Szukaj na tym blogu

wtorek, 19 marca 2019

Nokturny. Pięć opowiadań o muzyce i zmierzchu - Kazuo Ishiguro


Po pierwszym przeczytaniu książka mnie nie porwała, niemniej po kolejnych dyskusjach o niej, otwierały się przede mną nowe, niedostrzeżone znaczenia. Poszczególne opowiadania ukazywały ich głębię, z początku błahe i płytkie nabierały wyraźnego wydźwięku. Kazuo Ishiguro pisze o codziennych, typowych zdarzeniach, na pierwszy rzut nie mających wielkiego miana. Pisze o pustych zachowaniach, czasem znudzonych sobą, otoczeniem, związkiem bohaterów. Ci zaś mogą wywoływać złość, śmiech, rozczarowanie, smutek, ale są to postaci banalne, zblazowane, poszukujące czegoś, ale w zasadzie czego... Można sobie zadać to pytanie, ale można też pogłębić zawartość, poszukać drugiego dna, pozaglądać w ciemne zakamarki a wtedy otworzy się inna przestrzeń. Zaczynają się odsłaniać kolejne walory, bo nic w tych opowiadaniach nie jest bez znaczenia, nie ma rzeczy zbędnych, nieistotnych. Wszystkie postaci, ich zachowania, myśli, słowa mają swoje drugie oblicze.

Warto zacząć od tytułu, który brzmi "Nokturny", bo niewątpliwie opowiadania są z muzyką związane i napisane zostały według struktury tego utworu (nokturn - wolny utwór muzyczny z kontrastującą szybką częścią środkową), powoli otwierały historię, aby ją rozwinąć i szczegółowo naświetlić a w końcowych aktach wyciszyć, uspokoić i wybrzmieć. Nokturn znaczy także zmierzch, co jest dosłowne albo symboliczne w opisanych historiach.
Opowiadania mają wspólne symbole, łączniki, motywy, elementy. Symbolami są związki, łącznikami postacie i narodowości, motywami muzyka, elementami niepewność, zawieszenie, złudzenia, zmierzch. 
Po przeczytaniu opowiadania dobrze jest się zatrzymać, przeanalizować jeszcze raz całą sytuację, wszystkie wątki poddać w wątpliwość. 

W pierwszym opowiadaniu spotykamy znanego niegdyś amerykańskiego piosenkarza jazzowego, młodego Polaka muzyka przygrywającego w barach i żonę owego jazzmana Lindę. Młody muzyk poznaje jazzmana, który w latach jego dzieciństwa, był ważny dla jego mamy, słuchała go namiętnie, jego muzyka była często jedynym pocieszeniem po nieudanych związkach. Młody muzyk zagaduje byłą gwiazdę na tyle znacząco, że ten proponuje mu transakcję, na którą chłopak przystaje. Akcja rozkręca się. Płynąc łódką panowie dzielą się opowieściami o swoich paniach - jeden o matce, drugi o żonie. Jazzman opowiada o swojej żonie historię sprzed lat, zadziwiającą w oczach Polaka. Podpływają pod pałac, w którym para nocuje i wtedy jazzman zaczyna śpiewać swoje serenady dla ukochanej przy akompaniamencie młodego gitarzysty. Kiedy muzyka milknie żona płacze a chłopak dowiaduje się prawdy. Nie chcę psuć zakończenia, dlatego dopowiem tylko, że konformizm życia tej pary mnie zasmucił, bo pokazał jak puste może być zachowanie ludzi, nawet po tylu latach zgodnego życia. Nie liczą się z głębszymi wartościami, idą po najprostszej a raczej po najpłytszej linii oporu.
Drugie opowiadanie to historia trójki przyjaciół, zgoła banalna, infantylna, konsumpcjonistyczna, ale także pokazująca znudzenie się sobą, brak pomysłu na dalsze życie, szukanie ujścia swoich frustracji w "bardziej nieudanym egzemplarzu" od nich. W tym opowiadaniu mamy śmiech i absurdalność, za którymi kryją się żale, niespełnione potrzeby i marzenia.Kolejne ślizganie się w wygodnym życiu, w poszukiwaniu nowych doznań, w spełnianiu kolejnych kaprysów, w otaczaniu się rzeczami. 
Trzecie opowiadanie jest o zaprzeczaniu sobie, bazowaniu na urodzie w zdobyciu sławy, poszukiwaniu dojścia do wielkiego świata. Talent jest mało wart, jeśli nie stoi za nim aparycja, oryginalność, ktoś znany. Główny bohater zgadza się na operację plastyczną, która ma mu pomóc wedrzeć się na szczyty sławy, bo choć jest świetnym muzykiem jest brzydki i nie błyszczy na polu sławy. W klinice spotyka Lindę, która też poddała się operacji. Ponieważ oboje są zabandażowani i nie znają się, wydają się względem siebie szczerzy. Robią nocne eskapady po hotelu, które doprowadzą ich do ciekawych odkryć. W tej historii jest także mowa o schyłku związku, poszukiwaniu satysfakcji i spełnienia.
Czwarte opowiadanie to kolejny twórca, poszukujący inspiracji, swojego zespołu i spełnienia. Mamy także dwie pary, które ciężko pracują aby utrzymać się. Jedni to restauratorzy w małym miasteczku, drudzy goście, którzy są muzykami, ale przygrywający raczej do kotleta niż w filharmonii. W parze muzykujących widać rozłam i jego różne formy kamuflażu, mąż poprzez ciągły hura optymizm, uśmiech przyklejony do twarzy, a żona przez frustrację. Przez to gnanie, jeżdżenie, ciągłe nie obecności stracili kontakt z synem, co pewnie boli i niewątpliwie siedzi gdzieś głęboko.
Piąte, może najbardziej zaskakujące, jak wisienka na torcie. Przygrywający do kotleta wiolonczelista zostaje zagadnięty przez wiolonczelistkę z Ameryki, chwilowo ukrywającą się przed "narzeczonym". Owa utalentowana muzyczka, chce z nudów dawać lekcje młodemu muzykowi, bo słyszy w nim niezwykły talent.
Im dłużej nauka trwa kobieta wydaje się bardziej zagadkowa. To opowieść o nie daniu sobie szansy, zmarnowanym talencie, niespełnionych marzeniach, sama nie wiem czego jeszcze.

Powyższe pokazują zmierzch uczuć, powierzchowność relacji, zaburzenie estetyki, niepewność sytuacji i drugiej osoby. Uwypuklają konsumpcjonizm, hipokryzję, ślizganie się po powierzchni. 
Podsumowując Kazuo Ishiguro to mistrz codzienności, ale też symboli i szeptów, które dopowiadają albo pozostawiają w niepewności. To pisarz, który umie pokazać niuanse, uczy czytelnika zamyślenia, uważnego dostrzegania, czytania pomiędzy wierszami i z "mimiki" wątków. Niewątpliwie warto sięgnąć po tą subtelną literaturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)