Szukaj na tym blogu

środa, 7 lutego 2018

Ostatni statek z Odessy - Erzsébet Fuchs


Należy docenić autorkę, bo w jesieni swojego życia zdecydowała się opisać swoje najtrudniejsze a w tym wszystkim swoje najmilsze wspomnienia z ogarniętego wojną jej ukochanego Budapesztu. Warto pochylić czoło nad pamięcią do faktów i zdarzeń z tak odległej przeszłości.
Niemniej, albo ciężar lektur czytanych przeze mnie, albo "lekkość" zdarzeń w wojennym Budapeszcie, albo może też pisarstwo autorki (wszak nie zawodowe) wpłynęło na moje ostateczne odczucia co do tej pozycji. Książka pokazuje, że przeżycia wojenne w różnych częściach Europy, nawet względem tego samego narodu, bardzo się różniły. Życie w stolicy Węgier, państwa, które kolaborowało z Niemcami, miało inny wymiar niż w okupowanych stolicach. Żydzi choć upokorzeni i zwalczani, to dopiero w końcowych latach wojny mocno doświadczyli prześladowań, które były na porządku dziennym np. w Polsce od początku. Opowieść autorki jest prostą historią, bez zbędnej dyskusji, rozważania, wypuklenia tragizmu, po prostu opisała "zwyczajne" życie podczas wojny. Wszystkie wydarzenia działy się naturalnie wraz z rozwojem sytuacji. 

Erzsébet Fuchs, Żydówka, pochodziła z bogatej rodziny. Jej ojciec był właścicielem fabryki, dlatego do osiemnastego roku życia miała doskonałe warunki do życia i samorozwoju. Realizowała się w szkole i pobierając naukę gry na fortepianie. Dorastała w dobrej atmosferze, była kochana i tym samym obdarzała swoją rodzinę, zwłaszcza wspaniałego starszego brata.
W dzień swoich osiemnastych urodzin na jaw wyszły dotąd nieznane fakty z jej dzieciństwa, otóż matka okazuje się być macochą, odwiedzany od czasu do czasu „wujek Peter” dziadkiem, a ojciec kłamcą i obłudnikiem.Te zdarzenia jednak mącą niepokój na niedługo, bo prawdziwa burza nadeszła wraz z wprowadzonymi rasistowskimi ustawami odbierającymi Żydom prawo do własności. Mimo prób ocalenia ojciec traci cały majątek, brat zaś musi wyjechać na przymusowe roboty. Ojciec nie mogąc się podnieść po utracie dzieła jego życia popełnia samobójstwo. Pozostawione same sobie kobiety przenoszą się do małego dwupokojowego mieszkania. Erzsébet poszukuje pomysłu na wyjście z trudnej sytuacji i znalezienie sposobu na zdobycie środków do życia. Kiedy poznaje młodego francuskiego lekarza Henri-ego Lanusse, emigranta, odmienia się jej los. Henri przedstawia jej wielu swoich kompanów, z którymi i ona zaczyna tworzyć całość. Po bliższym poznaniu i w obliczu obostrzeń przeciwko Żydom, postanawiają się pobrać. W związku ich miłość kwitnie, wzajemnie dodają sobie siły i nadziei. Po różnych przeżyciach wojennych Erzsébet z mężem i większością przyjaciół wojnę przetrwała.

Książka pokazuje kawałek historii wojennej napisanej przez uczestniczkę tych wydarzeń. Widziana oczami młodej kobiety, która na progu swojego dorosłego życia chciała po prostu żyć. W tym chceniu przeszkodziła jej wojna, zabrała jedną cząstkę lat, ale dała też wiele na późniejsze czasy. Książka napisana lekko, bez zadęcia, do przeczytania dla każdego w różnych okolicznościach, nawet w komunikacji miejskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)