym sercem i otwartymi oczami. Jest tak realistyczny, zwłaszcza w kontekście książki, że jest wart poświęconego czasu. To piękna historia wpisana w okrutne czasy i ukazana na tyle na ile jej one pozwoliły. Smarzowski nie oszczędza nikogo i myślę, że stara się być obiektywny, nie ma tam tylko dobrych i zwalczanych Polaków albo złych morderców Ukraińców. Po każdej stronie byli po prostu dobrzy albo źli ludzie. Wzruszający majstersztyk.

1 komentarz:

  1. Temat bardzo trudny, na sama myśl nie wiem jak podejść. Ale może po prostu przeczytać książkę. Recenzja zobowiązująca!

    OdpowiedzUsuń

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)