Szukaj na tym blogu

czwartek, 13 sierpnia 2020

27 śmierci Toby'ego Obeda - Joanna Gierak-Onoszko

Wyobraźcie sobie takie miejsce, gdzie ludzie żyją od wieków w zgodzie z naturą, szanują ziemię, polują po to aby przeżyć, trwają razem bez wyraźnie naszkicowanych ról, po to aby wychować potomstwo. Nie potrzebują wiele, za to dbają o swoje dziedzictwo, kulturę, zwyczaje i wierzenia. Nie rozpętują wojen, bo szanują swoich sąsiadów, dla każdego miejsca starczy. W tym społeczeństwie nie ważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną, czy masz mniej czy trochę więcej, ważne abyś przestrzegał praw przodków, min. szanował swoją Ziemię. Dla mnie ten skrót to opis namiastki raju na ziemi, ale czy istnieje takie miejsce na ziemi? Nie, już nie, odkąd do tego raju przybyli "cywilizowani" biali ludzie i rozpoczęli swoje rządy, poprzez wprowadzenie praw silniejszego, nie zważających na prawa i tradycje Pierwszych Narodów.

Czytanie tej książki boli i to dosłownie, bo zło opisane przez Joannę Gierak-Onoszko było potworne. Dorośli wyrządzili je dzieciom, czyli tym najbardziej bezbronnym, którzy wczoraj i dzisiaj nie potrafią, nie mogą i nie umieją się bronić. Dzieci zostały wydarte ich rodzicom, których nie pytano o zgodę, bo celem było zniszczenie, całkowita eliminacja nacji. Pobudki były okrutne, egoistyczne, antychrześcijańskie. Porażające było dla mnie to, że ta tragedia, wprost mówiąc chęć zagłady narodu pierwotnie zamieszkującego ziemię wydarzyła się w jednym z najlepszych jak to się dzisiaj ocenia,  krajów do życia i że cała prawda o tym wyszła dopiero w 2015 roku. Mowa o Kanadzie, która z Pierwszymi Narodami ( Inuici, Metysi) jak się je teraz poprawnie nazywa, postąpiła może jeszcze okrutniej niż postąpiono z Indianami amerykańskimi, Aborygenami, czy innymi ludami autochtonicznymi po przybyciu białych najeźdźców.

Usprawiedliwieniem tego co działo się w Kanadzie, ale i w innych krajach do których przybyli biali odkrywcy, zdobywcy, drapieżcy, ciemiężyciele, była chęć zysku, władzy, nowych możliwości. Te nieszczęścia, które dotknęły Pierwszy Naród Kanaty (osady) usprawiedliwiono cudownym zaklęciem "...trzy słowa, które dobrze brzmią w każdej epoce i pod każdą szerokością geograficzną. Ta-kie by-ły cza-sy." (str. 44) Jakie proste, jakie tanie, jakie to chrześcijańskie. Cena za rozwój, dobrobyt, cywilizację, ale nie autochtonów, tylko najeźdźców. Biali najpierw zawłaszczyli ziemię, wypędzili z niej ludzi, którzy na niej łowili od tysięcy lat, pozamieniali role, łowcom kazali orać, zbieraczom kazali polować. Taka zmiana zabijała ich głodem, bo nie tego się uczyli. Ci, którzy mimo wszystko żyli zamykano w rezerwatach bez prawa do opuszczania, itd. Zakazano im wychowywać swoje dzieci, aby kolejne pokolenie było "a la mode europeenne" (str. 86) Aby tego dokonać wybrano kierunek edukacji od podstaw. "Rząd postanowił uruchomić inżynierię społeczną, by wychować całe pokolenia farmerów i drwali oraz posłusznych żon." (str. 86) Celem było wychowanie taniej i bezwolnej siły roboczej.W tym celu cały kraj został opleciony siecią szkół z internatem dla rdzennych dzieci od szóstego (często młodszych) do szesnastego roku życia. Dzieci zamykano w tych szkołach na lata, odizolowano ich od rodzin, rodzeństwa rozdzielano. Dzieci bito, upokarzano, wykorzystywano na różne sposoby, upodlano, nie dbano o ich zdrowie, uczucia, edukację. Zamordowano w ten haniebny sposób wiele setek tysięcy dzieci. Misję prowadzenia takich szkół powierzono kościołom protestanckiemu i katolickiemu. Duchowni wzięli się ostro do pracy na ziemi niczyjej, depcząc uczucia rdzennych mieszkańców, stali się bogami wśród dzikich. Rozpoczęli wychowywanie na płaszczyźnie religijnej i cywilizacyjnej. Pierwszy premier Kanady McDonald w swoim expose ogłosił, że najważniejszym celem na drodze do cywilizacji było "Zagonić Indian do rezerwatów, zbudować kolej, połączyć odległe osady i wymazać rdzenną kulturę" (str. 134). Strategię tę rozwijano przez dziesiątki lat "wzbogacając" ją o nowe elementy wymierzone w autochtonów. Zło wyrządzane przez dziesiątki lat odcisnęło piętno na Pierwszych Narodach, odczuwają je do dzisiaj. "Ten ból rozlewa się na kolejne pokolenia, odziedziczyły go nasze dzieci. One nie mają już sił by unieść swój los."( str. 81)

W Kanadzie dzieje się mnóstwo zła wymierzonego w rdzennych ludzi do dzisiaj, giną kobiety, zabija się mężczyzn, dzieci popełniają samobójstwa. I choć dzisiaj już mówi się o tym i uczy się o tym w szkołach, a także zmieniono język i narrację zaś w 2017 roku premier Justin Trudeau przeprosił oficjalnie za grzechy białych, to dogmaty białych nie uległy zmianie. Myślenie o sobie i swoim dobrobycie jest na pierwszym miejscu. Zawsze większość znajduje sobie cel ataku, być może aby upewnić się, że nadal ma władzę. W Kanadzie jest wiele do naprawienia i codziennej uważności i choć dzisiaj ocaleni dostają zadośćuczynienie za doznane krzywdy to nie wszyscy. Sprawiedliwość jest krucha i ślepa, a zło nie zasypia. Dzisiaj atak przypuszcza się na osoby LGBT, bo to kolejna mniejszość, też słabsza. To straszne, że ludzie poszukują kogoś do bicia, żeby poczuć się silniejszymi.

Mocna, bolesna i do głębi poruszająca książka z tematem do zgłębienia i wyciągnięcia nauki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)