Szukaj na tym blogu

niedziela, 8 grudnia 2019

Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz - Filip Springer


Nie była to łatwa lektura, ale wciągnęłam się i dość szybko ją przeczytałam. Dotychczasowe pisanie Filipa Springera miało inną formę i tematykę, krążyło zazwyczaj wokół architektury. Przeczytałam kilka jego książek, w których właśnie budownictwo i jego znaczenie dla człowieka stanowiły clou. Opisywane przez niego historie były wnikliwe, uważne i dotykały istotnych problemów.  Pisał często o przemianach jakie zachodziły w Polsce po 1989 roku, sięgał też do działań mających miejsce w II Rzeczpospolitej. Jego dotychczasowe zainteresowania krążyły wokół jednorodnej osi tematycznej, mającej bardzo realistyczny wymiar może zmieniały się tylko czasoprzestrzenie, czasami pojawiali się ludzie.
Ta książka jest inna, po pierwsze to nie jest reportaż, to "smok dwugłowy", mieszanka reportażu i opowieści. Autor w oparciu o twarde fakty, np budowle, bohaterowie, książki, stworzył rzecz o poszukiwaniu czegoś mniej uchwytnego i kogoś skutecznie uciekającego. To chęć sprawdzenia i zapisania czegoś niematerialnego, ale mającego ogromny wpływ na zachowania ludzi. Powodowany opisem sprzed lat chciał sprawdzić czy ma odniesienia współczesne. Filip Springer, aby zebrać materiały do książki udał się do Danii, obserwował i spotykał ludzi, czasami z nimi rozmawiał, robił zdjęcia. Te czyny były po coś i dochodzimy wreszcie do sedna, bo autor powodowany lekturą książki Axela Sandemose "Uciekinier przecina ślad...." postanowił sprawdzić czy zjawisko opisane przez pisarza duńsko-norweskiego jeszcze oddziałuje na mieszkańców Danii. Tym zjawiskiem jest tzw. "Prawo Jante", czyli zbiór 11 opresyjnych stwierdzeń, które ułożył i zapisał w swojej książce w pierwszej połowie XX wieku.

Springer podzielił swoją książkę na cztery główne wątki: mosty, książka, Ole i podróż, które się przeplatają, dopełniają i wreszcie sklejają w całość. Mostów w Dani jest tak wiele jak wiele jest wysepek, rzek i wyobraźni ludzkiej, które należy połączyć, przybliżyć lub zrealizować. Każdy z nich ma swoją historię,  znaczenie, wyjaśnienie, zastosowanie, z niektórymi wiążą się też specjalne opowieści a nawet lęki. Mosty to też symbol porozumienia pomiędzy ludźmi lub jego brak. Wątek książki wiąże się z pierwszym egzemplarzem, który krążył  wśród mieszkańców miasteczka "Jante", i w którym to mieszkańcy zapisywali nazwiska rzeczywistych postaci na których wzorował się Sandemose. Springer szuka tej książki w rożnych instytucjach, ale dociera do nich za późno,ktoś go ubiegnie, nie zobaczy tego "białego kruka". W tym wątku przytaczane zostały fragmenty lub streszczenia książki Sandemose. W podróży towarzyszą mu różne osoby, opowiadają mu własne wątki powiązane z "Prawem Jante". Jedna z tych opowieści bardzo szczególnie mnie poruszyła. Była też opowieść syna Axela Sandemose, starszego pana, który porządkuje sprawy po ojcu. Kolejny to wątek Olego, w którym autor opisał swoją pogoń za mężczyzną, który dobrowolnie przeprowadził się do opresyjnego miasteczka i wiedzie tam spokojne życie. Jego niechęć do spotkania z autorem tej książki była jawna i konsekwentna. Autor poległ na tym wątku, bo obiekt nie odpowiedział na jego liczne prośby, e-maile dotyczące zaproszenia do rozmowy. Dlatego zostały autorowi tylko domysły i własne scenariusze czy założenia.

To jest nieco karkołomna książka, niemniej ma swoje zalety. Jest utrzymana w klimacie pustki, samotności, niemalże bezruchu. Zarówno tekst jak i zdjęcia pokazują brak ruchu, brak ludzi, tylko szarość, mrok i cisza. Kilka lat temu moja koleżanka była w Danii i powiedziała mi, że to co ją tam zaskoczyło to był brak kogokolwiek widocznego po zmroku, brak ruchu w domach, brak życia w ogóle. Z książki też wychodzi podobne stwierdzenie, bo choć okna są bez zasłon, to ludzi w domach nie widać, może są gdzieś przyczajeni, ale nie pokazują się światu zewnętrznemu.
Czytając poszukiwania i opowieści Filipa Springera myślałam o tym, że tego czego poszukiwał w Dani mógł równie dobrze poszukać w innym kraju, albo chociażby we własnym. Małe społeczności w wielu miejscach są podobne, nic im nie umknie, mają większą siłę rażenia zarówno pozytywnie jak i negatywnie. "Prawo Jante" to mentalność ludzka, przypisać je można do wielu miejsc i czasów.
Książka została zaprojektowana bardzo ciekawie zarówno styl i grafika przyciąga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)