To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i to całkiem udane. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, dlatego czekałam na kolejne odsłony. Autorka tkała swoją opowieść bardzo gęstym ściegiem, dokładając kolejne skomplikowane sploty. Jeśli jakaś moja myśl podążała do jakiegoś "odkrycia", to okazywało się jakimś drobiazgiem, który być może kiedyś przyda się do większej całości, ale nie tu. Autorka umiała meandrować swoją opowieścią, zwodząc i zmieniając jej bieg. Autorka stworzyła mozaikę historii, bohaterów z maleńkich puzzli, które należy cierpliwie układać, nie spodziewając się szybkiego efektu, choć czasami pojawiały się większe zarysy lub plamy to na całość obrazu trzeba czekać do ostatnich kartek. Czasami traciłam cierpliwość, ale nie chciałam jej odłożyć, bo apetyt rósł w miarę rozrastania się losów bohaterów i całej historii.
Autorka poprowadziła swoją opowieść na kilku czasoprzestrzeniach, w latach trzydziestych XX wieku i początku XXI wieku. Mamy dwie kobiety, które zmagają się z trudnymi przeżyciami i decyzjami, mamy rodziny, które przeżywają radości i tragedie, dostajemy mnóstwo emocji, sukcesów i porażek, strat, których skutki są nieodwracalne i nadzieje na odzyskanie chociaż drobiazgów, jakże cennych i potrzebnych do odzyskania spokoju.
Autorka poświęca uwagę sprawie traum wojennych, które prowadzą do tragicznych skutków dla jednostki, jej rodziny i społeczeństwa. To ważne, bo niestety wciąż aktualne, a tak mało się o tym mówi.
Podsumowując było warto poświecić jej czas wakacyjny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)