Szukaj na tym blogu

sobota, 17 sierpnia 2019

Marlene - Angelika Kuźniak


"Ta książka nie jest biografią. To reporterska opowieść o Marlenie Dietrich. Reportaż jest bardzo subiektywny, wymaga wyboru." 
(w Podziękowaniach)

Ich choć autorka wybrała tylko niewielki wycinek czasu z życia artystki, to i tak przekopała się przez ogrom materiałów i pamiątek po aktorce. Praca nad tą około dwustu stronicową książką zajęła jej dziewięć lat. Angelika Kuźniak skupiła swoją uwagę na dwóch wątkach: tournee w Polsce w 1964 i 1966 i końcówce życia. I choć to tylko dwa wydarzenia, to i tak sporo informacji o kobiecie, artystce dwudziestego wieku.
Zaczęła jednak od faktu, że po śmierci Marleny Dietrich jej córka przekazała rzeczy, pamiątki, materiały, ubrania, należące do niej (w sumie 25 ton) do Berlina, miejsca urodzenia i około trzydziestu lat życia. Ta niewyobrażalna ilość pamiątek, wymagająca żmudnej pracy archiwistów, stała się kopalnią wiedzy do książki. Dzięki dowodom zgromadzonym w Archiwum w Berlinie autorka mogła przytoczyć w książce wiele ciekawostek, a zaczęło się od małej notatki. Popłynęła opowieść o kobiecie nietuzinkowej, o jej nawykach, przywarach, wymaganiach, o artystce oddanej swojej pasji, o żonie, kochance, matce i babce. I choć jej jedyna córka Maria Riva nie wspomina swojego dzieciństwa sielankowo, a jej relacje z matką były napięte i zdystansowane, jako artystka osiągnęła wiele.

Angelika Kuźniak opowiedziała o pobytach artystki w Polsce w 1964 i 1966 roku.Opisała ciekawostki związane z przygotowaniem do występów, próby, nakładanie makijażu i stroju. Kulisy przylotu, zakwaterowania, zwyczajów dnia, wreszcie jej cechy charakteru i zachowanie. Marlene Dietrich była perfekcjonistką i profesjonalistką do szpiku kości, dużo wymagała od siebie i od innych. Artystka dużo dawała z siebie i oczekiwała, że jej żądania też będę spełniane. Po ludzku ujmując była trudną osobą we współżyciu, dominującą, apodyktyczną, narzucającą swoją wolę. Niemniej była też szczodra, pamiętała o nagrodach dla wszystkich współtworzących jej show. Była też bardzo skrupulatna, prowadziła mnóstwo zapisków, notatek, planów. Uporządkowana i pracowita, co wpojono jej w dzieciństwie.
Autorka na kanwie wspomnianych koncertów opisała realia polskie dotyczące przyjazdu artystów zagranicznych, np. ich gaże wypłacane w złotówkach musiały zostać wydatkowane w Polsce. Pokazała też rolę Pagartu, instytucji zajmującej się organizacją wszelkich koncertów, show i widowisk artystycznych, krajowych i zagranicznych, w obszarze artystycznym bez tej instytucji nic nie było możliwe. Autorka rozmawiała z ludźmi, którzy pracowali w Pagarcie w latach, kiedy koncertowała Marlena Dietrich, ich wspomnienia dawały dodatkowe światło na postać artystki.

Druga część książki to wspomnienie ostatnich kilkunastu lat życia artystki kiedy to zamknęła się w swoim mieszkaniu w Paryżu i z kilkoma wyjątkami, nie wychodziła z niego do dnia śmierci 6 maja 1992 roku. Te ostatnie lata były przeciwieństwem jej aktywnego życia, wypełnionego rozlicznymi występami, nagraniami, wyjazdami. Pogrążyła się w "ciemności", nie pogodzona z upływającym czasem nie chciała pokazywać się ludziom jako stara, schorowana kobieta. Na stałe przychodziły do niej biografka i osoba dbająca o nią i mieszkanie. Pochowana została w Berlinie, choć w nim najczęściej odrzucano ją i jej działalność. Berlińczycy mieli jej za złe, że była antyfaszystką, że opuściła Berlin, że krytykowała działania Hitlera i obojętnych i poddających się faszystowskiej ideologii Niemców. Niemniej po śmierci wróciła do macierzy, czy tego chciano czy nie.

Książkę czytałam z zainteresowaniem, bo mimo wybranego przez autorkę wykrojonego obszaru z długiego życia artystki, ukazał wiele ważnych wątków, faktów, informacji. To ciekawy przykład artystki zaangażowanej społecznie i politycznie, głośno sprzeciwiającej się przeciw oczywistemu złu i ogromowi nieszczęścia i bólu zadanego przez jeden naród innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)