Szukaj na tym blogu

środa, 25 listopada 2020

Dość. O zwierzetach i ludziach, bólu, nadziei i śmierci - Dorota Sumińska

 

Czytałam książki Olgi Tokarczuk i Martina Caparrosa, dlatego powtórzę wybrane przez Dorotę Sumińską ich cytaty oddające ducha tej książki (bliskie mi także):       " Kto raz ujrzał całą grozę tego, co ludzie robią zwierzętom, nie pozostanie już nigdy spokojny." (O.T.); "Jak,, do diabła, możemy żyć, wiedząc, że dzieją się takie rzeczy?' (M.C.)

Doktor weterynarii, autorka wielu książek, obrońca praw zwierząt, opiekun i przyjaciel zwierząt napisała książkę odezwę. Ta książka krzyczy treścią i formą, tytuły rozdziałów niepokoją czcionką i kolorem a wszystko po to, aby obudzić ludzi, wstrząsnąć, pokazać co robią zwierzętom. Dorota Sumińska mówi do czytelnika- człowieka z pozycji różnych zwierząt, jest suką, kotką, kozą, krową, kurą, lisem, a wszystko po to, aby pokazać jakie cierpienie jest ich udziałem a wszystko zgotowane im przez ludzi. Niestety ludzie, mimo zaawansowanych technologi, łatwo dostępnej wiedzy, coraz bardziej widocznych apeli nadal pozostają bezduszni wobec zwierząt. Mordowanie i szkodzenie zwierzętom opanowali do perfekcji, opracowali środki, miejsca i sposoby, które służą gnębieniu i zabijaniu zwierząt. Pytanie po co to robią, skoro wszystko co zdroworozsądkowe, logiczne i racjonalne krzyczy, że jest to złe, szkodliwe i okrutne. Konsekwentnie, po zwierzęcych trupach gatunek ludzki zmierza do samounicestwienia siebie, wszystkimi sposobami, a wykorzystywanie zwierząt jest jednym z nich.

"Żyjemy w czasach, które pozwalają eliminować większość dolegliwości bólowych, ... . Uważamy, że nie zasługujemy na ból. A równocześnie godzimy się na niewyobrażalne doznania bólowe innych. To hipokryzja posunięta do absurdu." (str. 126/127) One cierpią tak samo, albo bardziej niż ludzie, w zależności od gatunku. Po za tym co możemy o tym wiedzieć skoro nie znamy ich języka, a siebie samych stawiamy na najwyższym stopniu drabiny.

"Jesteśmy uczciwi. Jesteśmy prawdomówni. Jesteśmy szczerzy. Potrafimy współczuć i nigdy nie krzywdzimy z premedytacją. Tak właśnie widzimy siebie. Nie mamy odwagi, by wyjrzeć z namiotu hipokryzji, który sami zbudowaliśmy." (str. 141) .Zwierzęta cierpią, bo czują i rozumieją co człowiek z nimi robi. Niestety robi wiele, bo hoduje w okropnych warunkach na mięso, trzyma w potwornych więzieniach na skóry, odbiera im dzieci, faszeruje antybiotykami, sterydami, tuczy ponad miarę, zarzyna niektóre żywcem, unicestwia żywcem połowę populacji (kurczaki), itd, itd. To okropnie się czyta, ale taka jest prawda i to my ludzie to robimy, może nie bezpośrednio, ale zawsze kiedy sięgamy po pyszne mięsko, jajeczko z chowu klatkowego, futerko, itp. "Większość współczesnych ludzi nigdy nie spotkała ani świni, ani krowy. To anonimowe ofiary naszej cywilizacji. Znamy tylko smak ich ciał. (...) Odsuwamy od siebie niewygodne myśli, a nawet więcej - w ogóle nie przychodzą nam one do głowy." (str 142) "Nie chcemy wiedzieć, bo jak się dowiemy, trzeba będzie coś z tym zrobić. A przecież jesteśmy dobrymi ludźmi. Dobrymi hipokrytami. Nigdy nie skrzywdziliśmy żadnego zwierzęcia. Mięsko "produkuje" ktoś inny. My tylko kupujemy." (str. 144) Zwierze kiedyś było chowane przez konkretną osobę, żywiło się właściwym dla siebie jedzeniem, swobodnie się przemieszczać, rodziło dzieci, dawało mleko, jajko i mięso, ale miało też czas pożyć zanim śmierć nadeszła. Dzisiaj człowiek zamienił chów na produkcję, jakby produkował rzecz, a przecież zwierzę to nie rzecz to ssak, kręgowiec, nasz mniejszy brat! Ten chów to nie tylko potworność sama w sobie, ale ma też zabójczy wpływ na środowisko, w którym żyjemy. Zabiera ziemię pod uprawy dla zwierząt zamiast karmić ludzi, wyjaławia glebę przez monokulturowe uprawy, wyczerpuje wodę tak potrzebną ludziom w wielu rejonach świata, zanieczyszcza powietrze CO2, odchody zwierząt zanieczyszczają ogromne połacie gleby, podobnie odpady ze zwierząt . Ludzie jedzą mięso naszpikowane antybiotykami, co przekłada się na ich zdrowie, częściej chorują na typowe choroby swoich czasów, jedzą zwierzęta, które wycierpiały na każdym etapie swojego krótkiego życia więc ma to wpływ na nasze emocje, itd.

"Oduczyliśmy się społecznej odpowiedzialności. Od dawna myślimy tylko o sobie. O własnym bezpieczeństwie. O własnej przyszłości. Tak nas to pochłonęło, że przegapiliśmy moment, w którym zaczęliśmy zjadać własny ogon. Ale nawet ogon kiedyś się kończy. Opamiętamy się? A może to już nie ma znaczenia? I tak nie zdążymy." (str. 149)

Takich książek, krzyku i apeli w sprawie zwierząt powinno być wiele, ale nie tylko, bo same nie wystarczą, trzeba podjąć konkretne działa na poziomie jednostki i ogółu. Zacząć od siebie, potem swoich najbliższych i dalej, ale trzeba się śpieszyć jeśli chcemy zachować świat, który znamy dla przyszłego pokolenia.


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moja ciekawość obejmuje również zdanie innych, dlatego miło mi będzie jeśli zechcecie podzielić się ze mną swoją opinią na przeczytany temat :)