Szukaj na tym blogu

piątek, 22 marca 2019

Pani od obiadów. Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Historia życia - Marta Sztokfisz


„Jeden jest tylko Szekspir i jedna Ćwierczakiewiczowa”.

I oto kolejna cudna książka, którą dane mi było przeczytać. Jakieś szczątkowe informacje o "Pani od obiadów" dotarły do mnie kilka lat temu, zaś ta książka ukazała mi ją w pełnej krasie. Nie chciałam się od niej oderwać. Lekko a jednocześnie bardzo interesująco napisana, zawierająca mnóstwo przepisów i faktów z życia tej najznamienitszej kucharki Królestwa Polskiego. Oprócz wieści o bohaterce zawarte są opisy XIX-wiecznej Warszawy, jej wyglądu, obyczajów weń panujących, ludzi i ich spraw. Autorka starała się uchwycić atmosferę tamtego czasu i ważnych zdarzeń. Umieściła istotne cytaty z oficjalnych dokumentów zapisane ówczesnym polskim, co stanowi nie lada atrakcję. Cudowne zdjęcia przenoszące do lat w których przyszło żyć bohaterce. Autorka zrobiła co mogła, zebrała ile mogła i przywołała dla czytelników autorkę "365 obiadów za 5 zł", jak żywą. Narrację prowadziła trzecioosobową w czasie teraźniejszym, co przybliżało mnie jeszcze bardziej do bohaterki.

"Śmiech jest dla niej jak tlen" (str 99)
Lucyna Ćwierczakiewiczowa, to niebywała kobieta, prekursorka, wyznaczająca nowe ścieżki w wielu dziedzinach życia, ale przede wszystkim w kuchni. Stworzyła wyjątkową książkę kucharską, rozchodzącą się w oka mgnieniu z każdym wydaniem. Ale to nie jedyne, tych pól na których działała bohaterka książki było mnóstwo, w Warszawie udzielała się na wielu obszarach, mogła być wszędzie. To kobieta wulkan energii, kreatywności, siły, zapobiegliwości, ciągle w ruchu, przy pracy, tworzeniu czegoś nowego, nakręcająca się wciąż od nowa. Jedna idea powodowała nową i kolejną, była jak "bańka-wstańka", niezmordowana, chętna do pracy, pomocy i bycia w ruchu. Powtarzała "- Ziemia się kręci, to i ja muszę." (str 368) - i do końca działała według tej reguły.
Mawiała o sobie "- Chce mi się chcieć". (str 367) Perfekcjonistka, doskonaląca się, poszerzająca wiedzę i umiejętności, zdobywczyni wiadomości, świetny obserwator z intuicją. "Wymagając wiele od siebie, wymaga też wiele od innych." co nie zawsze było dobrze postrzegane, ale ona nie zważała na to. Miała wiarę w to co robi, a owa pozwalała jej góry przenosić. Praktyczna ucząca praktyczności, bazująca na swoich doświadczeniach. Zanim doradziła sama sprawdziła, nigdy nie była gołosłowna, bo wszystko miało być realne, np. nawoływała "Trzeba umieć żyć bez dziur w rodzinnym budżecie..." (str 152) i sama tak czyniła. To kobieta, którą swoją ciężką pracą osiągnęła sukces finansowy i marketingowy, stała się znana, ludzie ją czytali i robili według jej porad: posiłki, stroje, dekoracje mieszkań. Recenzowała też świat kultury: sztuki, koncerty, spotkania towarzyskie, ważne wydarzenia. Opisywała nowinki techniczne, dawała przepisy gospodarskie, wskazówki finansowe dla domu, porady gdzie i co warto kupić. Założyła i prowadziła własne czasopismo "Kalendarz. Kolęda dla gospodyń". Głośna, wyrazista, nie dająca o sobie zapomnieć, wzbudzająca różne emocje. Eliza Orzeszkowa pisała o niej, że to " 'Herod baba'. Oj herod to jakich mało. Ruchliwa, krzykliwa, nieustraszona, gotowa zawsze do celów swych ludzi za gardło brać albo im oczy wydrapać (...) Z drugiej strony jest to kobieta dobrego serca... Wszelkie kwesty, składki etc. są dla niej czem woda dla ryby." (str 209) Wywołująca kontrowersje, np. apelując do ludzi, aby zamiast kupować kwiaty na pogrzeb dali pieniądze biednym. Pomaga jak tylko może, sama nie szczędząc wysiłku i pieniędzy.

Lucyna Ćwierczakiewiczowa to orędowniczka dbania o higienę osobistą i domu, radzi nieustająco aby jeśli tylko mogą mieszkańcy myli się, sprzątali swoje mieszkania, prali swoje ubrania, dbali o higienę posiłków. Nawoływała do ruchu, pożywnego jedzenia, nietłustego, obfitującego w ryby, warzywa i owoce, tylko świeże. "Choroba, o czym każdy wiedzieć i dobrze pamiętać powinien, nie jest ani przypadkiem, ani zrządzeniem losu, tylko następstwem działania szkodliwych zdrowiu warunków, człowiek chorować nie powinien jakkolwiek umierać musi, i nie chorowałby wcale, a przynajmniej bardzo rzadko gdyby umiał żyć, tj. unikał szkodliwości, które nań sprowadzają chorobę" (str 271) - wyjaśnia lekarz, zaproszony przez panią Lucynę do współpracy. Cudowne, gdyby tylko ludzie chcieli o tym wiedzieć i pamiętać. Ćwierczakiewiczowa gromiła za palenie papierosów i nadużywanie alkoholu. Nawoływała "Trzeba uczyć dzieci myć zęby, wbić im ten nawyk do głowy i samemu też to robić, bo chore zęby są wrogiem zdrowia." (tamże) Jakież to aktualne!

To w ogóle kobieta na nasze czasy głosząca bo głosząca idee "zero waste" i nawołująca do dzielenia się z innymi nie tylko tym co zbywa. Często przewodniczy różnym kwestom, zbiórkom, itp. "Wyczulona na potrzeby warszawskiej biedoty, zbiera dla niej pieniądze." (str 195) Współorganizuje rozdawnictwo odzieży, nawet tej najgorszej, bo ludzie są naprawdę biedni i nie mają czasem czym się odziać. Nie może patrzeć na arogancję i "serca z lodu". Nie zważała na innych dla idei nie dbała o swoją reputację - "Gdybyśmy czyniąc dobrze, chcieli liczyć na wdzięczność nie zrobilibyśmy nic dobrego". (str 349)
Bohaterka książki głosi dobitnie potrzebę większej równości dla kobiet, apeluje o pozwalanie dziewczynkom uczęszczać do szkół. Zabiega o ich "prawa", namawia je na zdobywanie edukacji, wytwarzanie rękodzieła i sprzedawanie, co pozwoli im na odrobinę samodzielności. Radzi kobietom odejść od nakazywanego wzorca cierpiętniczego, a hołdować wzorcowi "mądrej pani domu". (str 106) Przekazuje idee wszczepione jej przez matkę: "samodzielność, przedsiębiorczość, mądrość." (str 189) Świeci przykładem jak ciężką pracą można dokonać wielu rzeczy. Niestety choć wszyscy korzystają z jej porad, dobroci, datków, opieki często nie doceniają, zdradzają, obmawiają. "Buduj swoją przyszłość, kobieto, inwestuj w siebie - nawołuje prekursorka nowoczesności i krok po kroku uczy, jak tanim kosztem założyć własny biznes." (str 253) Czyż to nie był pierwowzór dla mikroprzedsiębiorstw kobiecy w całym biednym świecie współcześnie? Ćwierczakiewiczowa miała swoją mini szkołę, w której praktycznie uczyła przydatnych rzeczy. Pomagała rozwijać talenty, motywowała do nauki. Upominała się o szacunek i uczciwość względem kobiet.

"Pani od obiadów" to estetka, która doradza czytelniczkom jak dbać o właściwa atmosferę domu. Jak dbać o gości i służbę. Uczy właściwego dekorowania przestrzeni domowej i poszczególnych jej miejsc. Pomaga dekorować stół w zależności od okazji. Pomaga wybierać meble, dywany, zasłony, wszystko co niezbędne w otoczeniu domowych. W poradach bierze pod uwagę polskich wytwórców. Zawsze o nich pamięta i kiedy tylko może apeluje i namawia aby w imię solidarności wspierać wszystko co krajowe, dywany, tkaniny, meble, masło, alkohol, etc.

Ale odwołując się do jej największego sukcesu, czyli książki kucharskie. Zważywszy na jej niezwykłe talenty kulinarne wpływowi znajomi radzą jej przekazywać i dzielić się swoją wiedzą z innymi paniami. "Masz pełne prawo uważać się za artystkę, której sceną jest kuchnia". (str 116)
I kiedy bierze się do dzieła udaje się w stu procentach. Jej najsłynniejsza książka "365 obiadów po 5 zł." robi furorę o czym świadczą kolejne wydania przez kilkadziesiąt lat. Jedzenie jest pożądane przez wszystkich i biednych i bogatych a pani Lucyna wie o tym i buduje na nim swoją pozycję zawodową. Jej przepisy są łatwe, doskonałe w smaku i różnorodne, każdy znajdzie coś dla siebie. Co ciekawe dostosowane do pór roku, sezonów, uwzględniające święta i okresy postu. Jej książki zostały wznowione po 1990 roku nadal wzbudzając zainteresowanie są bazą dla dzisiejszych twórców kulinarnych.


Głosiła, że: "- Nie ma smutnych czasów, są tylko smutni ludzie." (str 282)
To cudowna żona dla kochającego męża, ciepła opiekunka matki i czuła przybrana matka i babcia. Kochająca i kochana, szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna pogody ducha. To kobieta dbająca o słabszych od siebie, patriotka, serdeczna przyjaciółka i wsparcie. To też kobieta szczera, prostolinijna, wprost  mówiąca co myśli w danej sprawie, przekonana o swojej słuszności, niepokorna, ale nie zadufana, bez krzty egoizmu. To kobieta, która umie chwalić siebie i innych, nie toleruje marnotrawstwa i pijaństwa. Rzetelna, szczera, wiarygodna, ale nie owijająca w bawełnę co przyprawiało jej wrogów.

Podsumowując chciałoby mi się powiedzieć, że Ćwierczakiewiczowa wymyśliła w XIX wieku wszystko co dzisiaj jest na fali, dzisiaj kiedy zaczęliśmy głosić nieśmiało zasypanie naszej planety plastikiem, zaśmiecenie żołądków niezdrowym jedzeniem, nadmierne stosowanie używek, niezdrowy egoizm. Niezłomna do końca swoich dni, nie zwalniała się z obowiązku pracy zwłaszcza wobec słabszych. Otaczała się mądrymi ludźmi, słuchała ich i dystrybuowała te mądre informacje niżej w przystępny sposób. To kobieta, która wypełniła swoje życie działaniem w każdej sekundzie, nie marnowała go, nie użalała się, bo było tyle biedy na świecie. Czas dany nam jest tylko raz i ona to pokazała swoim życiem.

Zachwyciła mnie ta silna i bezkompromisowa kobieta, symbol działania, zdrowego rozsądku, praktyczności a także głoszeniem i walką o dobrostan kobiet pod wieloma względami dla których niosła kaganek oświaty. Otwarta na pomoc każdego, kto jej potrzebował. Mądra, obyta, ciekawa świata i ludzi.

Mam nadzieję, że ktoś wpadnie na pomysł realizacji filmu o tej barwnej postaci, kobiecie, dla której nie było rzeczy niemożliwych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)