Szukaj na tym blogu

wtorek, 28 lipca 2020

Epoka milczenia - Kamil Janicki

"Kobiety nie można zgwałcić. Jeśli by chciała, obroniłaby się."
"Mężczyźnie nie mogą kontrolować swojego popędu seksualnego." (str. 349)

Sto lat temu i dzisiaj przestępczość seksualna jest bagatelizowana, może dzisiaj używa się mniej eufemizmów, niemniej jest podobnie bagatelizowana, trywializowana, niepoważnie traktowana. Czy to jest tak, że większość, zwłaszcza decydenci nie potrafią poważnie i naukowo mówić o seksie i jego aspektach. W naszym kraju albo temat się spycha w czeluści albo sprowadza do skrajności, straszy się nim, boi się go, a nie ma nic po środku. A wydawałoby się, że w XXI w dobie takiej technologii, można byłoby świadomiej i z większym szacunkiem spojrzeć na jakże bliską, istotną i intymną kwestię.


Dlatego warto przeczytać tą książkę, bo problemy w niej opisane nie zostały rozwiązane, wręcz przeciwnie, są nadal żywe, zwłaszcza w niektórych kręgach, które hołdują starym zwyczajom, które nie widzą krzywdy tych słabszych, chociaż na ustach niosą hasła obrony i wsparcia. Godność rodziny, matki, żony, córki wynoszone są w słowach na piedestał, zaś w czynach wracamy do zamierzchłej, niechlubnej przeszłości.
Autor pracował nad książka cztery lata, zbierał materiały, aby móc jak najrzetelniej ją udokumentować. Podzielił ją na rozdziały, w których zajmował się wybranym zjawiskiem przemocy. Choć zjawiska były różne to wszystkie nakierowane na najsłabszych, najuboższych, najmniej wykształconych, najbardziej zależnych, nie mających nic do powiedzenia - kobiety i dzieci, zwłaszcza dziewczynki. Przemoc względem kobiet była nie uznawana za przestępstwo, ba nawet za przewinienie. Przecież kobiety nie można było zgwałcić, bo już w okresie dojrzewania miała naturalną tendencję do prostytuowania się. Ponoć kobiety już od najmłodszych lat potrzebowały seksu, w związku z tym nie miały nic przeciwko wykorzystywaniu ich i zniewalaniu. Jeśli nawet, któraś straciła życie, została bardzo skrzywdzona to były nieliczne przypadki, albo wymyślone historie. Wszelkie krzywdy bagatelizowano, nawet język opisujący sferę wykorzystywania kobiet był mocno eufemizowany, który łagodził i glancował zło. Najbardziej przykre było to, że o kobietach, ich cierpieniu, intymności wypowiadali się autorytarnie mężczyźni, nomen omen korzystający i używający. Kobiety choć dostały prawo wyborcze, to było to bagatelizowane, na szczytach i dołach władzy prym wiedli mężczyźni. Oni ustanawiali prawa, podejmowali decyzje, rozdawali karty, zatem nie mogli na tym stracić. Dzisiaj tak często oburzamy się na ludy, które wykorzystują kobiety, ale czy my aż tak daleko odskoczyliśmy od nich?
Kamil Janicki to rzetelnie podchodzący do pracy historyk, który zebrał ogromne ilości materiału do tej książki. Przyjrzał się prawodawstwu, opinii publicznej, autorom epoki, aby naświetlić, że niedaleko odeszliśmy od dyskursu sprzed stu lat. Książka jest napisana językiem przystępnym dla każdego. Autor nie epatuje krzywdą, cierpieniem, podłością, opisuje fakty i wydarzenia. Jedno co można "nad interpretować", ale każdy ma prawo mieć własne wynurzenia po lekturze, to to, że jego książka ma też ostrzegać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)