Szukaj na tym blogu

środa, 18 grudnia 2019

Między falami - Sarah Moss


Życie to wielki ocean przez, który płyniemy napotykając na mielizny, podwodne góry, wraki, rafy koralowe, ławice ryb i innych płynących w różne strony. Kiedy ocean jest spokojny płyniemy, unosimy się, delikatnie tylko angażując poszczególne niezbędne elementy. W chwilach spokoju i dobrostanu nie zastanawiamy się więcej niż to potrzebne, ot płyniemy, bez zbędnych refleksji. Kiedy wody zostaną zmącone, a nasz spokój zburzony, staramy się płynąć pomiędzy falami, robiąc co w naszej mocy, aby się nie poddać, dopóki starcza sił. Czasami jednak zdarza się, że sił zabraknie, ale może jest ktoś kto wyciągnie dłoń i wesprze, gorzej kiedy tej dłoni brak. Życie to przemieszczanie się pomiędzy ludźmi, zdarzeniami, zjawiskami, odległościami. Życie to wznoszenie i opadanie to spokój i szum, a my między tym.
Sarah Moss pokazuje człowieka pomiędzy falami myśli, emocji, uczuć, pomiędzy falami miłości, niepokoju i niepewności. W tej historii nagle wzburzona fala zalała spokój rodziny, zatrzymała ją w swoich kleszczach. Wystarczyła chwila, żeby ruszyła lawina niepewności, lęku, niemocy, frustracji, żalu. Co robić, jak sobie radzić kiedy życie najbliższej osoby jest zagrożone. Nawet jeśli nastąpi poprawa znowu może powrócić to najgorsze.

Wśród codziennej bieganiny, obowiązków, działań i zadań wydarza się nagle coś, co może zaważyć na życiu człowieka, zmieść go z powierzchni ziemi, a jego bliskich pogrążyć w rozpaczy. Wśród codziennych działań, często nie ma myślenia, że może zdarzyć się coś nieprzewidzianego i niebezpiecznego. Najczęściej biegniemy od zadania do zadania, myśląc lub mając nadzieję, że tak będzie zawsze. Niemniej czasem zdarza się jakieś zakłucenie, np. nagły wstrząs anafilaktyczny, niedotlenienie mózgu, zatrzymanie akcji serca, itp. i jeśli pomoc nie przyjdzie na czas czyjeś życie się zatrzymuje. Sarah Moss w codzienność rodziny wpisała nagłą zapaść u starszej córki. Opisała akcję ratowania dziewczynki, jej pobyt w szpitalu, powrót do domu i powolne wdrażanie się w zwykłość dnia. Opisała też towarzyszące zdarzeniu emocje pozostałych członków rodziny, zachowania, podejście do zagrożenia. Miałam wrażenie, że rodzice zawiesili się na dłuższy czas w lęku o życie dziecka, przestały bić ich serca, nie starczyło im miejsca dla siebie nawzajem. To skupienie na córce zamknęło małżonków na pozostałe bodźce wokół, trzeba było dłuższego czasu, aby znowu poczuli swoją bliskość, niejako wrócili do siebie.
Wokół głównej kwestii autorka pokazuje stan służby zdrowia w Anglii i podejście do pacjentów. We wplatanym wątku o katedrze Coventry ukazany został zaścianek szkolnictwa wyższego. Mamy też opowieści seniora rodu o próbie życia w innym nurcie, o stracie i smutku z tym związanym, który być może przenosi się na kolejne pokolenia.

Wciągnęła mnie ta książka, podobała mi się narracja, a umieszczenie mężczyzny w roli "opiekuna domowego ogniska" było dla mnie arcyciekawe. Główny bohater był dla mnie symbolem zmian i odpowiedzialności za rodzinę. To książka o miłości, oddaniu się najbliższym, nieustającej opiece fizycznej i emocjonalnej.
To nie jest zwyczajna proza, wymaga większej uważności i wczytania się. Jeśli odda się jej wciągnie bez reszty, ukaże głębie. Mnie przyciągnęła dodatkowo tym, że wiele zdarzeń w niej zawartych było naszym udziałem, wiele przeżyć, myśli, obaw i niepokoju podobnych. Adam stał mi się bliski, bo byłam kiedyś w jego roli. Ta książka trafiła w moje emocje, zrozumiałam przemyślenia, troski, i plany na przyszłość. Może czasami tego lęku i kłębowisk myśli było bardzo dużo, ale każdy z nas ma inaczej, niemniej lęk o dziecko jest chyba największym lękiem jaki staje się udziałem człowieka po urodzeniu potomka. Odpowiedzialność, troska i podejmowanie decyzji jest często nie łatwe, a dbałość o jego bezpieczeństwo to niewyobrażalne wyzwanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)