Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 listopada 2019

Powrót do Howards End Edward - Morgan Forster


Autor obserwuje ówczesne obyczaje, konwenanse i zachowania Anglików. Są one dosyć ciekawe, bo dotyczą zmian zachodzących w Anglii i w Europie. Czytelnik może zapoznać się ze specyfiką i atmosferą opisanego okresu, nawet wniknąć w klimat, który nie każdemu będzie odpowiadał, nie każdemu może się podobać, nie każdy go zrozumie, niemniej miał miejsce i autor doskonale to uchwycił. Tak naprawdę autorowi udało się pokazać końcówkę czasów edwardiańskich. Choć nie przepadam za nadęciem, hipokryzją, nierównością klas i próżniaczym życiem elit, książka nie dała mi poczucia straconego czasu. Dla tych, którzy uznają lekturę za nużącą polecam obejrzenie nakręconych na jej podstawie filmu albo serialu. Oba z ciekawymi kreacjami.Opowieść może nieco imitować atmosferę książek Jane Austen, ale tylko z pozoru. W głębszej warstwie jest to wiwisekcja angielskiego społeczeństwa, podzielonego na różne warstwy społeczne. To książka wypełniona mnóstwem mocno nakreślonych postaci, które z osobna są symbolami zachowań ludzkich. Niektóre z nich przechodzą przemianę i udaje się im wyplątać z silnych powiązań swoich ról społecznych, inne pozostają w swojej skorupie. Przełamywane są tabu i głęboko skrywane ksenofobiczne myślenie. Wnikliwe studium czasu i obyczajów, zamykające pewien okres i dające początek innemu.
Autor stawia naprzeciwko siebie różne grupy społeczne z ich problemami, dysputami i możliwościami. Pokazuje wyraźny brak powiązań między nimi, są jakoś zależni, ale jedni nie chcą wiedzieć o drugich (bogaci o biednych), drudzy nie śmią "przechodzić obok" i domagać się swoich praw. Bogaci bogacą się nie zważając na krzywdę i niesprawiedliwość, biedni zaś popadają w jeszcze większe ubóstwo.

Bohaterowie Forstera są bardzo wyraziści, różnorodni i niejednowymiarowi. Mamy żyjącego w ubóstwie Leonarda, nieźle sobie radzące rodzeństwo z klasy średniej i dobrze prosperujących bogatych z klasy wyższej. Żyją obok siebie i choć czasami zahaczają o tą samą przestrzeń a nawet czasem w nią wnikają, nie pozostaje to bez zdziwienia a nawet pogardy. Ludzie tkwiący w swoich poziomach społecznych mają swoje jasne i ciemne strony, nie są czarno-biali, ale zawierają szeroką paletę barw swoich zachowań. Zarówno Ci biedni, jak Ci z wyższych klas mają swoje porywy, upadki, chwile zapomnienia, melancholii, myślenia o innych. Niemniej każdy w ostatecznym rozrachunku zostaje na swoim poziomie społecznym, finansowym i obyczajowym.

Podsumowując, jest to obraz z wyraźnymi warstwami, niemniej zaczynają się w nich powoli rozmywać kontury. Historia opisana przez autora to pomruki nadchodzących zmian. To koniec pewnej epoki i drzwi do nowego rozdziału w relacjach społecznych. Konwencja z pozoru leniwa i pełna niezrozumiałych i  niedzisiejszych konwenansów prowadzi do zaskakujących rozwiązań. Przyciąga i pozostawia refleksję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)