Szukaj na tym blogu

sobota, 15 lipca 2017

Długa droga do domu. Wspomnienia uciekiniera z północnokoreańskiego piekła - Kim Yong, Kim Suk-Young

Wypożyczona z biblioteki.

To trzecia książka dotycząca Korei Północnej, którą przeczytałam. Każda lektura o tym państwie to trzęsienie ziemi, niemniej kolejne pozycje, tak jak wstrząsy wtórne mają mniejszą amplitudę - uzupełniają, dodają, ukazują kolejny element układanki.
Relacja Kim Young to relacja odsłaniająca kolejne oblicze żelaznego i zamkniętego reżimu północnokoreańskiego.

"Wszyscy się go boją" to cytat z dokumentu, który widziałam w sieci dotyczący Kim Dzong Ila, a ta książka oczywiście potwierdza tą tezę. Ludzie robią rzeczy, na które w innych okolicznościach by się nie zdecydowali, ale kiedy nie mają żadnych praw,  są zastraszeni w sposób niewiarygodny, nie mają co jeść to strach jest wszechmocny.

Ten dokument doskonale pokazuje mechanizm systemu w jaki wpisany jest nowo urodzony. Przydzielony do swego rodzaju "taśmy", która w zależności od kilku parametrów powiezie go do różnych zadań. Jeśli miał szczęście urodzić się w rodzinie wysoko postawionej w hierarchii państwowej to choć będzie słabeuszem wysoko zajdzie, jeśli geniuszem sklasyfikowanym nisko to i tak system wrzuci go do najpośledniejszych zadań a czasami skaże na śmierć. Tu człowiek nie ma żadnej wolnej woli, nikt go o nic nie pyta, nie musi się nad niczym zastanawiać, wybierać, rozmyślać, decydować. Tu los jest przypieczętowany, czasami tylko władza coś przegapi, ale prędzej czy później sprawa wyjdzie na światło dzienne, a konsekwencje będą okrutne.
 
Tak sprawa się miała z naszym bohaterem, który jako sfingowany sierota wojenny trafił pod opiekuńcze skrzydła ojca narodu Kim Ir Sena. W sierocińcu był kształtowany tak aby najlepiej służyć swemu ojcu i bogu. Robił wszystko czego wymagał od niego system i przełożeni. Szedł jasno wytyczoną ścieżką, szczęśliwą drogą ku służbie najwyższego. Stawał się oddanym narzędziem swego pana i władcy. Robił wszystko tak aby był z niego zadowolony system i partia. Był szczęśliwym obywatelem, opływał w dostatki, przywileje i uznanie. Niestety pnąc się po drabinie szczęścia został rozpoznany jako syn szpiega amerykańskiego, czyli najgorsze co może się przydarzyć w tej rzeczywistości, i w jednej chwili odebrano mu wszystko a jego bliskich potraktowano tak samo. Trafili w niebyt, a raczej w głąb machiny cierpienia, bólu i upodlenia. Upodlenia tak strasznego, że nawet trudno je opisać. Człowiek staje się ścierwem, łajnem, z którym można zrobić wszystko. Nie ma co jeść, musi robić straszne rzeczy, pracować ponad siły, upadlać się. Nie ma czasu myśleć, czuć, chcieć - umiera na jawie, a może to już straszna maligna.

Książka opisuje dwa oblicza życia jednej jednostki. Pokazuje jak łatwo ta jednostka przepada w systemie, jak nie ma w nim nic do powiedzenia, jakim jest niewiele znaczącym trybikiem. Jeśli działa zgodnie  z oczekiwaniami jest nagradzany jeśli nawali jest niszczony, nie ma żadnego rozważania, wyjaśniania, tłumaczenia, a tym bardziej naprawiania.
Dla mnie to rzeczowo napisany dokument, bez zbędnych ozdobników i zawoalowań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)