Książki to dla mnie marzenia, źródło wiedzy, pasja i moc. Książki to oczekiwanie na niewiadomą, na tajemnicę, na romans bez pokuty. Wierne, dostępne i otwarte na nowe doznania. To uzależnienie, bez skutków ubocznych, zbędnych emocji i pretensji. Książki to dla mnie ciągle napełniające się źródło, nie wysychające, wystarczy tylko chcieć czerpać, a na razie mam ogromną ochotę.......
Szukaj na tym blogu
czwartek, 1 marca 2018
Dachołazy - Katherine Rundell
To książka, która pobudza wyobraźnię i uruchamia pomysłowość. Czytałam ją z zainteresowaniem, ciekawością a czasem nawet z drżeniem i niepokojem.
Książka o niełatwym życiu, o różnych losach dzieci i otaczającego je świata. Fascynujące, zaakcentowane grubą kreską postaci, wielobarwne, nietuzinkowe i niepowtarzalne. Jest w tej książce miłość, przygoda, przyjaźń, poszukiwanie i uprawianie "dachołazikowstwa".
Dachołazy to nieoczywiste sytuacje i zachowania, szalone pomysły i życie bez narzuconych przez system schematów. Autorka ustami swoich bohaterów zadawał mnóstwo pytań, ale żadnego nie pozostawiła bez odpowiedzi.Bardzo realistycznie opisała życie na dachu, jego zasady, zależności, trudy i oczywiście jasne strony.
Książka pozostawia swobodę do fantazji. Jej okładka jest wypukła, lśniąca i wyróżniająca się. Choć w zimnych tonacjach, to otwiera drzwi i wciąga w przygodę, ukazując niemych bohaterów, czyli gołębi.
Główni bohaterowie to:
- Sophie, która jako niemowlę została znaleziona przez Charlesa,
- Charles Maxim, nietuzinkowy naukowiec, mieszkający samotnie,
- Matteo sierota żyjący na dachach Paryża,
Pojawiają się też postaci drugoplanowe: Panna Eliot z Krajowego Urzędu Opiekuńczego, oschła, zasadnicza i oficjalna; Anastasia i Safi, siostry zamieszkujące na drzewach Paryża.
Charles cudownie zwariował na punkcie Sophie, kochał ją, pokazywał niezwykłe rzeczy, uczył o niebanalnych sprawach, wychowywał w pełnej swobodzie i miłości. Starał się rozwijać w niej ciekawość świata, ludzi i rzeczy. Wpajał zasady życzliwego zachowania, bo sam zawsze był uprzejmy. Optymistycznie podchodził do życia i korzystał z niego w zupełnie nie schematyczny sposób.
Sophie uwielbiała swojego opiekuna, cieszyła się z możliwości i swobody jaką jej dawał. Czuła się kochana i bezpieczna, w pełni korzystała z nauk, które przekazywał jej Charles, była otwarta na rożne intelektualne doznania i różnorodność świata. Umiała nauczyć się wielu rzeczy a często wyobrażała sobie, że choć nie umie to z pewnością potrafi to zrobić. To optymistka i marzycielka, wyznająca zasadę, że jeśli coś nie jest pewne to jest możliwe.
Kiedy Sophie ukończyła 12 lat, system opiekuńczy postanowił ich rozdzielić, na co oni oczywiście nie przystali i uciekli do Paryża. Mieli w tym ważny cel, odnalezienie matki Sophie, w której istnienie dziewczynka mocno wierzyła.
W Dachołazach nie zabrakło ciepła, serdeczności, wzruszeń, miłości, przywiązania, oddania drugiej osobie. W głównej bohaterce tkwiła głęboka wiara i nadzieja na spotkanie z matką, w Charlesie, że dziewczynka może mieć rację, a w Matteo niezachwiana pewność, że wiele się może zdarzyć.
Optymistyczna i pogodna opowieść o niezwyczajnym życiu, w którym najważniejsze jest by być a nie mieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)