Szukaj na tym blogu

czwartek, 31 sierpnia 2017

Nowe opowiastki familijne - Beata Andrzejczuk

Z biblioteki.

To takie opowiastki wychowawcze - "pocieszajki". 12 historii o marzeniach,  zachowaniach, kłopotach i emocjach dzieci. To też taka książka, w której rodzice są mądrzy i wiele objaśniają swoim dzieciom, a jeśli nie oni to zawsze ktoś inny przyjazny, pomocny. .

Pierwsza historia mnie urzekła, bo przeniosła w trochę bajkowy, pozytywny świat. Zapachniało czekoladą, powiało magią, niezwykłością, spełnieniem marzeń. Ze smutnej opowieści o kłopotach rodzinnych do miłej spełniającej się obietnicy.

Kolejna uczy właściwych, empatycznych i kulturalnych zachowań w przestrzeni społeczno - publicznej.

Po niej, krótka historia o miłości, czyli o tym jak niewiele można zrobić, aby okazać drugiemu że się go kocha.

Czwarta o Antku, który miał opinię złego chłopca, albo robiącego złe rzeczy. Może też tak chcieli widzieć go inni, a przecież "Nie ma dzieci złych, są tylko nieszczęśliwe."

Kolejna o zachowaniach, które mają wiele barw pomiędzy białym a czarnym.

Następna jest o małym chłopcu, który uczył się mówić i jak to na początku nie zawsze było łatwo.

Siódma opowiada o biedzie i bogactwie, o upokorzeniu i braku szacunku. To także opowieść o chęci udzielenia pomocy i wsparciu. Nauka, że nie wszyscy bogaci to pyszałki, a biedni to leniuchy.

Ósma to trochę bajkowa opowieść o dziewczynce, która nie używała słów grzecznościowych, była arogancka i niemiła dla innych.

Dalej jest opowieść o chłopcu, który stracił mamę, co jest smutne oczywiście, ale zaczął też wykorzystywać tę informację do usprawiedliwiania swoich negatywnych zachowań.

Jeszcze następna o potrzebie tolerancji i nie oceniania innych po wyglądzie. Nauce empatii i szacunku.

Jedenasta przekazuje elementarną wiedzę: "Jeśli chcesz  kogoś bardzo zmienić - zacznij od samego siebie", bo tylko to może przynieść pożądane efekty. Chęć zmiany innych to brak szacunku, w konsekwencji może zrodzić tylko frustracje po stronie zmienianego i zmieniającego.

Ostatnia jest o misiu, a raczej o tęsknocie i smutku po stracie.

Można te opowiastki traktować jako trochę naiwne, nie na te czasy, niemniej, może właśnie dlatego warto je czytać. Są łagodne, dobre, uczą i pokazują co miłe a co niemiłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)