Szukaj na tym blogu

niedziela, 28 kwietnia 2019

Kołysanka z Auschwitz - Mario Escobar


Mario Escobar, hiszpański pisarz opowiedział czytelnikom historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami i prawdziwym świadectwem rodziny, która trafiła do obozu nazistowskiego Auschwitz-Birkenau.
Opowieść odkrywa kolejne poruszające świadectwo z II Wojny Światowej. Nowe dla mnie w tej książce są trzy składowe: wspomnienie o miejscu stworzonym w obozie specjalnie dla cyganów i ich traktowaniu, historia niemieckiej rodziny mieszanej wywiezionej do obozu oraz istnienie przedszkola dla dzieci w tym piekle na ziemi. Każda książka wpisana w tematykę tej wojny odsłania nowe elementy zbiorowej tragedii ludzkiej i jej rozmiarów.

W maju 1943 Helene Hannemann przygotowywała się do wyjścia do pracy, obudziła też dzieci chodzące do szkoły (w sumie była matką pięciorga), kiedy już wyszli z mieszkania na klatce usłyszeli odgłos wojskowych butów pospiesznie zdążających w ich kierunku. Młodzi nazistowscy żołnierze przyszli po jej rodzinę aby ich "aresztować". Dlaczego - spytacie, ponieważ mimo, że byli Niemcami byli też Romami a w Rzeszy Niemieckiej dla takich podludzi nie było miejsca. Helene mogła zostać, bo była "aryjką", ale czyż matka kochająca dzieci zostawiłaby je w trudnym momencie. Helene była oddaną matką i kochającą żoną, dlatego podjęła decyzję o pozostaniu z rodziną bez względu na okoliczności i konsekwencje.
Po załadowaniu do zamkniętych wagonów setek ludzi, smutnej i trudnej podróży, znaleźli się w obozie nazistowskim w Polsce. To co ich spotkało w przeciągu pierwszych godzin i dni było niewiarygodnym, wstrząsającym przeżyciem. Po jakimś czasie zaczęła uczyć się nowych, właściwych obozowej rzeczywistości zachowań, chociaż nie było to łatwe. "- Nadal nie rozumiałam, że jedyna zasada rządząca obozem to przetrwać za wszelką cenę i nie oczekiwać od nikogo pomocy." (str 45)
 Helene jako Niemka, pielęgniarka a potem wybrana przez doktora Mengele na dyrektorkę przedszkola mogła zapewnić sobie, swoim dzieciom i ponad setce innych dzieci namiastkę lepszego świata. Swoją postawą, zaangażowaniem, dumą i empatią chciała wnieść światło nadziei w piekło obozu śmierci.
Przez ponad rok udawało jej się robić rzeczy, które były świadectwem niewiarygodnej determinacji i odwagi. Motywowana niebywałą siłą i miłością stworzyła jasny punkt życia na czarnej mapie śmierci.
"Jedna dobra matka jest warta więcej niż cała mordercza machina nazistowskiego reżimu." (str 214)

To opowieść o życiu i postawie jednej kobiety, matki, która dostała szansę stworzenia przedszkola w obozie zagłady, która oddała się niesieniu pomocy dzieciom. Nie zważając na upokorzenie, głód, koszmar otoczenia pokazała, że nawet w obliczu największego upodlenia człowieka można nim pozostać, dając przy tym wsparcie innym. Podziwiałam niebywałą siłę woli i wytrwałości u tej kobiety. Podziwiałam jej miłość i oddanie swojej piątce i innym dzieciom. Nie oczekiwałam cudownego ocalenia, choć miałam nadzieję.

Autor podjął ciekawy wątek z czasów II Wojny Światowej. Jak dla mnie zbyt łagodnie opisywał przeżycia bohaterów, używał języka tak delikatnego, że czasami mało wiarygodnego, niemniej książka jest warta przeczytania, bo odkrywa kolejne oblicza podłości człowieka do człowieka. Odziera jednych aby pokazać że wciąż pozostają tacy, którzy nawet w obliczu największej podłości i upadku trwają w swojej szlachetności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)