"Bezsenność Jutki"to kolejna historia z czasów II Wojny Światowej, autorka przenosi czytelnika do getta Łódzkiego, które powstało na terenie biednych dzielnic Łodzi - Bałut i Starego Miasta. Na ten niewielki kawałek miasta Niemcy wcisnęli 160 000 Żydów z całej Europy. Jak w większości takich miejsc warunki były tragiczne, a Żydzi traktowani byli jako tania siła robocza w fabrykach, albo "czekali" na wywózki do obozów zagłady.
Ludzie cierpieli z powodu braku pożywienia, zimna i chorób typowych w takich sytuacjach. W 1940 roku Niemcy chcieli się pozbyć części niezdolnych do pracy Żydów, zwłaszcza starców i dzieci, dlatego poprzez przewodniczącego Żydowskiej Rady Starszych - Chaima Rumkowskiego - zaapelowali do mieszkańców getta żeby dobrowolnie oddali tych najsłabszych. Przewodniczący zgodził się na ten akt samozagłady, bo w swojej naiwności był przekonany, że uratuje przy selekcji więcej ludzi niż zrobiliby to Niemcy. Nie udało się, po bardzo drobiazgowej segregacji do obozu w Chełmnie na Nerem wywieziono 15 000 osób w tym prawie sześć tysięcy dzieci poniżej 10 roku życia. Akcja nazywała się "Wielką szperą".
Bohaterka książki to Jutka, kilkuletnia dziewczynka, która dziwi się "nowej" rzeczywistości. Nie może spać, często nie ma co jeść, bywa jej zimno, ale najsmutniejsze jest to, że nie ma mamy i taty, którzy gdzieś zniknęli. Żyje na zamkniętym drutem kolczastym terenie z dziadkiem i ciocią Esterą. Dziadek dentysta od pokoleń dba o rodzinę jak może, przygotowuje posiłki, robi ciepłą odzież, naprawia buty, przyjmuje pacjentów. Ciocia całymi dniami bardzo ciężko pracuje. Jutka spotyka się z koleżankami i kolegami, czasami chodzi popatrzeć na tramwaj przejeżdżający przez getto, z którego czasem pasażerowie wyrzucają jedzenie. Często bawią się w chowanego albo poszukują węgla i drewnianych ścinków na opał. Jutka uwielbia też opowieści dziadka, którymi ten "karmi" ją przed snem, najbardziej podoba jej się ta o Minotaurze. Jutka ma też przyjaciela gawrona, któremu dała na imię Wawelski. Dziewczynka zazdrościła ptakom, bo miały skrzydła i mogły uciec z takiego miejsca jak to. Wawelski jednak jej nie opuszczał, ostrzegał ją przed niebezpieczeństwami, czasem bawił a najczęściej towarzyszył. Kiedy Niemcy kazali pracować nawet małym dzieciom, dziadek przeniósł ich rodzinę do małego i starego domku na granicy getta. Tam Jutka poznała Basię mieszkającą po drugiej stronie drutów. Dziewczynki zaprzyjaźniły się, czasem nawet spotykały się pod drutami. Pewnego dnia jej kolega Josek przyniósł wiadomość, o tym że Przewodniczący gminy na polecenie Niemców wybiera starców i dzieci do wywózki. Dziadek postanowił ratować córkę i wnuczkę, za ostatnie pieniądze zorganizował ich szmugiel za granice getta. Nie było to łatwe, ale udało się, niestety to był jeden z nielicznych przypadków ocalenia.
Autorka opisała bardzo przystępnie tragiczne losy Żydów z getta Łódzkiego. Uchwyciła tragizm człowieka i sytuacji. Przypomniała historię, o której może już mniej się pamięta, a na pewno mniej mówi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)