Szukaj na tym blogu

piątek, 29 maja 2020

Dziesięć bram świata - Tadeusz Biedzki

Tadeusz Biedzki podróżuje w miejsca nie turystyczne, interesują go miejsca w , których coś się dzieje, nie koniecznie medialnego. Zagląda za kotary, parawany, żeby zobaczyć zwykłe życie mieszkańców. Te fascynacje umieścił w swojej książce "Dziesięć bram świata". Opisał wydarzenia, których był świadkiem, uczestnikiem, obserwatorem, które go dotknęły fizycznie i emocjonalnie. Autor otworzył przed czytelnikiem bramy, często zakryte, czy zakazane w sensie dosłownym albo symbolicznym. Autor opisał bardzo różne historie, zdarzenia, opowieści, wspomnienia, najczęściej bolesne, trudne i skomplikowane. Wszystkie wspomnienia pochodzą z podróży autora, jego żony i przyjaciół.

Pierwsza opowieść zaczyna się w Betlejem i Autonomii Palestyńskiej, w której na kanwie krwawych zdarzeń toczy się historia rodziny.  Podczas opisanych starć wojska izraelskiego z Palestyńczykami  giną ludzie, wśród nich poważny uszczerbek na zdrowiu i urodzie ponosi młoda Palestynka. Ojciec z rozpaczy i żalu oraz chęci zemsty postanawia wspierać palestyńskich i syryjskich bojowników o wolność. Opowiada o losie Palestyńczyków, o ciągłych upokorzeniach ze strony Izraela, o blokadach, utrudnieniach w życiu codziennym. Choć żyją na ziemi dziadów czują się obywatelami drugiej kategorii.
Druga opowieść dotyczy "niebieskich ludzi", czyli Tuaregów, mieszkańców Sahary, którzy najbardziej pragną utworzenia swojego państwa i życia zgodnie z tradycją. W walce o spełnienie swoich marzeń połączyli siły z dżihadystami, którzy po jakimś czasie zawładnęli ich wolnością i stali się przekleństwem. W pościg za nimi udały się wojska francuskie i malijskie, zaś nadzieja Tuaregów na własne państwo rozwiała się jak poranna mgła.
W trzeciej opowieści odwiedzamy Etipię i jej unikalne zakątki, z jeszcze bardziej unikalnymi plemionami, które na skutek różnych powodów zaczynają zanikać. Na naszych oczach kurczy się świat ludzi, którzy żyją z daleka od cywilizacji od tysięcy lat - Hamerowie, Mursi, Karo. Zanika kultura za kulturą, bo trzeba postawić nową cukrownię, albo zrobić tamy kaskadowe do produkcji energii. Te wszystkie wynalazki niszczą etnografię, ludzie albo wymrą, albo staną sie prymitywną siłą roboczą. Podzielą los innych autochtonów, wypartych przez współczesność, rozwój cywilizacyjny w którym nie ma miejsca dla chcących żyć po swojemu.
Czwarta część poświęcona jest doli i niedoli  życia w Indiach nad brzegami rzeki Gangesu. Autor pokazuje też los wielu mieszkańców, zwłaszcza tych najsłabszych, niepełnosprawnych, ogólną biedę, codzienność i święte symbole.
Kolejna opowieść bardzo poruszająca, o losie ludzi z Indonezji, wydobywających siarkę z wulkanów. Ta praca wydawać się może wręcz niewierygodna dla mieszkańca Zachodu, ale istnieje naprawdę. Mężczyźni pracują ciężko, bo wydobycie odbywa się bez żadnych zabezpieczeń, bez specjalistycznego sprzętu, bez odpowiedniego ubioru, przez wiele godzin. Ich praca skraca ich życie, bo wdychają opary siarki, która uszkadza ich organy wewnętrzne, albo nosząc kosze z siedemdziesięcio kilogramowymi ładunkami siarki wąskimi ścieżkami nad urwiskiem wpadają w nie. Rzadko dożywają do "emerytury". Nikt z nich nie zastanawia się nad zmianą pracy, bo jej nie ma, nikt nie grymasi, bo trzeba utrzymac rodzinę.
W piątej opowieści przemierzamy Brazylię, ale głównym celem jest dżungla amazońska. Poznajemy historie mieszkańców ukrytych wśród roślinności, ale też stykamy się z niebezpieczeństwami czychającymi na nieostrożnego turystę w mieście. Tak naprawdę to też dżungla, równie niebezpieczna, co ta amazońska.
Szósta opowieśc przybliża czytelnikowi tygiel Peru, dziedzictwa Inków. Autor wspominaa historię, pokazuje współczesne realia życia w tych regionach. To barwna i róznorodna opowieść, bo też świat o którym autor opowiada jest bardzo różnorodny.
W kolejnej części wiedzie czytelnika Gruzińską Drogą Wojenną, przybliża zaszłości, opowiada o współczesności, pokazuje kulturę gruzińską, wiarę i kuchnię.
Dziewiąta opowieść jest bardzo poruszająca, bo jest bardzo osobistą opowieścią Turka z tureckiej części Cypru o losach jego i najbliższych. To historia tak straszna, że aż trudno czytać, a co dopiero przeżyć. Dowiemy sie też jak Turcy traktowani są przez Greków, trochę takie nawiązanie do Palestyńczyków w Betlejem. Takich miejsc na Ziemi jest jeszcze wiele i takich narodów bez ziemi co niemiara.
O tym własnie jest następna a zarazem ostatnia opowieść autora. Wspomnienie z podróży do Kurdystanu, w którym Kurdowie traktowani sa jak zło konieczne, bo nie da się ich wszystkich zagazować, zbyt wielkie larum by sie podniosło, niemniej można ich zwalczać dzieląc na maleńkie grupki. To największy naród, który nie ma ziemi, przeganiany, zwalczany, przez nikogo nie wspierany. Mają jednak złoża, które są zbyt cenne, aby wypuścić je z ręki i oddać Kurdom we władanie.

Te opowieści pokazują jak świat jest różnorodny, ale pokazuja też jak wiele narodowości, jest zwalczanych przez inne nacje. Ich los nikogo nie obchodzi, nikogo nie porusza, bo nikt się za nimi nie ujmie, nikt nie zareaguje. Autor przedstawił tylko dziesięć historii, ale jest ich o wiele więcej, niemniej warto i o tych poczytać, może poruszą one jakiś kamień. Książka to przekrój różnych kultur, problemów, zwyczajów i piękne zdjęcia codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)