Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Tatuażysta z Auschwitz - Hether Morris


Książka Hether Morris, napisana jest przystępnym językiem, akcja jest wartka i obfitująca w różne zdarzenia, co wpływa na to, że czyta się ją szybko. Główny wątek opowieści wpisany w "świat" KL Auschwitz, naszpikowany jest sytuacjami, które mogą działać na emocje odbiorcy, ale są one krótkotrwałe. Opowieść kreuje też "fakty", że byli dobrzy oprawcy, że ludzie choć dostawali czasami karę, otrząsali się po niej i znowu starali się przetrwać kolejny dzień, daje obraz bliskich relacji, np. przyjaźni, dzielenia się posiłkiem, wspierania nawzajem w pracy, wykradania biżuterii i pieniędzy z "Kanady", możliwości szmuglowania jedzenia, itp. Ten wyidealizowany obraz obozu koncentracyjnego był możliwy, bo autorka wybrała drogę sfabularyzowania historii, której najważniejszym wątkiem jest miłość od pierwszego wejrzenia do grobowej deski. To opowieść o losie bohaterów, którzy rzeczywiście byli w KL Auschwitz, ale czytając warto mieć świadomość, że naprawdę nie miała ona szans się wydarzyć w opisanej formie ze względu na specyfikę miejsca. Niektóre wydarzenia były tak przekoloryzowane, że nawet dla niezbyt oczytanego w obozowej literaturze odbiorcy niewiarygodne. Osobiście miałam wrażenie, że główny bohater jest uprzywilejowany, własnym czarem zjednywał sobie ludzi po obu stronach drutów kolczastych, z łatwością pomagał wielu ludziom m.in.dając im jedzenie otrzymane zza obozu. Bardzo zastanawiające były możliwości schadzek, czasem intymnych z ukochaną. W książce były też nieprawdziwe informacje np. dostarczenie penicyliny ukochanej, (wtedy jeszcze jej nie było), wyjście cało z bloku, w którym główny bohater podlegał przesłuchaniu, mało prawdopodobny był także wątek Cilki, żydowskiej kobiety, którą wybrał sobie SS -man do seksu i był z nią ponad rok. Sam opis drogi do obozu głównego bohatera był oparty na współczesnej siatce połączeń kolejowych pomiędzy Słowacją i Polską. Rzuciła mi się w oczy też jedna nielogiczność, kiedy to główny bohater umówił się na sobotę przed południem z dziewczyną (wtedy wszyscy pracowali) a spotkał się faktycznie w niedzielę (jedyny wolny dzień od pracy w tygodniu). Takich nieprawdopodobnych rzeczy było kilka w książce, dlatego też nie polecam tejże czytelnikom szukającym prawdziwych zdarzeń z tamtego miejsca. To jest powieść obyczajowa i tak należy ją traktować.

Pokrótce o czym książka:
23 kwietnia 1942 roku dwudziestosześciolatek Lale, Żyd ze Słowacji trafia do obozu w Auschwitz. Zbiegiem okoliczności zostaje tatuażystą, z czym wiążą się "przywileje", z których korzysta. Pracy mu nie brakuje, zwłaszcza kiedy Niemcy zwożą Żydów z całej Europy. Lale to bardzo ofiarny człowiek, chce pomagać i robi to na różne sposoby. Na potrzeby pomocy stworzył nieomalże "siatkę kontaktów" w obozie i poza. Przemyca jedzenie, leki w zamian oddając zdobycze z "Kanady" uzyskane od przypadkowo napotkanych dziewczyn tam pracujących. Lale, co jest głównym wątkiem opowieści, zakochał się w Gicie i poprzysiągł sobie, że "Przeżyję i wyjdę stąd. Wyjdę jako wolny człowiek." (s. 30) .W obozie ginie się z wielu powodów, trzeba było mieć wyjątkowe szczęście, aby go przeżyć. Dlatego Lale i Gita to szczęściarze, bo oboje opuścili obóz i spotkali się po jakimś czasie poza nim. Poprzysięgli sobie miłość po grób i tak też się stało. To zasługująca na zachwyt a może i zazdrość historia, zwłaszcza, że miłość przetrwała wszystkie zawirowania życiowe. Lale po śmierci żony postanowił przekazać komuś swoją historię i wybrał właśnie autorkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)