Szukaj na tym blogu

sobota, 14 marca 2020

Gra na wielu bębenkach - Olga Tokarczuk


Kolejna książka Olgi Tokarczuk z opowiadaniami. Mniej mnie wciągnęła niż "Opowiadania bizarne", ale niektóre historie były bardzo pobudzające dla wyobraźni. Nieustająca różnorodność w jej opowiadaniach ponownie zaskakuje, każe się zastanowić nad niewyczerpanym źródłem pomysłów i pasji twórczej. Piękny język jest dla mnie nieustającym obiektem zachwytów. Cieszę się, że nagroda odkryła przede mną takie wspaniałe książki i pisarkę o szerokich horyzontach i możliwościach literackich. Jej wyobraźnia, wiedza i umiejętności językowe zanurzają w literaturę z najwyższej półki.

"Gra na wielu bębenkach" to dziewiętnaście opowiadań o ludziach, ich życiu, zachowaniach, przypadkach, niby nic odkrywczego, a jednak nie są one zwykłe, szare, bez polotu. To opowiadania zaskakujące, dziwne i niecodzienne. Historie ludzi działy się w różnych miejscach, czasach i okolicznościach. Każda inna, z różnym dźwiękiem, natężeniem, wibracją, jak tytułowe bębenki. Wybrzmiewają, dźwięczą, albo pozostają jedynie muśnięte.

Książka była podzielona na trzy części, pierwsza zawiera opowiadania z książką lub pisarstwem w tle. Tu opowiadania dzieją się na różnych poziomach świadomości, są nieoczywiste, dwuwymiarowe. Pobrzmiewa w nich poszukiwanie innej roli dla siebie, bo codzienność jest zbyt przytłaczająca albo odludna. Pierwsza historia jest o "szaroburej" urzędniczce obarczonej domem i rodziną, która znajduje spełnienie swoich fantazji w czytaniu kryminałów. Druga to opowieść o polskiej pisarce, która szuka natchnienia w Szkocji. Trzecia o pisarzu, a raczej dwóch, przenikająca się wymiarowością, I wreszcie czwarta o rozbitku, który spisuje swoje wspomnienia z bycia samotnikiem na bezludnej wyspie.
W drugiej część mamy straty nieodwracalne i ostateczne oraz oddanie całościowe i bezmierne. Czytamy o nich w opowieści o kobiecie, która doglądała "Szopkę z Bardo", dbała o nią, udoskonalała i rozsławiała. Albo "Najbrzydszej kobiecie świata", pokazywanej w cyrku,  pragnącej miłości i bezgranicznie oddanej mężczyźnie, który ożenił się z nią dla stałego zysku. O damie bogatej, "szczęśliwej" goniącej za dawnym kochankiem. I wreszcie opowieść o człowieku, który hołduje robieniu rzeczy błahych, nieistotnych, ale olśniewających i zadziwiających.
Trzecia część to poszukiwanie siebie albo bratniej duszy, poczucie osamotnienia, strach przed tym, to też poczucie bezradności i niemoc zmiany. Mamy opowieść o wariatach, żyjących w ciągłym strachu, albo szaleństwie, samotnych, opuszczonych, którzy jednak pozostają pod opieką specjalistów. O zgorzkniałym małżeństwie, które ucieka przed sobą, ale tak na prawdę nie umie do końca tego zrobić. O profesorze angielskim, który w stanie wojennym utknął w Warszawie. O młodej matce "zamkniętej" w domu z maluchem, która poszukuje czegoś innego. Jest też opowieść o tancerce, która szuka wypełnienia swojej kariery, a tak na prawdę uznania w oczach swojego ojca. O nieoczywistym przepowiadaniu przyszłości.
O poszukiwaniu ojca dla dziecka. O życzeniu młodej kobiety, które wzbudziło zdziwienie i niepokój. O sytuacji zagrożenia, wielkiej niewiadomej, katastrofie, która nie pozwala wyjść z domu. I wreszcie ostatnie, tytułowe, w którym bohaterka poszukuje siebie u innych, dosłownie i w przenośni. Pragnie wyrwać się ze swojego szablonu.

Olga Tokarczuk prowadzi czytelnika przez meandry ludzkich zachowań i działań. Pokazuje codzienność, choć uwikłaną w jakieś nie oczywistości, pcha nas do wysilenia się, marzeń i dążeń, odkrywania różnych dźwięków i odcieni życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)