Szukaj na tym blogu

niedziela, 30 czerwca 2019

Krótka historia o długiej miłości Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze


W książce zawarta jest niezwykła historia miłości, która zanim się dopełniła rozkwitała sześć lat w bardzo nie sprzyjającym środowisku. Zrodzona w okrutnych czasach, w miejscu wydawałoby się najmniej odpowiednim, przetrwała 55 lat. Czytając tą historię rozmyślałam o jej nadzwyczajnym wymiarze, niewiarygodnej sile i wytrwałości, wielkiej cierpliwości i oddaniu. Naszła mnie też myśl, czy w dzisiejszych czasach byłoby to możliwe. Mam wrażenie, że dzisiaj ludzie zawierają znajomości na chwile, nie mają cierpliwości, szybko się zniechęcają, brakuje im stałości, raczej poszukują nowych doznań.
Niemniej ta opowieść jest piękna, czuła, ciepła i nostalgiczna, mimo, że otoczka jest jej zaprzeczeniem. Pokazuje, że piękna miłość możliwa jest w najmniej przyjaznych warunkach.

Autorki zawarły w swojej książce opowieść o miłości Wiesławy Pajdak i Jerzego Śmiechowskiego, nie są to postacie z pierwszych stron gazet, ale to czyni ich ciekawszymi. Losy tej dwójki połączyły wydarzenia powojenne - aresztowania byłych obrońców ojczyzny przez nową władzę. Oboje oskarżeni po pierwszych przesłuchaniach zostają osadzeni w więzieniu mokotowskim na ulicy Rakowieckiej i umieszczeni w celach obok. Zaczynają komunikować się ze sobą za pomocą alfabetu Morse'a. Mieli opuchnięte i zakrwawione palce od stukania w grube ściany, ale opowieściom nie było końca. Po jakimś czasie przeniesiono ich w inne miejsce, ale umieszczono na przeciwko, co nie przeszkodziło im w dalszej komunikacji. Okoliczności i poznanie siebie zbliżyło ich na tyle, że przysięgli sobie miłość i zaręczyli się. Kiedy Wiesława została wypuszczona na jakiś czas pisała listy do Jerzego. Zaprzyjaźniła się z jego ojcem, który okazał się niezastąpionym opiekunem i "Papą". Kiedy ponownie osadzono ją w więzieniu "Papa" był przekaźnikiem listów pomiędzy narzeczonymi. Ta wymiana listów trwała kilka lat, aż wreszcie w 1953 oboje wyszli na wolność, najpierw on a następnie ona już jako jego żona. (Nie chcieli dłużej czekać, dlatego niedługo po jego uwolnieniu pobrali się w więzieniu, w którym przebywała).

Tych dwoje doświadczyło wielu cierpień i upokorzeń, zostało im zabrane wiele lat z młodości, ich najbliżsi poumierali, ale oni nie poddali się, nie dali się złamać, bo wierzyli głęboko w siebie i swoją miłość. To ona dawała im siłę do przetrwania, cały czas wzmacniali się i zapewniali o trwaniu w postanowieniu. Byli przykładem niewiarygodnej cierpliwości i przekonania o słuszności wyborów. Przekonali się, że było warto. Byli ze sobą szczęśliwi mimo kolejnych ciosów. Ta miłość to dar od losu i piękny przykład dla innych.

To była książka, którą przeczytałam z rozrzewnieniem. Byłam nią poruszona i oczarowana. Może ze względu na wybór formy nie była to najciekawiej opisana historia, ale warta przeczytania. Autorki utkały tą opowieść z listów bohaterów, dokładając od czasu do czasu swoje nitki, które wpełniaały i uzupełniały luki. Naświetliły klimat czasu i miejsca, starały się oddać przeżycia fizyczne i psychiczne osadzonych. Może ta książka mogła być utkana grubszą nicią z bardziej ścisłym ściegiem, do tego poprzetykana barwnymi dodatkami i obszyta szlachetną lamówką, ale autorki wybrały prostą wersję, bardziej surową. Może to był specjalny zabieg, aby tym bardziej uwypuklić clou historii. Podsumowując książkę pochłonęłam i dziękuję im za to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)