Szukaj na tym blogu

piątek, 30 października 2020

Kolej podziemna. Czarna krew Ameryki - Colson Whitehead

"Ziemia uprawiana przez Corę była kiedyś ziemią indiańską. Biali chełpili się skutecznością masakr, w których mordowano kobiety i dzieci, dławiąc ich przyszłość w kołysce. Skradzione ciała na skradzionej ziemi. To silnik, który nigdy się nie zatrzyma, z głodnym kotłem dokarmianym krwią." (str. 148)

"Kolej podziemna" to kolejny obraz podłości i okrucieństwa jakich człowiek dopuścił się w stosunku do drugiego człowieka. Pomysł na książkę ani nowy ani odkrywczy, raczej kolejny na przedstawienie bezdusznego wykorzystywania ludów ściąganych siłą z Afryki do niewolniczej pracy w USA. Byli niezbędni do stale narastającej potrzeby wzbogacania się białych mieszkańców tego "zacnego" kraju. Autor ustami jednego z bohaterów wyraża opinię, że Ameryka nie byłaby taka bogata gdyby nie praca niewolników. Nie ma co owijać w bawełnę, bogactwo wielu białych zostało zbudowane na upodleniu i wykorzystaniu tysięcy czarnych, ale jak to powiedział ów bohater Ridgeway (łowca zbiegów), skoro nie potrafili zadbać o siebie, uwierzyli białym to mają na co zasłużyli. Autor w swojej książce wspomniał także o Indianach, autochtonach tych ziem, którzy okazali się zbyt ufni w stosunku do białych za co przyszło im zapłacić utratą wszystkiego. Biali chcieli stworzyć swój raj, kraj, w którym będą wygodnie i dostatnio żyć i dążyli do tego konsekwentnie, wykorzystując do tego celu różnego rodzaju środki i zasoby.

"W Karolinie Północnej rasa murzyńska nie istniała, chyba że na końcu sznura." (str. 195) 

Autor opowiedział historię Cory, dziewczyny, która ucieka z plantacji bawełny. Owa plantacja miała niezwykle okrutnego właściciela, była dla mnie swoistym symbolem degeneracji klasy bogacącej się na niewolniczej pracy, okrutnej, zepsutej, wyzutej z empatii. Na drodze do wolności zdeterminowanej  Cory autor osnuwał różne poboczne sprawy, które bezpośrednio wiązały się z niewolniczym wykorzystywaniem czarnych. Pokazał kilka stron tego zjawiska, począwszy oczywiście od plantacji i ich właścicieli, dalej siatki i sposobów działania ruchów abolicjonistycznych pomagających czarnym, ale też różnice tej pomocy w różnych stanach. Naświetlił wątki około niewolnicze, zarządców, przemytników, łowców, prasę, nauczycieli i lekarzy.  

Być może ta książka była istotna dla odbiorców amerykańskich, stąd nagrody i wyróżnienia, dla mnie była dość dobrze napisaną książką, wciągającą, ale nie wnoszącą zbyt wiele wiedzy. Nie jest to książka, która mnie czymś zadziwiła, pobudziła emocjonalnie, mimo zawartych okrutnych scen, bo temat jest znany i przetworzony wielokrotnie. Nowym zjawiskiem był dla mnie wątek tytułowej kolei podziemnej, która odegrała rolę w pomaganiu czarnym uciekinierom z południowych plantacji, niemniej w mojej opinii nie był wiodącym. Zabrakło czegoś głębszego, bardziej zaskakującego, dominującego? Ogólnie można przeczytać.

*Używa słowa czarny zgodnie ze słownictwem książki, kiedyś było ono w powszechnym użyciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)