Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 września 2017

Ukryte działania - Margot Lee Shetterly

Na potrzeby DKK.

Nie sięgnęłabym po tą książkę, gdyby nie propozycja z DKK. Czytałam ją bardzo długo, nie wiem czy to ze względu na temat, czy moją kondycję fizyczną. Niemniej jest to książka ciekawa i zawierająca duży ładunek wiedzy. Autorka włożyła w nią wiele mrówczej pracy, dociekliwości i zaangażowania. Treść jest bardzo spójna i logiczna, zawiera mnóstwo udokumentowanych faktów, informacji i zdjęć. Sumując, jest bardzo rzetelna. Oprócz wiedzy historycznej zawiera też wątki biograficzne kilku kobiet pracujących dla NACA (później NASA). Autorka z dobrym skutkiem pokazała też tło społeczne USA tamtych czasów, powolne zmiany wprowadzane pod wpływem sił z zewnątrz.
Uświadomiła czytelnikowi, że jeszcze tak niedawno (60 lat temu) w "bastionie" demokracji kwitła segregacja rasowa, a praca kobiet była opłacana gorzej niż mężczyzn, jeśli w ogóle pracę dostawały. Jeszcze nie tak dawno piewcy i obrońcy demokracji zaciekle walczyli o wyższość rasy białej nad czarną, a kobietom przypisywano rolę "strażniczek ogniska domowego". Jak to nieodległe, przecież to pokolenie "segregowane" żyje jeszcze. Ciekawe co myśli o działaniach "demokratycznych" swojego kraju na polu międzynarodowym, o wprowadzaniu na Wschodzie i Afryce prawideł amerykańskiej demokracji.

Autorka nakreśliła pewne ważne zdarzenia dziejące się poza jej krajem, które miały ogromny wpływ na konieczność zmian ustawodawczych oraz na powolne zmiany społeczne. To nie świadomość wewnętrzna  zniosła segregację i dopuściła kobiety do pracy zazwyczaj zarezerwowanej dla mężczyzn, ale II Wojna Światowa i jej skutki po niej, min. "zimna wojna". To II Wojna Światowa wciągnęła mężczyzn w swoją machinę, siłą rzeczy uwalniając miejsca pracy dla kobiet. Potem działania zimnowojenne pozwoliły tęgim umysłom działać na rzecz kraju, nie ważne czy należały do kobiet czy mężczyzn. Wysłanie przez ZSRR Sputnika na orbitę spowodowało działania prezydenta USA prowadzące do silnego nacisku na rozwój aeronautyki, przygotowanie zaplecza naukowego, technologicznego. Konsekwencją rywalizacji był też dekret o desegregacji. I tak dalej...
Kiedy w Związku radzieckim odnoszono sukcesy technologiczne USA walczyły z przejawami niesubordynacji społeczności afroamerykańskiej, nie dofinansowywały szkół dla nich, nie dopuszczały do wyższego szkolnictwa i lepszych możliwości pracy. Z  założenia  czarny - gorszy, niech się cieszy, że w ogóle 'coś' dostaje.

Autorka wyraźnie pokazała też, jak silne i zdeterminowane były kobiety, ile emocji i wysiłku fizycznego kosztowało ich spełnianie swoich pasji i marzeń. Jak wiele przeciwności musiały znieść, aby móc godnie żyć, zapewnić swoim dzieciom  lepszą przyszłość. Jakie warunki musiały spełnić, aby móc służyć swojej ojczyźnie.
Wspomniała, że w owym czasie Związek Radziecki był postępowy w kwestii edukacji kobiet w porównaniu z USA. "Podczas gdy-...- "sowieckie politechniki pełne są kobiet" - ponoć jedną trzecią absolwentów stanowiły studentki - Stany Zjednoczone nadal nie umiały  na swoim podwórku  odpowiedzieć na pytanie, jakie miejsce kobiety i Afroamerykanie powinni zajmować w świecie nauki, a także w społeczeństwie jako całości." (tamże, strona 265)


Autorka opowiedziała bardziej szczegółowo historie Dorothy Vaughan, Mary Jackson, Christine Darden oraz Katherine Johnson, czarnoskórych, nadzwyczaj utalentowanych matematyczkach zatrudnionych w NASA. Były maszynami do obliczeń wysoko skomplikowanych i precyzyjnych. Kobiety, które miały realny, najczęściej niedoceniany, wpływ na postęp w technologii podboju kosmosu. Były genialne, dokładne, otwarte na wiedzę, pracowite i gorzej opłacane niż biali,  zwłaszcza mężczyźni. Często musiały znosić upokorzenia, niegodne traktowanie, niewygody, brak intymności. Niemniej miały w sobie tyle energii, zapału i wiary, że udało im się osiągnąć bardzo wiele.

Po przeczytaniu książki obejrzałam film, z wielkim zainteresowaniem, sympatią i szacunkiem dla samo zaparcia i pędu do wiedzy bohaterek.

To książka nietuzinkowa, pozwalająca na zamyślenie się nad prawem jednego człowieka do równego traktowania przez drugiego człowieka, nie ważne kim jest, dzieckiem, kobietą, mężczyzną, białym, żółtym, czarnym. Wszyscy jesteśmy ludźmi, istotne jest to jakimi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)