Szukaj na tym blogu

niedziela, 27 maja 2018

Listy w butelce. Opowieść o Irenie Sendlerowej - Anna Czerwińska-Rydel


„Ja tylko próbowałam żyć po ludzku… To przecież nic takiego. Każdy by tak zrobił. Trzeba podać rękę tonącemu. Nawet jeśli nie umie się pływać, zawsze jakoś można pomóc. Nauczył mnie tego tatuś….”(str 87)

Po wzruszającej książce dla dzieci i młodzieży o Januszu Korczaku przeczytałam utrzymaną w podobnym tonie, choć innej autorki, książkę o Irenie Sendlerowej. To opisy najważniejszych zdarzeń i działań Ireny Sendlerowej podczas II Wojny Światowej w Warszawie, a dokładnie w gettcie. Siostra Jolanta, bo taki miała pseudonim, robiła co mogła aby poprawić los Żydów w gettcie Warszawskim, przynosiła leki, ubrania, jedzenie. Jednak pewnego dnia, będąc świadkiem dramatycznego wyprowadzenia mieszkańców Domu Sierot Janusza Korczaka na Umschlagplatz i wywiezienia ich do Treblinki, podjęła decyzję o ratowaniu dzieci z getta. Po spotkaniu z przewodniczącym Żegoty, na dużą skalę organizuje wyprowadzanie dzieci z getta. Jest to działalność niebezpieczna, wymagająca angażowania siatki ludzi i środków finansowych. Siostra Jolanta jest jednak zdesperowana i nieugięta, chce uratować jak najwięcej istnień. Zbiera także podstawowe informacje o uratowanych dzieciach zapisując je na paskach papieru. Początkowo przechowuje je w domu, ale kiedy okazuje się to niebezpieczne postanawia włożyć je do butelki po mleku i zakopać pod jabłonią. Po latach oddała je organizacji, która starała się pomagać Żydom w odnalezieniu członków swoich rodzin. Irena Sendlerowa uratowała 2500 dzieci. Podejrzewana przez Niemców o działania przeciwko nim, była aresztowana i osadzona na Pawiaku, gdzie poddawana była torturom, ale silna duchem, nie wydała nikogo z siatki, przetrzymała ciężki czas. Uratowana w ostatniej chwili przez Żegotę ponownie włączyła się do walki o ludzkie życie. Pod kolejnym nazwiskiem działa dalej na rzecz innych.

To absolutnie niezwykła postać, człowiek, który życie ludzkie cenił ponad wszystko inne. Była skromna, empatyczna, życzliwa i zapatrzona w drugiego człowieka. Pomaganie było jej misją, jej życiem, jej celem, pasją. Nie wyobrażała sobie, aby można było inaczej. Robiła to bezinteresownie i bez obaw o własne życie.

Nie znana po wojnie, żyła zwyczajnym życiem żony i matki, dalej pomagała, ale już w innych okolicznościach. Na szczęście dzięki pewnym działaniom Polacy dowiedzieli się o Irenie Sendlerowej. Jej bohaterstwo ujrzało światło dzienne, została nagrodzona wieloma odznaczeniami państwowymi, Orderem Uśmiechu i oczywiście Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, itd.

Autorka napisała piękną książkę o Irenie Sendlerowej, wyjaśniła w prostych acz ciekawych słowach istotę kobiety, człowieka, która dla innych zrobiła tak wiele, oczekując tak niewiele.
Absolutnie godna pozycja jako lektura szkolna, zwłaszcza w tych czasach, bo pokazuje prawdziwie istotne wartości  w życiu.

Bardzo ujęło mnie podejście ojca Irenki do jej wychowania, życzyłabym sobie i innym aby dbali o swoje dzieci zgodnie z tą maksymą:

"Otóż mój mąż zawsze mówił tak: "Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się życie naszej córeczki. Być może pieszczoty w domu będą dla niej najmilszymi wspomnieniami". I rozpuszczał ją dalej". (str 66)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)