To nie była lektura prosta, czytałam ją dość długo, bo też to co zawarte w niej czasami przygnębia, przytłacza i nie pozwala dalej czytać, ale nie pozwala też zapomnieć. Autor napisał opowieść o mieście - obozie znajdującym się we wschodniej Kenii, tuż przy granicy z Somalią. Miasto - obóz powstało na początku lat 90 z myślą o dziewięćdziesięciu tysiącach ludzi uciekających przed wojną domową w tym kraju. Miał pełnić tymczasowe funkcje, ale w 2018 roku skończył już 26 lat. Był taki moment w jego historii, że mieszkało w nim ponad pół miliona ludzi, głównie Somalijczyków, ale również Sudańczyków, Etiopczyków, Kongijczyków, Ugandyjczyków.
Oficjalnie znajdujące się pod patronatem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, zarządzane przez jedną z licznych organizacji charytatywnych działających pod egidą ONZ - CARE. Jest to największy obóz dla uchodźców stworzony przez bogatych dla biednych i bezdomnych. Ten obóz to takie znieczulenie sumienia dla bogatych krajów, a dla Kenii stałe źródło dochodów, bo jej wysoko postawieni politycy czerpią ogromne zyski ze szmuglu cukru, pobierania podatków, itd, itp.
Autor przez siedem lat pracował dla Human Rights Watch. Ważna z początku praca stała się z czasem nie wiele warta w jego odczuciu, bo pisaniem raportów nie mógł nic zmienić. Postanowił zatem przekazać informację o Dadaab szerszemu gronu ludzi. Stąd książka, która otwiera oczy na sytuację tych ludzi. Autor stara się umiejętnie i prosto pokazać rzeczywistość w Dadaab. Do swojej opowieści wybrał kilkoro bohaterów, których losy śledził na przestrzeni kilku lat. Bohaterowie to niedawni uciekinierzy z Somalii, lub dzieci wcześniej przybyłych. Dla niektórych jest to dom rodzinny, w którym przyszli na świat, nie znają innych realiów. Znają życie wg ONZ-owskich reguł i Kenijskich ograniczeń. Znają angielski i inne zlepki języków. Niektórzy chcą robić coś pozytywnego, np. uczyć się, pracować aby coś osiągnąć, wspierać ONZ swoją wiedzą i doświadczeniem, inni uciec do bogatych krajów, jeszcze inni nie wiedzą i nie dają sobie rady z życiem.Oficjalnie znajdujące się pod patronatem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców, zarządzane przez jedną z licznych organizacji charytatywnych działających pod egidą ONZ - CARE. Jest to największy obóz dla uchodźców stworzony przez bogatych dla biednych i bezdomnych. Ten obóz to takie znieczulenie sumienia dla bogatych krajów, a dla Kenii stałe źródło dochodów, bo jej wysoko postawieni politycy czerpią ogromne zyski ze szmuglu cukru, pobierania podatków, itd, itp.
Autor pokazał też jak wieloaspektowo rozkładają się problemy tego typu przedsięwzięcia.
Poczynając od problemów jakie podgryzają od środka ONZ, co ma bezpośrednie przełożenie na zarządzanie i organizację takich miejsc. Strasznych jest wiele rzeczy, ale rażących kilka, min. marnotrawstwo, niesprawiedliwość, napychanie kieszeni bogatym i wpływowym, rozwój korupcji i patrzenie na to przez palce. Najsmutniejsze jest to, że tracą zawsze najsłabsi. Widać jak na dłoni, że ogrom rzeczy robionych jest doraźnie, siłą rozpędu, że tak naprawdę kraje bogate mają w nosie konstruktywne rozwiązywanie problemów globalnych, rzucają ochłapy w chwilach ostatecznych i dramatycznych ("czerwony Alert głodowy").
Kolejny to lokalna "polityka", tamtejsze problemy i zasady, które też nie sprzyjają niesionej pomocy i racjonalnemu dystrybuowaniu jej właściwym osobom. Mentalność i sposób postępowania ludzi z Afryki jest zapewne inny niż ludzi z innych kontynentów. Nie wiem czy to jest pierwotna przyczyna czy wtórna, niemniej jest i to niekorzystnie wpływa na losy tych najbardziej potrzebujących ludzi. A i oni nie są idealni, bo ludzie przybywający do obozu oszukują na różnych płaszczyznach, mimo braku warunków powołują na świat kolejne potomstwo, kontynuują swoje konflikty krajowe, nie dbają o swoje otoczenie, nie chcą pracować.
Można z tej książki wyciągać kolejne przykłady, ale warto samemu zagłębić się w lekturę po to żeby wyrobić sobie własną opinię i pogląd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)