Szukaj na tym blogu

środa, 11 grudnia 2019

Prowadź swój pług przez kości umarłych - Olga Tokarczuk


To jak do tej pory pierwsza książka Olgi Tokarczuk, którą udało mi się przeczytać i to z zainteresowaniem. Poprzednie próby z jej innymi książkami kończyły się na około stu stronach, niemniej daję sobie i im jeszcze jedną szansę. Przypuszczam, że ta pozycja w porównaniu z poprzednimi jest "lekka" i może dlatego przeczytałam ją i to dość szybko. Temat mnie wciągnął, główni bohaterowie i sceneria okolic Kłodzka także. Według mojej opinii autorka ciekawie i plastycznie przedstawiła postaci książki odmalowując grubą kreską charaktery i zachowania. Wątki poruszone przez autorkę są mi bliskie i dlatego bardzo się z nimi solidaryzowałam i rozumiałam. Umiłowanie natury i zwierząt zawsze było i jest dla mnie istotne, a i o myślistwie mam podobne zdanie do przekonań bohaterki książki. Nie jestem zafascynowana astrologią, ale wątki z nią były interesujące, chociaż nie wiem czy były przepowiednią, czy usprawiedliwieniem czynów. Historia rozwija się powoli, autorka dokładnie opisuje zdarzenia i jego elementy. Aura książki jest mroczna, zaś świat wokół miejscami jakby pogrążony w letargu, od zdarzenia do zdarzenia, ale to tylko pozory. Sama bohaterka to z pozoru kobieta wycofana, ale w odpowiednich momentach potrafi uderzyć w wysokie struny.

Zasadniczo książka skupia się na przemyśleniach i działaniach głównej bohaterki Janiny Duszejko, która na emeryturze przeniosła się z Wrocławia do niewielkiej miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej. To wielbicielka zwierząt, wykształcona osoba, znająca świetnie angielski. To kobieta zaangażowana w niekrzywdzenie zwierząt, głośno manifestująca swoje poglądy, i stająca zawsze po stronie słabszych. To zapalona atsrolożka i fanka życia zgodnie z naturą. Ta kobieta przyciąga do siebie postaci podobne do niej, outsiderów, ambitnych, ale cichych specjalistów, kreatywnych i spokojnych, nie wychylających się z tłumu.
W miejscu, w którym bohaterka zamieszkała, z pozoru sennym, zaczynają się dziać trudne do pojęcia wypadki. Ludzie, którzy zajmowali wysokie pozycje w lokalnym społeczeństwie zaczynają umierać z nieznanych przyczyn. Zazwyczaj natyka się na nich Janina Duszejko lub ktoś z jej otoczenia. Bohaterka wyznaje teorię, że to zwierzęta mszczą się na złych ludziach, chcą wziąć odwet na tych, którzy je zabijali. Dzieli się tą teorią z innymi ludźmi, w szerszych kręgach zaczyna być postrzegana jako wariatka. Czy tak w rzeczywistości jest, warto przeczytać.

Ta książka to taki dzwon na alarm w obronie zwierząt. To zwrócenie uwagi na zachowania ludzi względem nich, na traktowanie ich bezrefleksyjnie, bez szacunku i troski. Polowania były uzasadnione w epoce kamienia łupanego, kiedy ludzie zdobywali pożywienie polując, bo nie znali i nie mieli innych możliwości, w dzisiejszym świecie nie musimy tego robić, mamy taki zalew dóbr na wyciągnięcie ręki i taką różnorodność, że kolejne cierpienia nie są potrzebne. Dla mnie ta książka była emocjonująca i wnosząca głos w ważnej sprawie. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)