Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Tajemnica z Auschwitz. Prawdziwa historia - Nina Majewska-Brown


Zapewne podobnych wspomnień, jak zawarte w tej pozycji byłoby wiele, ale te zostały opowiedziane i spisane. Sama książka napisana jest pięknym językiem polonistki i udokumentowana pamiątkami udostępnionymi przez Muzeum Auschwitz lub córki bohaterki. Jest to opowieść zbeletryzowana, ale oparta na przeżyciach polskiej rodziny doświadczonej przez wydarzenia II Wojny Światowej, szczegółowo zaś dotyczy Stefani Budnik, bohaterki codzienności, żony, matki, gospodyni domowej. Opowieść spisała pisarka mająca na koncie kilka książek, ale towarzyszyła jej w tym jedna z córek bohaterki, Ewa, pomagały też osoby związane z Muzeum w Auschwitz (w 2010 roku córki Stefani przekazały Muzeum w Auschwitz kilka pamiątek po mamie), w którym są szczegółowe informacje o przejściach Stefani. W książce nie ma dokładnych dat, tylko przybliżone ramy czasowe, oznaczone porami roku, miejscami, itp, niemniej dołączone zostały dokumenty, które uzupełniają tę lukę. Jej niedola trwała od 28 października 1943 r., kiedy to została aresztowana i osadzona w więzieniu w Częstochowie, zaś po kilkutygodniowym śledztwie, 19 grudnia 1943 r. została przewieziona do obozu Auschwitz. W połowie sierpnia 1944 r. została przeniesiona do obozu Ravensbrück, skąd po dwóch tygodniach trafiła do podobozu Helmbrechts. W kwietniu 1945 r. Stefania wraz z innymi więźniarkami wyruszyła w dwutygodniowy "marsz ewakuacyjny" do podobozu Zwodau, co dokładnie opisała na skrawku pakowego papieru ołówkiem. 7 maja 1945 r. została wyzwolona przez armię amerykańską. Wróciła do  dzieci, a nie długo po niej do domu wrócił jej mąż.

Książka rozpoczyna się od opowieści Stefani o domu i jej szkolnych doświadczeniach, o pierwszej miłości, narzuconym małżeństwie i ukochanych dzieciach. Nakreślała przemiany jakie w niej zachodziły kiedy musiała zostać matką i gospodynią domową. Zwierzała się też z samotności w związku, o całościowych relacjach z mężem. Pokazywała też swoje stosunki z matką i siostrą. Czytelnik poznaje kobietę zaradną, oddaną ukochanym córkom, obowiązkową żonę, inteligentną kobietę, która utknęła w schemacie małżeństwa. Mąż Stefani był wielkim patriotą za co mu chwała i ordery, ale kompletnie nie umiał być mężem i ojcem, też wpisał się w schemat. Ten związek można uznać za przymusowy, narzucony decyzją innych, a który nikomu się nie przysłużył. Można im tylko współczuć, każde z osobna niezależne mogło mieć o wiele bardziej spełnione życie. Niemniej... Fakt jest taki, że żona została wzięta jako zakładniczka i pozostałaby w więzieniu do chwili kiedy mąż zgłosiłby się za nią, ale tak się nie stało. Mąż miał wyższe cele, a żona została wysłana do Auschwitz. Dalszych losów nie będę opowiadała, bo je warto przeczytać.
Może dopowiem tylko, że po powrocie do domu kobieta miała wyniszczony organizm, chore serce, nie miała zębów, wyglądała jak staruszka, miała głęboką depresję i nie było specjalisty, żeby jej pomóc. Jedyna rada lekarza to taka, że na smutek trzeba urodzić jeszcze kolejne dziecko, co stało się faktem. Jej dalsze losy nie napawają optymizmem, ale cóż każdy jakiś los ma. Bardzo podziwiałam jej hart ducha w czasie pobytu w obozie, jednak nie była nadczłowiekiem, potrzebowała pomocy, wsparcia, podreperowania zdrowia, o którym nie mogło być mowy w czasach powojennych.

Ta książka jest jak rwąca rzeka, kiedy wejdzie się w jej toń nie łatwo z niej się wydostać. Bolesna i rozrzewniająca, jest też niewiarygodna zwłaszcza ze względu na bohaterkę. Pozostanie mi bliska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)